Trochę się zmieniło od ostatniego czasu. Nie ma już ze mną Muffina. Znaczy się jest, ale nie ma go namacalnie.
A z namacalnych to z "sześciu szczurzych rozbójników", został jeden. Pan Melman

Ma troszkę ponad 2 lata i głupio uroczy wyraz pysia

Dostaje antybiotyk na zapalenie płuc. Ale źle nie jest. Wygląda to tak, że na antybiotyku jest super, pięknie, tylko trochę kicha, a odstawienie antybiotyku równa się gruchanie. Muffin też tak miał. Boje się żeby tylko nie przeszło to na młodych.
Są ze mną jeszcze Zdzichu i Edeg - trzymiesięczne łobuzy z Sunrat's. Chłopaki cud miód. Psotniki, ale nie psują sprzętów w domu jak na razie i ogólnie dobrze wychowane

No z pominięciem faktu, że kupkają na wszystkie hamaki, do sześcianu i na półki, a nie do kuwety i włażą mi w łóżko, skąd nie chcą wyłazić

Edzio bardziej przytulas i bardziej odważny. Bardzo chętnie lgnie do ludzi. Za to Zdzichu ciekawski. Ale niestety ciekawski nowych miejsc, nie ludzi. I to najchętniej takich miejsc, skąd duża różowa ręka szczura nie wyciągnie
Edeg:
Zdzichu:
I tak wygląda skład zamieszkujący mój pokój.
Ale, ale...
Jest jeszcze Maniek i Gucio

Dwa potwory mieszkające niestety w małej klateczce u rodziców w sypialni. Mają około pół roku, są u mnie miesiąc. Chłopaki przywieźli ze sobą pasażerów na sierści

Ale są już po ostatnim, trzecim zastrzyku Biomectinu i teraz czekam jeszcze dwa tygodnie, żeby odporność im wróciła do odpowiedniej normy, żeby zminimalizować ryzyko zarażenia się bakterią od Melmana.
Co do ich charakterów: Maniek jest super

Albinos, dumbo uszka, cały czas jest spięty jak się go bierze na ręce i co chwila piska. Ale jednak to on przewraca na plecy Gucia

Zastyga w miejscu jak się go głaszcze i bardzo lubi się chować pod czymś. Gucio natomiast zwiedziłby cały świat. Włazi wszędzie gdzie się da. Na rękach nie usiedzi.
