Pamiętacie mojego kastrata?

Mojego diabła wcielonego, moją zmorę, która po nocach spędzała mi sen z powiek myślą, że nigdy już nie wróci do stada? Historia w skrócie:
Ziggs to nasz pierwszy młodziak, towarzysz dla Twitcha. Był świetnym szczurem, niestety wszystko zmieniło się kolo 6 miesiąca życia. Hormony uderzyły do głowy, Ziggs stał się agresywny i wiecznie napięty. Najpierw w stosunku do szczurów, potem do nas. Zanim podjęliśmy decyzję, że trzeba go odłączyć wtłukł każdemu członkowi stada, zwłaszcza Corkiemu. W marcu przy okazji akcji sterylizacji podjęłam decyzję - żegnamy się z jajkami. Agresja w stosunku do nas zniknęła jak ręką odjął, szczur nie napinał się już tak mocno, złagodniał. W stosunku do szczurów może też byłoby lepiej.. No właśnie, byłoby, bo teraz to stado nie chciało przyjąć jego. Byli przerażeni jego obecnością, reagowali atakiem...
Ziggs przez tydzień przebywał w DT z samiczkami, aby chłopaki mogli trochę odpocząć od jego zapachu. Wrócił. Wszyscy drżeliśmy.
... Niepotrzebnie.

Większe wyzwanie stanowiła druga część stada: Alfa z bardzo zranionymi uczuciami (mowa oczywiście o pobitym niegdyś Corku), Grim - łagodny, ale piskliwy prowokator i oczywiście Gaara - łobuz nad łobuzy...
Więc.. Siedzimy sobie tak od 16. Na początku było trochę kłopotów. Nie z Grimem, bo on przeszedł bez bólu. Dopiero kiedy na neutralu pojawił się Corki i Gaara zaczęły się przeboje, ale jedna mała kryjówka i krwiożercza suszarka zdołały w miarę zintegrować chłopaków. Ciągle zdarzają się napinki, ale mamy już i pierwsze sympatie (Grim o dziwo boi się wielkiego Ziggsa dużo mniej niż obecnego szefa, Corkiego, i chyba szuka w nim wsparcia

Żeby za to nie męczyć już Was swoimi opisami - wrzucam krótką fotorelację.


Łączeniowa grupa śmierci, czyli od lewej: Gaara, Grim (na drugim planie), Ziggs, Corki.

Każdy bardzo nie chciał tam być.. Gdziekolwiek, byle nie tam, byle nie z NIM/I..

Moje Najtrudniejsze Przypadki


A tu pod tą kanapką ze szczurów był Fasol.

Po zdjęciu kanapki mamy taki oto obraz. Niech Was nie zmyli to ukrywanie się w cieniu, skulona postawa, on się nie boi, o nie. On zasnął. Jak zwykle.

Urf też zasnął. Chłopaki nie rozumieli podniecenia reszty. Szczur jak szczur. A pora zdecydowanie nie ich..

A na koniec okazało się, że ciężkie przypadki sprzyjają pielęgnacji starych uczuć: zwaśnieni od zawsze, pierwszy raz widziałam, żeby się iskali.
