 
 Trzymajcie się
Moderator: Junior Moderator
 
		
		 
  Tak nagle.
  Tak nagle.
 
  Trzymaj się!
 Trzymaj się!
 Musimy pójść ją pochować, a mnie się coś szarpie w środku na samą myśl o zabraniu jej z domu, że będzie leżeć gdzieś sama
 Musimy pójść ją pochować, a mnie się coś szarpie w środku na samą myśl o zabraniu jej z domu, że będzie leżeć gdzieś sama  

 strasznie mi przykro Megi.. Jesteśmy z Wami.
 strasznie mi przykro Megi.. Jesteśmy z Wami.
 Trzymajcie się.
  Trzymajcie się.
 Ale muszę się wygadać, komu, jak nie Wam...
 Ale muszę się wygadać, komu, jak nie Wam...  Po znieczuleniu zechciała na ręce do Michała, przytuliła się, a potem doktor zrobiła ostatni zastrzyk, pogłaskała naszą łysinkę, a my wyszliśmy w sercami w strzępach. To straszne patrzeć na umieranie, ale nie mogłabym wyjść i zostawić w takiej chwili.
 Po znieczuleniu zechciała na ręce do Michała, przytuliła się, a potem doktor zrobiła ostatni zastrzyk, pogłaskała naszą łysinkę, a my wyszliśmy w sercami w strzępach. To straszne patrzeć na umieranie, ale nie mogłabym wyjść i zostawić w takiej chwili.  Gdzie nie spojrzę, tam coś jest, szmatka, kocyk, duna, której nie mam siły umyć. Dziś rano, wychodząc do pracy, jak co dzień otworzyłam klatkę pomiziać śpiące w norce baby i odruchowo szukałam ciepłej łysoliny
 Gdzie nie spojrzę, tam coś jest, szmatka, kocyk, duna, której nie mam siły umyć. Dziś rano, wychodząc do pracy, jak co dzień otworzyłam klatkę pomiziać śpiące w norce baby i odruchowo szukałam ciepłej łysoliny   Zupełnie nie byłam na to gotowa, nie chorowała od dłuższego czasu, guzki przestały się pojawiać, czekaliśmy na jej 2 urodziny za 2 miesiące. W niedzielę jeszcze normalnie brykała i nagle... niespełna 3 dni i nie ma naszej cudnej hrabianki
  Zupełnie nie byłam na to gotowa, nie chorowała od dłuższego czasu, guzki przestały się pojawiać, czekaliśmy na jej 2 urodziny za 2 miesiące. W niedzielę jeszcze normalnie brykała i nagle... niespełna 3 dni i nie ma naszej cudnej hrabianki  Stado wyczuło wcześniej, dziewczyny wiedziały, zanim coś widocznego dla nas się wydarzyło. Od soboty nie były sobą, pisałam. Przykro mi, że nie miał kto jej utulić w chorobie, dziewczyny unikały jej wylęknione, tylko Czarnuś przez chwilę przytuliła, kiedy przedwczoraj położyłam ją w igloo na moim biurku, ale nie było nikogo poza nami, kto byłby z nią cały czas. Może nie chciały sprawić bólu, nie wiem... nadal są nieswoje, nie biegają, wystraszone, patrzą gdzieś przed siebie i nie wychodzą dalej, niż na nasze biurka. Liw od wczoraj szuka, obwąchuje wszystkie rzeczy, na których jest zapach, wczoraj szukała nawet pod moim swetrem, biegała jak w amoku.
 Stado wyczuło wcześniej, dziewczyny wiedziały, zanim coś widocznego dla nas się wydarzyło. Od soboty nie były sobą, pisałam. Przykro mi, że nie miał kto jej utulić w chorobie, dziewczyny unikały jej wylęknione, tylko Czarnuś przez chwilę przytuliła, kiedy przedwczoraj położyłam ją w igloo na moim biurku, ale nie było nikogo poza nami, kto byłby z nią cały czas. Może nie chciały sprawić bólu, nie wiem... nadal są nieswoje, nie biegają, wystraszone, patrzą gdzieś przed siebie i nie wychodzą dalej, niż na nasze biurka. Liw od wczoraj szuka, obwąchuje wszystkie rzeczy, na których jest zapach, wczoraj szukała nawet pod moim swetrem, biegała jak w amoku. 
 

 Przeżyliście wiele wspaniałych chwil, których opisy my mieliśmy okazję czytać, przeżywając je z Wami. Kluseczka na zawsze pozostanie w mojej pamięci Hrabianką, trochę nietykalską, z lekkim dystansem do otaczającego świata i innych stworzeń (ale tak mają chyba wszystkie łysole), tą hrabianką, która rozkoszuje się smakołykami, zajadając je powoli, po kawałeczku, z białym meszkiem na pyszczku i tym swoim mądrym spojrzeniem...
 Przeżyliście wiele wspaniałych chwil, których opisy my mieliśmy okazję czytać, przeżywając je z Wami. Kluseczka na zawsze pozostanie w mojej pamięci Hrabianką, trochę nietykalską, z lekkim dystansem do otaczającego świata i innych stworzeń (ale tak mają chyba wszystkie łysole), tą hrabianką, która rozkoszuje się smakołykami, zajadając je powoli, po kawałeczku, z białym meszkiem na pyszczku i tym swoim mądrym spojrzeniem... Wciąż się rozglądam, niby wiem, a jakoś odruchowo szukam, czekam nie wiadomo na co. A przecież ona nie wróci...
 Wciąż się rozglądam, niby wiem, a jakoś odruchowo szukam, czekam nie wiadomo na co. A przecież ona nie wróci... 