
Miesiąc czekania, przygotowań i.. w końcu dotarła do mnie pierwsza córcia

Adoptowałam Pchełkę od Sardyny. Pchełka ma ze trzy miesiące i nie udało się połączyć jej ze stadkiem. Była najmniejsza, najuleglejsza i mocno dostawała w kość. Jest bardzo kochana i ufna w stosunku do ludzi. Chociaż mnie nie znała od razu weszła mi na ręcę i zaczęła mnie zwiedzać

Pchełka ma katarek, odwiedziła już kilku lekarzy. Zgodnie ze wskazaniami będziemy ją inhalować i uodparniać, wierzę, że będzie dobrze!
Czekam jeszcze na dwa Dosiowe maluszki, trzymam kciuki, żeby z Pchełką im się ułożyło bo już wystarczająco nasiedziała się sama

Zdjęć mało bo dopiero co dotrarłyśmy do domu. Zjadła dwa nasionka pozwiedzała trochę klatkę i poszła spać w tunelik



A to jeszcze jeden lokator

