Witajcie, mam problem z moim szczurkiem. Ma 3 miesiące, jest u mnie od 1,5 miesiąca. Do tej pory wszystko było ok był już oswojony, nie bał się, bawił się, biegał, był wesoły. Kika dni temu miała miejsce taka sytuacja. Siedzę spokojnie w pokoju, szczurek w klatce w swoim domku i nagle jak wyskoczył z tego domku jak torpeda po kratach do góry na hamak. Wyglądało to tak, jakby czegoś się wystraszył, ale nie wiem czego. W pokoju była cisza. Ale po tym go przytuliłam, wygłaskałam i było ok. Przed wczoraj wzięłam go na przedpokój żeby się wybiegał, nigdy wcześniej nie był w tym miejscu, na początku pobiegał i nagle schował się w róg i tak siedział jak zaczarowany. Nie chciałam go męczyć bo widziałam że nie ma ochoty biegać i się boi więc wzięłam go na łóżko, wtulił się we mnie i tak go głaskałam z godzine. Wieczorem go wypuściłam na łóżko, biegał, rozrabiał, kradł płatki kukurydziane z biurka

było super

nagle pobiegł za poduszke, odchylam ją a on siedzi cały spanikowany, taki sparaliżowany. Oczy mało z orbit nie wyskoczą. Wzięłam go na ręce to cały był spięty. Od tamtej pory jest taki. Czegoś jakby się wystraszył ale nie mam pojęcia o co chodzi. Mało je, nie jest już taki aktywny, najlepiej by siedział w swoim domku, jak go wypuszczę na łóżko to kładzie się w róg i nie chce w ogóle biegać, od razu ucieka w kąt łóżka i tak siedzi. Nie wiem co się nagle stało. Bardzo się martwię. Proszę napiszcie o co może chodzić i jak mu pomóc żeby był taki jak dawniej?