Święta, święta... I po świętach. Teraz czekamy na Sylwestra!
Napiszę co u nas, bo dużo nowości.
Wczoraj byłam na wycieczce w Krakowie, spotkałam się z Bratką i xiao.

Pojechałam odebrać Myszo Masza Dobrusia, którego miałam wziąć na DT (mhmmm, zobaczymy co z tego DT wyniknie...

). Kurdupelek jest przesłodki, taka maluteńka kluseczka.
Ciekawe tylko gdzie w takim małym ciałku mieści się tyyyyyle.. ekhem.. zapachu.



Tak sobie myszol mieszka póki co (planuję mu kupić dunę

).



MyszoMasz ma przyjaciółkę. I ich przyjaźń jest o tyle dziwna, bo jedno z nich jest przecież myszą, a drugie... kotem.
Ale to nie koniec nowości.
Gdy byłam u xiao i zachwycałam się jej myszami, myszami klimki i jeszcze xiaowymi szczurami, weszła Pani mama Weroniczki, która powiedziała, że nie wie jak ja się z tym wszystkim zabiorę. Myślę sobie o co chodzi, przecież to tylko transporterek z myszą. A przecież w klateczce obok stała ona - Claviculka. Do końca nie wiedziałam, że ją biorę. No i stało się, Clavia przyjechała ze mną do Limanowej.

Nigdy nie widziałam tak przerażonego szczura. Oczy jak pięciozłotówki, pisk gdy tylko chciałam ją wziąć. Malutka już u xiao piszczała przy podnoszeniu, według mnie ewidentnie ktoś jej kiedyś zrobił krzywdę i dlatego reaguje z takim strachem na człowieka. Pomyślałam sobie, że nie ma bata, damy radę, oswoimy dziczka. I wtedy do głowy przyszła myśl, że może już dziś spróbować łączenia. Na pierwszy ogień do wanny poszedł Gilgot. Dopiero przy małej, drobnej Clavii zauważyłam jaki z niego zrobił się maczo-miś.

Obwąchali się i... tyle. Więc dorzuciłam Oliwkę. Oliwka podeszła do Clavii, powąchała, stanęła przed nią, położyła jej łapkę na główce z miną "szczurze, pozwalam ci być moją koleżanką". No i faktycznie, Clavia później chodziła po wannie zapatrzona w Oliwkę jak w obrazek.

Dorzuciłam na sam koniec Cynę i Luśkę. Bałam się reakcji Luni, a tu szok - poniuchała, Cyna też poniuchała i nic, zero przepychanek.

Zadowolona wrzuciłam szczury do łączeniówki, po chwili Clavia spała wtulona w Oli w jednym kącie, a Luśka i Cynka wtulone w Gilgota w drugim. Godzinę później wrzuciłam do klatki trochę karmy, dałam poidło, pojadły, popiły i poszły wszystkie spać. Całą noc siedziały pod łóżkiem, rano mama obudziła mnie jak wychodziła z domu i mówi "Ale słodko, wszystkie śpią razem i się przytulają!". Wyszorowałam więc tadka i wrzuciłam szczury (całe w siurach i kupach, bleeeeee

). Ku mojemu zdziwieniu to Clavia położyła Gilgota (!) na plecy, a potem zgodnie wszyscy poszli do misek jeść. Teraz wszystkie kluchy śpią.

A ja siedzę i cieszę się do klatki jak głupia.
Clavicula vel Krówka

Oli - Krecik

Luśki tyłek brudny
Pozdrawiamy!
