Po kontroli.
Serduszko bije już ładnie. Zrosty w płuckach są i będą - nic nie poradzimy, do końca życia może robić trochę bokami, ale najważniejsze to nie dopuszczać do infekcji. Z biedaczka złażą już martwice i chyba trzeba by mu zrobić tupecik, żeby zasłonić łysinki

Za parę dni kończymy antybiotyk i zostanie tylko prilium, ale ono na szczęście jest dopyszczne.
Mamy już 540g szczura i wciąż rośnie
A taki widok zaprezentowało mi dziś Stado - nawet kiedy odpięłam hamak wiszący nad nimi, żeby zrobić to zdjęcie, nie zareagowali, tacy byli rozleniwieni
Arau, te duszności nie były aż takie, żeby szczur flaczał w rękach i widział zaświaty. Smutno na to patrzeć, ale to nie jest jeszcze "ten" moment, kiedy wiesz, że czas na panikę. Na szczęście już jest lepiej
