Witam ponownie
Szczerze mówiąc nie spodziewałam się TAKIEGO odezwu - ale bardzo mnie to cieszy, im więcej informacji, tym lepiej. Odpowiadam po kolei:
Megi_82 pisze:Witaj

Co za historia... biedna mała. Dobrze, że już znalazła normalny dom... głaski i całuski dla Juli, czy cóż ona tam lubi
- na razie to lubi się zdrowo wybiegać! wciąż czekamy na dostarczenie dużej klatki, więc ta, w której przebywa mała, jest jedynie jej sypialnią i toaletą.
Megi_82 pisze: Dobrze Ci z posta patrzy

Nie martw się, ja też byłam nowa, a do tego zielona jak trawka na wiosnę w temacie szczurów, kiedy dałam ogłoszenie - ktoś jednak zaufał

- dziękuję serdecznie

Jestem raczej z tych, co to obok kotka, pieska, jeżyka, szczurka, kurczaczka czy krówki obojętnie nie przejdą, więc i o szczurzynkę staram się zadbać
- dziękuję

Po dodanie ogłoszenia zgłoszę się bezpośrednio na facebooku kiedy już wszystkie 'formalności' typu wizyta u weta czy też wymiana klatki na większą będą dopełnione.
Hanka&Medyk pisze:Asiu, przed adopcją przejdź się jeszcze ze stworem do weta i sprawdźcie, czy nie ma jakichś pasożytów zewnętrznych, żebyś mogła łączyć towarzystwo, gdy tylko zaadoptujesz drugiego stwora.
- tak też zrobię, jednak za jakiś tydzień, kiedy już na stałe będę w Lublinie. Z wetami w moim mieście (Chełm) mam nieprzyjemne doświadczenia, a widziałam kilku polecanych z Lublina. Po wizycie skoncentruję się stricte na szukaniu panience towarzyszki, póki co chciałam się zorientować jakie są możliwości, bo wiem też, że nie zawsze da się zorganizować transport "na już".
***
Co do mojej Perełeczki, jak przyzwyczaiłam się ją nazywać, więc jej imię będzie brzmiało
Perła:
W klatce głównie śpi, załatwia się w jednym kątku, wszystko jest porządne i czyste, prawdziwa z niej Perfekcyjna Pani Domu. Ze starego polaru skleciłam jej hamaczek, w którym zażywa regenerujących drzemek upiększających. Chyba stwierdziła, że nie przystoi damie spać na podłodze... O dziwo nie przepada za ziarkami słonecznika, uwielbia za to kukurydzę. Papryka, orzeszki ziemne, sucha podstawa znikają stopniowo, ale regularnie. Reszta dodatków podawana w mniejszych ilościach w zależności od preferencji Damy znika, lub pozostaje ledwo powąchana. Poza klatką natomiast wstępuje w nią demon. Nie sprawdza terenu, nie wykazuje ani odrobiny nieśmiałości - po co?! Po prostu skacze bez opamiętania gdzie jej się podoba, wszystko to jednak czyni z wyjątkową gracją. Do mnie podbiega (a może lepiej byłoby powiedzieć "podskakuje"?) chyba tylko po to, żeby dać mi do zrozumienia, że mam cały czas wodzić za nią wzrokiem i ratować z opresji. Przytulać się póki co za bardzo nie chce. Nie zmuszam, to jej trzeci dzień u mnie i ma prawo najpierw się ze wszystkim zapoznać. Myślę, że to szaleństwo wstępuje w nią przez to, że do tej pory była trzymana w niewielkiej klatce bez dłuższych wybiegów- więc teraz, kiedy ma odrobinę luzu poczuła, że może rozprostować ogonek i łapki. Pies jak się szczurów bał, tak boi się dalej. Nie zbliża się do klatek, na widok szczura wycofuje się z pokoju. Żadnej agresji, czyste wycofanie. Sunia jednak nie będzie już długo tak terroryzowana. Ona zostaje w domu z moją Jednostką Rodzicielską- ja z Perełką emigrujemy w wielki świat. Co do Jednostki Rodzicielskiej: ZAKOCHANA. I w Perełce, i w tymczasowym Ciapku. Mama bywa częstym gościem tutaj na forum i doczytuje, co z kuchni może trafić do brzuszków tych potworków. Perła nie gryzie, nie podkąsuje w żadnej sytuacji, czy to przy wkładaniu palców przez szczebelki, czy to przy wkładaniu ręki do klatki, podawaniu jedzenia. Złoty szczur! A w zasadzie srebrny- Husky. Uszy chyba bardziej w kierunku dumbo niż klasycznych. Duży, soczysty okaz poprawnego ogona.
Co do planów- w pierwszej kolejności klatka, na którą czekamy. Dla niej będzie w sam raz. Na razie mała siedzi w niewielkiej "pochomikowej", niestety innej nie dało się wykombinować "na już", jednak jest ona i tak większa niż ta, z której ją zabrałam. Później będzie to prawdopodobnie spora szynszylówka, świeżutka, dla dwóch już panienek, więc będą mogły się tam od podstaw urządzić, kiedy już tą towarzyszkę znajdziemy i z sukcesem mam nadzieję, zaadaptujemy do naszej rodzinki- ja, TŻ i dwie laseczki. Wizyta u weta przed pojawieniem się koleżanki- rzecz druga. Sprawdzimy się na pasożyty i ewentualne inne choróbska, żeby nie roznosić nic dalej. Kichać nie kichamy, guzków nie mamy, ale sprawdzić trzeba. Kolejna rzecz to będzie już znalezienie "tej jedynej", postaranie się o odrobinę miłości, oddania i uczucia z obu stron i urządzenie mieszkanka według preferencji jednej i drugiej. Uff.. chyba tyle mojego gadania
No i na koniec:

Wybaczcie słabą jakość, nie dysponuję aparatem lepszym niż ten w telefonie oraz to, że zdjęcie jest "więzienne" - na wybiegu nie ma opcji, żeby dorwać ten ryjek.
Gratuluję i pozdrawiam wszystkich, którzy wytrwali do końca!
Ze mną: Perełka, buby (ur. 06.10.2013): Maria, Józefina; ukochana szczekająca Nika.
Odchowałam: 14 szalonych myszoskoczków
Za TM: Trusia, Trusia II, szczekający Skub, 7 myszoskoczych maleństw...
GO VEGAN!