Byliśmy i tak naprawdę nadal nic nie wiemy
Dzisiaj przyjęła nas dr Strąk, zrobiła usg, nakłuła w kilku miejscach "to coś", pobrała próbkę do badania, ale do końca nie mogła stwierdzić co to jest. Z pobranej próbki wynikło, że nie jest to typowy nowotwór, ale niestety nie można tego wykluczyć. W miejscach nakłucia - w jednych leciała krew, dużo krwi, - w innych ropa. Adżul dostał steryd (zobaczymy czy się coś obkurczy, czy pozostanie bez zmian), coś przeciw bólowego i antybiotyk do domu.
Dodatkowo przy osłuchu panią dr zmartwiło jego serduszko, zrobiła dodatkowo prześwietlenie, ale nic na nim nie wyszło co mogłoby martwić, ale dla spokoju przepisała na serduszko Prilium.
Jutro znowu jedziemy na wizytę, tym razem do dr Wdowiarskiej, która ma zrobić ponownie usg i lepiej się przyjrzeć temu dziwnemu tworowi.
Podejrzenie jest, że w najgorszym przypadku jest to nowotwór, co niestety równa się operacji i amputacji całej kończyny tylnej (jeżeli oczywiście w jego stanie i wieku będzie to możliwe - jeszcze to serduszko)
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
albo wielki krwiak- zobaczymy czy steryd coś pomoże, lub coś jeszcze innego. Niestety jest to tak duże i w takim miejscu, że usunięcie tego będzie naprawdę trudne. Praktycznie oplata całą łapkę, biodro
Zobaczymy co jutro powie drugi lekarz. Trzymajcie kciuki!