![Obrazek](http://imageshack.com/a/img22/4716/8fpa.jpg)
W czwartek 30. stycznia pomogłam odejść JJ'kowi.
W styczniu kończył 2 latka.. JJ'ek był labikiem, adoptowanym z forum (TU).
![Obrazek](http://i552.photobucket.com/albums/jj342/drotaa/szczury/czerwiec/th_100_6669.jpg)
Imię JJ (Dżej Dżej) otrzymał z bajki "Pingwiny z Madagaskaru". Był przekochanym szczurkiem, bardzo inteligentnym, nieco lękliwym. Bardzo mi go brakuje, mimo,że miałam do niego dystans i zawsze bałam się go gdy był w klatce (zawsze musiałam wyjmować go ostrożnie, nieraz dziabał, do krwi bez ostrzeżenia,ale już po wyjęciu nigdy nie gryzł) byłam z nim bardzo blisko. Jego śmierć jakoś tak nie do końca do mnie dociera... Bronię się przed myślą, że już nie usłyszę jego szczękania ząbkami, nie zobaczę tych jego wielkich czerwonych oczek, budzących postrach wśród otoczenia... a przecież to był słodki chłopak i przecież w wyjątkowo pięknym opakowaniu...
Trafił do mnie gdy miał pół roku. Był lękliwy, bał się gdy ktoś kichnął w domu, jak trzasnęła szafka w kuchni, wpadał w panikę i biegał po klatce.. Z czasem to minęło, zdobyłam dość szybko jego zaufanie, ale charakterystyczna była dla niego ciągła czujność. Pewnie przez to,że był labikiem bał się lateksowych rękawiczek... dotkliwie przekonałam się o tym na samym początku czyszcząc klatkę. Cenił sobie swoje terytorium, gryzł przez pręty a nawet często po włożeniu ręki do klatki (broń boże bym "śmierdziała" innym szczurem, broń boże brać go gdy jaśnie pan sobie tego wcale nie życzył, musiałam wyczuć moment lub wydobyć go podstępem. Jak już był za klatką w życiu nie ugryzł, był łagodny jak baranek. Czasami mnie lizał i często szczękał zębami i pulsował oczkami przy pieszczotach. Nie znosił kąpieli, darł się na cały dom jakbym go obdzierała ze skóry (a na początku dość regularnie był kąpany z powodu samczego pomarańczowego łupieżu). Bardzo dbał o higienę. Sam sobie przycinał pazurki, zawsze miał kruciusieńkie, regularnie je obgryzał, trafił do mnie jako "brudny ogon" ale dość szybko i o ogonek zaczął się sterać i zazwyczaj był jasny i czyściutki.
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-MKxazOh-d2c/UHHCKfHcKdI/AAAAAAAADMM/FQJ81rZKczE/w203-h303-n-k/szczurki-14.jpg)
Był takim niedźwiedziem polarnym - duży ważył blisko 600g a nie miał dużego brzucha, czyste mięśnie
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
![Tongue :P](./images/smilies/tongue.gif)
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Ciężko powiedzieć co lubił najbardziej lubił zdrowe jedzonko - zieleninki, listki miętki, melisy, rukolę, mleczyki, nie zjadł (ale to całą trójka) buraka, marchewki. Był smakoszem, nie chętnie jadł mięso - niedawno np. wyjadł cały kuskus a kurczaka tylko skosztował.. bardzo uwielbiał suchary, wafle ryżowe... a z jedzenia pamiętam jeszcze,że nie podpasował mu koperek - biedak z jakiejś warzywnej ciapki zjadł wszystko a zostawił sam koperek - to już prawdziwa sztuka była
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Nie lubił ocieplanych hamaków. Wypruwał wszelkie usztywnienia - gąbki, drugą warstwę polaru ( w jeden wieczór pozbył się z wielkiego hamaka jednej z warstw - obgryzł go dookoła, na środku nie zrobił żadnej dziury. Widać,że nie była to jakaś bezmyślna żądza destrukcji tylko celowe działanie.
Miał wielkiego guza w jamie brzusznej, guza na wątrobie, na pyszczku pod uchem, pojawiła się zmiana na jądrach... wszystko trwało zaledwie tydzień...
W środę przy rutynowych badaniach (regularnie macałam swoje szczurki) wyczułam dużego guza w jamie brzusznej, tak bardziej pod żebra nachodził ale się przemieszczał... był już wyraźny, ale tylko do mocnego wymacania i to najlepiej na stojąco.. dlatego przegapiłam początek, zbyt głęboko się schował. W ten sam wieczór chwaliłam się TŻ'towi, że już nie pamiętam kiedy było tak by tak długo żadnemu szczurowi nic nie było, by byli weseli i w 100% w dobrej kondycji... i chwilę po tych słowach wymacałam JJ'kowi guza
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
JJ nie chcial iść spać, zastrzyk zabolał, później próbował walczyć z zapadającym w sen ciałkiem... polizał mnie jeszcze w rękę, ja pocałowałam go tysiąc razy i cały czas tuliłam. Byłam przy nim do samego końca, cały czas głaskałam i trzymałam łapkę... Odszedł. Już go nic nie boli...
Czego mi będzie najbardziej brakowało? Widoku jego przebogatej spiżarni z zapasem miesięcznym dla szczurzej armii i tych wielkich pulsujących oczek i szczękających ząbków gdy tulił się do mnie... całej jego złożonej, kontrastowej osobowości.
Zawsze będę Cię pamiętać i nie przestanę Kochać :* Odpoczywaj Dżejuś [*]
![Obrazek](https://lh3.googleusercontent.com/-y2jYD24xlTs/UHHCQU74RcI/AAAAAAAADMs/q53Ufb2yvVg/w382-h255-n-k/szczurki-18.jpg)