Blueturk
Pojawiłeś się niespodziewanie, ale trafiłeś dokładnie tam, gdzie miałeś być – u boku Adolfa. Kochaliście się. Nawet kiedy byłeś gryzącym draniem, spaliście zawsze wtuleni w siebie. Człowiek był dla Ciebie miłym dodatkiem do kumpla.
A dla mnie? Byłeś szczurem idealnym: pięknym odkrywcą, dla którego każda przestrzeń była za mała. Ciekawiło Cię wszystko i nie było miejsca, do którego nie mogłeś dotrzeć, rzeczy, której nie mogłeś zdobyć. Byłeś moim powodem do dumy, szczurem, o którym codziennie mogłam opowiadać coś nowego. Rozpracowałeś otwieranie harmonijkowych drzwi, schodzenie ze wszystkich mebli, wyciąganie kartonów zza szafy. Byłeś Osobowością.
I wiem, że faworyzowałam Adolfa, że byłeś trochę Szczurem nr 2, ale kochałam Cię całym sercem i nigdy nie byłeś mniej ważny. Powiedzieliśmy sobie „do widzenia” w czerwcu, Pyszczku, ale miałam nadzieję, że jeszcze się spotkamy. Ale nie, uciekłeś za szybko. Rozumiem – sam musiałeś wybrać kiedy i jak. Zatem jeszcze raz, już ostatni: „do widzenia”.
(Rozejrzyj się tam za Spike'iem – pognała ledwie 10 dni przed Tobą...)



Valhalla
U mnie pojawiłeś się późno. Późno i wcześnie zarazem... bo przecież mieliśmy razem prawie dwa miesiące. I wykorzystaliśmy je, bo już pierwszego dnia coś zaiskrzyło. Adolf nie był z początku zbyt ufny, za to Ty... serce na dłoni. Nie wierzę, że tak po prostu z miejsca mnie pokochałeś. Ale udało Ci się i dzięki Tobie uwierzyłam, że Ten Szczur może być więcej niż jeden na całe życie...
Żałuję tylko jednego - że nie znałam Cię, gdy byłeś zdrowy i tłuściutki. U nas tylne łapki już tylko człapały, ale wciąż z wielkim upodobaniem wychodziłeś na wybieg, przemierzałeś pokój, gryzłeś kable pod szafą. Byłeś chudziutkim, zrudziałym szczurkiem, spokojnym i kochanym. Adolf pomagał Ci we wszystkim i dzięki niemu nie odczuwałeś swojej niepełnosprawności.
Na mój głos przychodziłeś. Dawałeś buziaki tak długo, jak dawałeś radę zrobić stójkę. W moich rękach byłeś szczęśliwym szczurem, choć najszczęśliwszym i tak czynił Cię Adolf, bo żaden człowiek nie wygra z przyjacielem. Zwłaszcza takim, jak Adolf.
Ale wiedziałeś, że Adolf potrzebuje stada. Pożegnałeś go i pozostawiłeś spokojnego. My też byliśmy spokojni, bo dla szczura to najlepsze odejście - zasnąć w hamaku, blisko przyjaciela. Smutno nam tylko i będziemy tęsknić, ale Ty się o to nie martw. Biegaj sobie na wszystkich czterech łapkach za Tęczowym Mostem i czuwaj nad Adolfem. Do zobaczenia, maleńki.


