Witam

przechodzę od razu do rzeczy. Mam w domu dwie szczurzynki, zaadoptowane gdy mialy 4-5 tygodni. Początki były ciężkie, obojętnie na jakiej wysokości bym je nie brała na ręce, były tak wystraszone ze od razu zeskakiwaly. Po wypuszczeniu na łóżko zero ruchu, na każdy mój ruch reagowaly niemalze wstrzymaniem oddechu. Ale spokojnie, nie natarczywie dzień po dniu wypuszczane na łóżko powolutku sie oswajają, trwa to już jakiś miesiąc i już jest nieźle, wytrzymują na rękach nie dłużej niż 15 sekund, ale w porownaniu z tym co było, jest ok. Mianowicie jedynym teraz problemem jest to ze mnie podgryzają; leciutko nie do krwi, ale podgryzaja. Szczególnie w palce obojetnie czy się umyję czy nie. Ale podgryzają także inne częsci ciała, w zasadzie wszystko co jest odsłonione ( a teraz jest ciepło więc ubrania krótkie); kolana, dłonie, przedramiona.. no wszystko jak leci, łącznie na przykład z szyją, kiedy siedzą na ramieniu, co nie jest całkiem przyjemne, jak cale to podgryzanie

jakby mnie ktoś co chwila szczypał. Czy to im kiedyś przejdzie? Czy to moze zamienic się w gryzienie do krwi? Moze ktoś mi powie jak ich tego oduczyc?