bardzo lubię szczury (jak i ogólnie zwierzęta), niestety mój partner - nie. Któregoś dnia poszliśmy do zoologa i gdy on kupował karmę ja rozczulałam się przy akwarium ze szczurkami. Już mięliśmy wychodzić gdy oznajmił mi, że jak chcę szczurka to mam sobie wziąć, bo wie jak je lubię a w domu stoi nieużywana klatka. Z wielką radością poprosiłam o jedną ze szczurek, w domu szybko przygotowałam jej klatkę i wpuściłam ją.



Pozostawiłam ją w spokoju do następnego dnia, żeby oswoiła się z nowym miejscem. Następnego dnia rozpoczęłam oswajanie naszej Mini, niestety zauważyłam, że jest bardzo płochliwa. Nie gryzła ale czasami jak pozwoliłam jej wyjść poza klatkę a następnie próbowałam jej odciąć drogę powrotną aby złapać w ręce panicznie szukała drogi ucieczki do swojego azylu a czasem nawet piszczała... Po dwóch tygodniach stało się jasne skąd jej niezbyt ufne zachowanie: Mini przytyła, uwiła gniazdko a dnia 18.09 obudził mnie rano cichutki, jakże słodziutki pisk maluchów...
Oto trzydniowe oseski szczurci Mini:


Żałuję, że nie poczytałam o szczurach przed kupnem Mini...