Dwa dżungarki kupione w sklepie zoologicznym przez moich dalekich znajomych miały być samczykami. Niestety to kryterium spełniał tylko jeden z nich, a nieodpowiedzialni właściciele nie kłopotali się rozdzieleniem parki. Niedługo potem na świecie pojawiły się maluszki, które Figa zabiła. Nie była w stanie podołać wychowaniu dzieci z powodu okropnych warunków bytowych, stresu i młodego wieku - w tej chwili malutka ma zaledwie trzy miesiące. Miesiąc temu rodzice zamieszkali po dwóch stronach dykty przedzielającej akwarium.
Łatka wyrodnej matki przysłużyła się jednak Figuni. Umożliwiła mi zabranie jej ze sobą do Warszawy i zapewnienie tymczasowego domku. Biorę oczywiście pod uwagę, że fiołeczek może zostać u mnie na zawsze, lecz wolę, aby znalazła spokojny kącik u kogoś innego. Mam prywatne zobowiązania, które już wkrótce zaczną pożerać mi czas i pieniądze.
Obecnie okruszynka jest nieco wystraszona, choć potrafi nawet wejść na rękę i jej nie ugryźć. Myślę, że czuła opieka i czas zniwelują problem. W weekend chciałabym pokazać ją moim weterynarzom, zrobić przegląd i odrobaczyć. Upewnię się też, że na tysiąc procent mała nie jest w ciąży.
Przyszły tydzień będzie chyba odpowiednim czasem do rozpoczęcia podróży

Zainteresowanych adopcją proszę o kontakt przez lub e-mail adakro@wp.pl, tutaj raczej nie zaglądam. W odpowiedzi wyślę ankietę. Adopcja na warunkach e-chomika.
Jutro zrobię lepsze zdjęcia


