
Historia zaczęła się 1 czerwca kiedy w moim domu zawitały 2 małe rozbrykane Ogonki . Andrzej i Daniel , bo tak się nazywały były zupełnie inne ale świetnie się dogadywali . Andrzej był rasy Sphinx . Najpierw Maluszek zachorował na zapalenie oskrzeli , dostał antybiotyk i po tygodniu znowu bawił się z kolegą. Jednak miesiąc później znów zachorował i ponownie ,musiał przyjmować antybiotyki , jednak szczurek ponownie wyzdrowiał i na szczęście nie chorował przez dłuższy czas. Jednak 4 dni temu zauważyłam że mój ogonek mruży jedno oczko , było już około 22 więc poczekałam do następnego dnia. Gdy rano przyszłam do szczurka w oczku była ropa . Postanowiłam dłużej nie czekać i od razu pojechałam do weterynarza. Okazało się że w oku jest drzazga. Ogonek dostał miejscowe znieczulenie i drzazga została szybko wyciągnięta. Niestety Andrzejek oślepł na to oczko. Pani powiedziała że przez parę dni będzie mu jeszcze lecieć ropa i krew ale to nic bo oczko się goi. Wczoraj w oku maluszka było bardzo dużo ropy , wytarłam jej troszeczkę i szczurek wrócił do zabawy. Po paru minutach zobaczyłam że oczko krwawi . Wzięłam maluszka na kolana i razem z mamą wycierałyśmy mu krew z oczka, jednak maluszek cały czas krwawił. Pojechałyśmy do weterynarza. przez godzinę pani próbowała go ratować jednak bez skutku. Oko zostało usunięte, jednak malec ciągle krwawił . Z każdą chwilą tracił siły. Z tak małego ciałka wciąż wypływała krew , trwało to już około 1,5 h . Nie mogłam patrzeć jak mój ukochany ogonek tak cierpi . W końcu weterynarz powiedziała że nic nie da się już zrobić , doszło do zakarzenia organizmu . Jedyne co mogła zrobić to uśpić Andrzejka. To wszystko działo się tak szybko . Jeszcze dzień wcześniej Bawiliśmy się we trójkę , a teraz dowiaduje się że Andrzejek umiera. Razem z mamą postanowiłyśmy mu skrócić męki . Była to dla mnie okropnie trudna decyzja. Zostałam z nim do ostatniej chwili . Nawet gdy maluszek już spał oczko wciąż krwawiło , ale ja cały czas miałam nadzieje że Andrzejek zaraz się obudzi i wszystko wróci do normy. Cały czas miałam nadzieje że to tylko zły sen. Całą drogę do domu trzymałam jego ciałko w ulubionym kocyku moich szczurasków .Wyprawiliśmy mu pogrzeb i został pochowany obok moich zwierzaków których już na tym świecie nie było : Zeda, Maurycego, Whiskiego, oraz Agamemnona .
Teraz siedzę razem z Danielkiem i razem przeżywamy to co się wczoraj stało. Do tej pory nie mogę się z tym pogodzić .
Drogi Andrzejku ! chcę żebyś wiedział że bardzo za tobą tęsknimy i nigdy o tobie nie zapomnę. mam nadzieje że tam gdzie teraz jesteś jest ci lepiej i od czasu do czasu spojrzysz na mnie z góry. Jestem pewna że kiedyś się spotkamy i znowu będziemy się razem bawić . Zawsze bardzo cię kochałam i dbałam żeby było wam u mnie jak najlepiej, mam nadzieje że to doceniasz .Jest nam tu bez ciebie bardzo smutno i czujemy się samotni .
Kocham , kochałam i zawsze będę cie kochać mój mały ogonku , moja perełko , mój szczurku Andrzeju ... [*]