Strona 8 z 8
Re: Zakapturzone Łotry
: sob mar 10, 2012 11:14 pm
autor: ania2832
Liczę na to
Ale tak na oko, 2 -3 dni i koniec wolności samowybiegowej.

Re: Zakapturzone Łotry
: ndz mar 11, 2012 1:17 pm
autor: pyla
Też chciałam napisać, że przecież Cheetos spokrewniony jest z Biesem, więc szybko nabierze ciałka

klatka super

Re: Zakapturzone Łotry
: ndz mar 11, 2012 6:54 pm
autor: ania2832
A Cheetos to zaczepna gęba jest!
Ale ze swojej sposobności klatko-przecisko nie korzysta na szczęście za często, oszczędzając mi stresotwórczych sytuacji.
Ah, jak ja bym się jeszcze odszczurzyła!

Klatka na szczurów 12... a mama nieubłagana! Szaszaszasza!

Re: Zakapturzone Łotry
: ndz mar 11, 2012 9:11 pm
autor: ania2832
*doszczurzyła! Kurcze

Re: Zakapturzone Łotry
: pn mar 12, 2012 1:17 am
autor: Milka-sensei
łoo jaka klaciora ;] fajnaa

a szczurki są słodkie

moje maluszki ze względu na większe odstępy klatki docelowej, mieszkają na razie w tej pierwszej, która ma odstępy pół centymetrowe

Re: Zakapturzone Łotry
: pn mar 12, 2012 6:47 pm
autor: ania2832
Ja mam malucha na tyle inteligentnego ze przeciska się- jak już, tylko górnymi odstępami tym samym wchodząc do klatki docelowej w której kiedyś pomieszkiwali.

Coraz trudniej jednak, bo jak dziś przyuważyłam nie mógł wyciągnąć głowy.

Re: Zakapturzone Łotry
: śr mar 14, 2012 8:00 pm
autor: ania2832
Przeklinam tą klatkę, i przeklinam te metrowe odstępy! "Wielbię" za to Kota który w swoim czyhaniu na życie mojego małego Cheetosa narobił tyle hałasu by odkleić mnie od monitora. Ale od początku...
Grałam sobie, jak to zwykle o tej porze, początkowe odgłosy typowe drgania prętów w klatce nie zrobiły na mnie wrażenia, chłopaki często są powodami takowych brzdęków. Dopiero szelest czegoś (

) wybudził mnie z tkz. przedmonitorowego transu. Bogu dzięki że mnie wybudził! Czteronożne, włochate kocisko siedziało na klatce, dokładniej na "wybiegowym" domku i jakoś tak dziwnie.. W ogóle to co on tam robił? Nigdy nawet przy klatce go nie widziałam, a nie wierze w cudowne ozdrowienia i że tak nagle się tym zainteresował. Z całą życzliwością wyprosiłam go z pokoju i poszukiwania trwały. 3 gigantów znalazłam bez problemu, z resztą oni na każde otworzenie dźwiczek wystawiają te swoje czarno/białe łebki.. ale małego brązowego nie mogłam znaleźć. Se pomyślałam, że może gdzieś śpi ? Ręką obmacałam wszystkie domki ale.. ale nie ma. Obszukałam więc jeszcze raz i jeszcze. Nawet pod Lay'sem, jego dużym kolegą sprawdziłam, taka byłam zdesperowana! Potem w mniejszej klatce do jakiej nijako ma dostęp, ale cicho i głucho.. Zalana białym potem, bliska apopleksji i typowo szczurzopowodowego zawału wołam, krzyczę, proszę, błagam, płacze.. Bo gdzie jest mój Cheetos ?! W wybiegowym domku ? ... Bingo. Cienka ściana tekturki dzieliła mojego szkraba z myszochłonnym żarłaczem! Biedak był tak wystraszony że z rąk mi skakał, o piszczeniu nie wspomnę. Teraz siedzi mi w rękawie, nie miałam serca dawać go do klaki zwłaszcza kiedy taki wystraszony i bezbronny, cholera wie gdzie jeszcze by wlazł.. Nie ma! Przeprowadzka do mniejszej, puki nie urośnie od co!

Re: Zakapturzone Łotry
: czw mar 15, 2012 8:33 am
autor: pyla
A to Cheetos niedobry, na taki stres Cię naraził. Sprytne te maluchy jak nie wiem. Moja Fiona też wchodzi tam, gdzie kropce i Kresce zadki się nie mieszczą, a ja szukam i się denerwuję, więc nie jesteś sama (na szczęście nie mam kota)
ale mimo wszystko i tak wygłaszcz ogony

Re: Zakapturzone Łotry
: czw kwie 26, 2012 2:10 pm
autor: pyla
Dlaczego tu jest tak spokojnie? Czyżby Łotry się uspokoiły?