Mam problem z agresywnym szczurkiem

Starszy ma 1 rok i 5 miesięcy (Misiek), a młodszy ma jakieś 10 - 11 miesięcy (Ogryzek).
Są razem od lata zeszłego roku.
Misiek to taki totalny łagodny przytulas i żarłoczek

A Ogryzek od początku nie za bardzo lubił być przytulany, głaskany czy dotykany... Uznałam że może taka jego natura i nie zmuszałam go do głaskania. Nie był agresywny do mnie ani nic ale w porównaniu ze starszym kolegą jakby zawsze był taki spięty... Razem też się jakoś dogadywali, spali razem, przytulali się, iskali. Czasem tylko jakieś tam normalne przepychanki ale nigdy nie było krwi.
Niestety od kilku dni młodszy zaczął atakować starszego i to do krwi

Myślałam że po dniu czy dwóch ustalą kto tu rządzi i będzie spokój, jednak jest tylko coraz gorzej

Mój Misiak został dotkliwie pogryziony i kuleje na przednią łapkę. Jest zestresowany i wystraszony

Ogryzek trafił do dużego transporterka na noc - bo nie mam jak ich inaczej rozdzielić, a mojemu pogryzionemu maleństwu przemeblowałam klatkę tak żeby nie musiał wspinać się na półki itp.
I teraz pytanie - co teraz zrobić?
Kupić drugą mniejszą klatkę i niech żyją osobno?
Czy kastracja na pewno rozwiąże problem?
Z pogryzionym biedakiem iść do weta czy ranki same się zagoją?
Przyznam się że jak przeczytałam ceny kastracji w Warszawie to o mało nie spadłam z krzesła
