

Denis był typowym grubaskiem, leniuszkiem, którego ciężko było wyciągnąć z klatki. Ciągle tylko jedzenie, spanie, jedzenie spanie. Trzy dni temu zaczął zachowywać się dziwnie, bo pierwszy raz domagał się wyjścia z klatki, próbował przecisnąć głowę między szczebelkami, a kiedy go wypuściłam od razu wskoczył mi na kolana i nie mogłam go z tamtąd ściągnąć. Wydawałoby się, że to normalne, ale Denis taki nie był, on wolał poleżeć sobie w klatce, żeby go z niej wyciągnąć trzeba było używać różnych przysmaków. Wczoraj wieczorem -to samo, domagał się przytulania, nie chciał siedzieć w klatce, a do tego miał chłodne łapki, chłodniejsze niż inne szczurki. Dziś z rana kiedy wstałam okazało się, że Denis otworzył sobie klatkę i spał na stercie moich ciuchów w garderobie, był osowiały, zmartwiłam się i dałam mu jeść, nie chciał co zdziwiło mnie jeszcze bardziej, wzięłam go na ręce i zaczęłam drapać. Trwało to z 15 minut po czym on poprostu zsunął mi się z kolan jakby nie miał siły i położył się na podłodze tak na boczku (tak też nigdy się nie kładł!), zauważyłam, że jego główka była ciągle przechylona w lewą stronę, a łapkę miał tak jakby schowaną, jakby w ogóle jej nie używał. Zaczęłam go głaskać, kiedy to zaczęło nim obracać na bok. Zanim zdążyłam go złapać przeturlał się może metr dalej, nie wiem co to było, ale widać, że się męczył i nie mógł nad tym zapanować do tego oczka miał strasznie wysunięte. Okropny widok


Co się stało? Coś przeoczyłam? Sądzicie, że jego zachowanie -ciągłe tulenie się do mnie itp świadczyło o tym, że poprostu chciał się ogrzać i już 3 dni temu było coś z nim nie tak?
