Wczoraj zauważyliśmy, że bardzo się popielitce spodobało w kartonowym pudełku na półce z książkami, gdzie ją podsadziliśmy; ukontentowana spędziła tam sporo czasu, a kiedy dołożyłam doń Mikę, nie było źle.
Dziś umieściłam tam obie panny wysmarowane olejkiem, i po chwili głaskałam dwa naraz ciałka, dwa łebki przytulone do siebie i szurające ząbkami.
Sielanka nie trwała bardzo długo, bo w końcu się Mika wycofała, a potem podczas spotkania nos w nos na półce znów próbowały przepychaneki przednimi łapkami w wyzywających stójkach. Groźne to nie było, ale dałam je dla podreperowanie nadwątlonych przez noc i moment więzi znowu do transporterka, a tam nie ma się za bardzo jak od siebie odsunąć.
Mała ma bardzo słaby węch, ale za to wspaniały refleks.
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Trochę umyka przed pragnącymi ją wziąć ludzkimi dłońmi; nie wiedzieć czemu z klatki chętniej wyłazi do podstawionego transportera, niż na podłogę
I nadal parzy mi skórę.. Ze stresu pewnie to takie parzące...