
Moje szczurasy są w zasadzie nowymi nabytkami, jeden jest u mnie tydzień, drugi 2,5 tygodnia. Są to bracia. Wcześniej miałam 5 szczurów, najpierw, jako nastolatka, jednego Precla, żył niewiele ponad 2 lata. Potem zakupiłam dwa samce, przy czym okazało się, że jeden jednak nie ma siurka i jest panienką, musiałam więc trzymać je w osobnych klatkach. Najpierw Śmierć Szczurów przyszedł po Gryzeldę, następnie po Zlatana. Później w moim życiu pojawiły się znowu 2 szczury i niestety znowu parka, teraz w końcu są samce.
Tłuką się niemiłosiernie. ;/ A jeden, ten słabszy, jest w dodatku niesamowicie wrażliwy i piszczy o byle co. Sajgon tu z nimi mam i nieraz mnie przyprawiają o palpitacje serce, bo mi się wydaje, że Enzo właśnie zagryza (i Bóg wie co jeszcze) mniejszego, czyli Lotusa. Ale z drugiej strony taka słodycz mnie zalewa, gdy widzę jak kimają na sobie wtulone, tak jak to robią w tym momencie na moim łóżku.




Pozdrawiam!