Jedna z nich to roczna samiczka o imieniu Blue, druga, około trzymiesięczna Yuki. Jak to się stało, że te dwa ogonki są u mnie? Może opowiem.
Pewnego dnia wzięło mnie na oglądanie filmów i czytaniu o szczurach w internecie. Te gryzonie tak mi się spodobały, że przygarnęłam taką małą, puszystą kuleczkę, którą nazwałam Blue (Blusia, Blutylda, Blutek. Jak kto chce). Dziewczyna dorosła i aktualnie ma ponad rok, jest takim kochanym pieszczochem, że szkoda gadać! Uwielbiam ją.
A wracając jeszcze do przeszłości: parę miesięcy po zakupie doczytałam się, że szczurki to stadne zwierzęta. Długo mi zajęło przekonanie rodziców na zakup drugiego ogona, ale wczoraj (04.01.2014) poszłam kupić. A więc tak trafiła do mnie Yuki. Aktualnie zaczęliśmy ten cały "rytuał" z zaprzyjaźnieniem samiczek, który niestety idzie bardzo ciężko (a na dodatek ja jestem straszna panikara, więc sobie wyobrażacie co się dzieje, jak Yuki zaczyna piszczeć bo Blue ją za ogon złapała). Wiem, że nie mogę panikować, jestem tego świadoma. Mam nadzieję, że małymi kroczkami uda się zaprzyjaźnić moje kochane szczureczki.

Niedługo dodam tu zdjęcia ogonów, na razie internet szwankuje i nie mogę się z nim uporać.