Mam na imię Dominika i od miesiąca jestem szczęśliwą posiadaczką dwóch ogonków( które jedzą jakby było ich przynajmniej 10)
 
 Jestem jedną z tych osób, które na własnej skórze przekonały się, że szczur nie może żyć sam.
Po ponad roku błagania o szczurki, rodzice ulegli i dostałam pierwszego szczurka- ciemną samiczkę o imieniu Granda. Była śliczna, ale w porównaniu ze szczurami, które oglądałam w licznych filmikach, jakoś mało ruchliwa. Spędzałam z nią bardzo dużo czasu, a mimo to była taka jakby.. smutna. Zrozumiałam, że mimo mojej ogromnej miłości do niej jest samotna. I tak po dwóch dniach od adopcji Grandzi w domu pojawiła się Vitani.
 
  Łączenie odbyło się na moim łóżku, które wtedy dla Grandy było obcym miejscem. Byłam strasznie zdenerwowana jak na siebie zareagują. Wszystko przygotowałam i w pełnym napięciu postawiłam je na łóżku, a one... rozbiegły się zachwycone nowym terenie. Gdy się zorientowały , że się nie znają nastąpił szybki "wąch", po którym można było wspólnie poznawać tajemnice łóżka.
Teraz dziewczyny są najlepszymi przyjaciółkami. Razem śpią, razem się bawią, razem próbują się zaprzyjaźnić z obrzydzonymi kotami. Łączą siły by ukraść parówkę
 
 Granda jest niezwykle żywiołowa, ciekawska i niczego się nie boi. Jest autorką dziury w łóżku.
Vivi jest troszeczkę bojaźliwa i nie zawsze zainteresowana wspólnym spędzaniem czasu.
Kocham je obie ogromnie i nie wiem jak mogłam żyć bez nich.
Mam jedno pytanie: Czy wpływa na życie i zdrowie szczura to, że nie zamierzam ( po kilku nieudanych próbach i kilku nowych blizn) obcinać im pazurków?

 
						 
   
 


 Melina ma się dobrze w nowym domku
 Melina ma się dobrze w nowym domku 
 
  Trochę boli jak się je trzyma dłużej, ale trudno. Trochę obgryzają, ale nie wiem czy to pomaga.
   Trochę boli jak się je trzyma dłużej, ale trudno. Trochę obgryzają, ale nie wiem czy to pomaga.