![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Przyznam się, że przypadkiem tu trafiłam...a zaczęło się od tego, że moja 10-letnia siostrzenica- Dobrosława, dostała szczura z zoologa. Wg mnie nie był to najlepszy pomysł, bo ciąży nad nią tzw. klątwa Elmirki - czyli wszystkie żyjątka które dostaje- padają. Na początku się cieszy, a później obowiązki związane z utrzymaniem tego zwierzęcia przy życiu, spadają na dalszy plan, niestety
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Wróciliśmy do domu, no i ten mały (nazywa się "Sweet") widać było że jest przerażony. Postanowiłam, w internecie nieco poczytać o szczurach, w szczególności o tym co mogą jeść, a czego nie powinny, na temat klatki itp... aż trafiłam na temat, że szczury są stadne i powinny być razem, co najmniej dwoje, bo inaczej są nieszczęśliwe. Więc 2 dni później namówiłam mojego narzeczonego abyśmy pojechali do zoologa, by kupić kolejnego. No więc kupiłam, tym razem sobie (Georga), od razu zauważyłam, że Sweet odżył (są w jednej klatce). Oswajam je do siebie i JA czuwam nad ich egzystencją
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Co do tego, że oba szczurki są zoologa... wiem, wiem, lepiej adoptować...ale szczerze mówiąc, wole wyzwolić je z ciasnej klatki w zoologu i skończeniem w paszczy jakiegoś węża, niż myśleć o tym jak skończą (najlepiej wszystkie bym wykupiła, ale się na tyle jeszcze nie znam i nie mam tyle miejsca i pieniędzy by je utrzymać). Moim zdaniem tak czy siak będzie na nie popyt i sprzedawcy będą przyjmować szczury, myśląc tylko o kasie.
Ah... ale się rozpisałam... mam nadzieje, że nie zanudziłam.
Pozdrawiam gorąco
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)