Buba, wypadki były, są i będą, one się po prostu zdarzają, nawet w klatce. U mnie np. (nie wiem, czy czytałaś cały wątek) Kluseczka spadła z oparcia fotela i złamała nóżkę. Przy nas, w tym samym pokoju... upadła pechowo i nieszczęście gotowe. Długo się obwiniałam, ale wiem, że nie jesteśmy w stanie wszystkiemu zapobiec, sami siebie nie zawsze upilnujemy. Natomiast dorobiłam się od tamtego czasu schizy i nie pozwalam na noce poza klatką. Boję się, że coś się stanie, a mnie nie będzie obok aby natychmiast pomóc. Natomiast same zwyczaje wybiegowe się nie zmieniły, nadal biegają po prawie całym mieszkaniu zawsze kiedy ktoś jest w domuBuba pisze:I nie było nigdy wypadków na wybiegu? Bo mnie teraz obawy naszły...
Havoria, no jak widać co stado, to inne zwyczaje... ja otwieram szeroko oczy jak czytam o pogryzionych ciuchach, meblach, łóżkach, kanapach, szczurach zwiewających w sprężyny materacy U mnie baby od początku mają swoje drugie królestwo w skrzyni kanapy i dotąd nie wpadły na to, że można wygryźć od środka gąbkę czy coś, na kanapie czy fotelu leżą/śpią albo biegają Zamykam tylko drzwi do łazienki i sypialni i hulaj dusza Ale wiem też, ze wystarczy jeden pomysłowy egzemplarz, żeby stado nauczyć rozrabiać, vide pilot od sprzętu u nas - rok czasu leżał spokojnie na kanapie, aż wzięliśmy ostatnią szczurę... no i już pilot nie może leżeć, bo dwóm innym babom łobuziara pokazała, co się robi z przyciskami od pilota