Fajnie, że ktoś pamięta
U nas wszystko okej. Z całej szczurzej rodziny aktualnie to ja najbardziej niedomagam

Ale jakoś to idzie. Nie mam też ostatnio czasu na ogarnięcie się, tutaj odrabiam godziny w pracy, tam chodzę po lekarzach, zaczynam praktyki, a do tego chce rozwinąć portfolio i szczurzakami się zająć

Także robienie zdjęć i pisanie w wątku to ostatnie, o czym myślę, ale postanowiłam nadrobić
Zacznę od Kaviego, bo jest najstarszy. Emeryt mój ma się zadziwiająco dobrze, mogę o nim powiedzieć, że to jest szczur z silną wolą życia - może łapki nie domagają, ale w oczach nadal tlą się te same iskry, co za młodu. Zauważyłam, że jego kondycja sporo zależy od pogody, gdy jest chłodniej, to jest żywszy, prawie biega na wybiegu

i ogólnie widać, że lepiej się czuje. Jak nadejdzie upał, to prawie całe dnie przesypia i jest słabszy, dlatego też wolę, żeby to lato nie było za gorące

Po za tym radzi sobie dobrze - apetyt dopisuje, przemeblowanie w klatce sobie urządza raz na jakiś czas, na wybiegi wychodzi chętnie i podczas nich aktywnie sobie czołga. Tylko jak się próbuje podrapać, to mi smutno, bo już nie może dosięgnąć pyszczka i muszę go wyręczać

Po za tym kocha człowieka jeszcze bardziej i tylko by przy mnie siedział i lizał po rękach. Na kota fuczy, na cmokanie przychodzi, jest dobrze.
Co do moich dwóch rodzynków, to chłopy rosną jak na drożdżach! Nawet nie wiedziałam, że 4-ro miesięczne szczury są już takie wielkie. Festus waży już tyle, ile obecnie Kavi, Tytus jest troszkę mniejszy, ale też mieści się w normie. Co do ich charakterków i sposobu bycia, to są śmieszne indywidua

Zacznę od większego Festusa. Na początku myślałam, że będzie to typ zaborczy, dominujący, sprawiający problemu. Gdzie tam! Festus okazał się ciepłą kluchą, fakt, sporą, ale kochaną. Lubi głaskanie i gdy tylko widzę, że śpi gdzieś na wierzchu, to molestuje go drapaniem po plecach. On odwdzięcza się lizaniem po palcach i zgrzytaniem zębami, od razu też zapada w głębszy sen. Widać, że podoba mu się mój dotyk. Na wybiegach jest troszkę bardziej wycofany, ale jednak ciut odważniejszy niż Tytus, o ile już gdzieś wcześniej był.
Tytus za to to taki mały świr. Jeżeli ta dwójka spotka na swojej drodze coś nowego, to Tytus musi jako pierwszy się z tym zapoznać. Jest trochę neurotyczny i szalony, potrafi biegać jak głupi i chować się przede mną. Akurat on za głaskaniem średnio przepada, nie mówiąc o braniu na ręce - wyrywa się jak głupi i leci na oślep. Musimy nad tym popracować. Po za tym wszystko go ciekawi, ale czasami ma chwilę, że trzyma się za bratem. W klatce śpi zawsze schowany, w domku albo rękawie, jeżeli już na otwartej przestrzeni, to tylko z bratem.
Ich wzajemna relacja się polepszyła. Na początku w nowej klatce tłukły się niemiłosiernie, w nocy musiałam na nich krzyczeć bo nie dawali spać

Teraz za to jest spokojnie, nie kłócą się, piszczą sporadycznie. Nie wyrywają sobie jedzenia, tylko spokojnie podchodzą do mnie po swój kąsek, pierwsze szczury, które załapały, że dla każdego starczy

Nawet gdy już dojdzie do bójki o lepszy kawałek, to nie piszczą, tylko cicho pofukują jeden na drugiego i kończy się zawsze tak, że jeden podchodzi do mnie
I bonus mój kot, który zawsze myśli, że zmieści się do każdego pudełka
