nff pisze:Biedna jesteś Megi, naprawdę podziwiam Cię, że dajesz radę jakoś nerwowo, ja już pewnie miałabym milion zawałów i same siwe włosy.
Sęk w tym, że właśnie kiepsko daję radę... w każdej sekundzie, cokolwiek robię, myślę o tych dwóch chwilach: o złamaniu, a potem, kiedy już szło ku dobremu - skręceniu. Nie radzę sobie zupełnie, ale staram się jakoś zbierać do, pardon, kupy. Nie radzę sobie też z tym, że ona tam siedzi sama i nie mogę jej wypuścić/wziąć na ręce, tu niestety nie jest tak jak z Pączkiem, że rąsia do góry i jazda biegać chociaż po łóżku - musi siedzieć w pudle, całkiem sama. O Pączka się martwiłam, ale prawie ciągle ktoś z nią był i rozpieszczał jak umiał, no i raczej nie groziło jej trwałe uszkodzenie. Pomaga mi odrobinę codzienna porcja marudzenia na forum
nff pisze:Z całego serca życzę mnóstwo zdrowia i sił dla Was u żeby te wszystkie cholerstwa i wypadki już Was opuściły, a mała dała radę i jakoś sobie poradziła. Milion buziaków i uścisków, trzymajcie się cieplutko. Ciotka pamięta o Was, myśli i trzyma kciuki mooocno!
Bardzo, bardzo dziękuję
Kluska... cóż, no, siedzi w dunie w drugim pokoju, nadal jeśli nie śpi, to na nasz widok podrywa się od razu. Nie wiem, czy dobrze robię, izolując chorowitka w osobnym pokoju - z jednej strony mniej bodźców i brak szczurów szczurów w pobliżu, więc panna z nudów głównie śpi, a to dobrze dla jej nóżki. Ale z drugiej - jest cholernie samotna, i pewnie po x tygodniach będę musiała na powrót łączyć ją ze stadem...
Poza tym, zdaje się polepszać. Dziewczyna wcina chętnie, apetyt dopisuje, więc wykorzystuję to podtykając codziennie porcję czegoś poza karmą. Stały repertuar to biały serek, codziennie idzie kopiasta łyżeczka. Troszkę jajka, dziś bonus - pierś kurczaka, kukurydza, papryka, brzoskwinia, wszystko ślicznie ułożone na "tacy". Kluszon podrywa się, kiedy z rzadka zaglądam do sypialni, ale kiedy wstawiam żarełko, zajmuje się jedzeniem, a nie próbami wyskoku z klatki, co mnie cieszy, bo chyba znaczy, że jeszcze nie fiksuje z samotności...
Nóżka już bez siniaka, opuchlizna też chyba zeszła całkowicie, o ile mogę ocenić, skręcona ma ciut inny kształt.
Paskudny strupek na karku po tym feralnym zastrzyku, trochę się niestety wyrywała i zrobił się sinior tuż pod skórą, podbiegł krwią i mamy od wczoraj strup, ale na razie nic tam się pod nim nie dzieje.
Przez to zamieszanie z nóżką nie napisałam, że z uwagi na 3 guzki listwy mlecznej, które Kluś miała usuwane, jest na Dostinexie.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=37&t=38243
[*] Kluseńka, Czarnuszka, Pączek, Tulia, Liwia, Alutka, Tina, Czikita, Bajeczka, Filipek, Szarutka, Gadżet, Thau, Afri, Bąbelek, Dzidzia Rambo, Bulinka, Placuszek, Rudzinka, Bianuszka, Violetka, Wanilka, Lolcia, Tika, Lusia, Elżunia, Anuszka, Klekotek