Sachmowe paskudy
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Rat's Troop - moje skarby
sachma, a nie mozesz isc do innego weta? z tego co wiem w trojmiescie troche ich jest.
zreszta ten nawet jak powie 'tniemy' to nie znaczy od razu, ze musisz dawac szczura poz noz.
a warto by ktos to zobaczyl...
zreszta ten nawet jak powie 'tniemy' to nie znaczy od razu, ze musisz dawac szczura poz noz.
a warto by ktos to zobaczyl...
Rat's Troop - moje skarby
LuLu, guzek jest taki sam jak byl na pleckach.. ruchomy, w skorze.. do innego weta musialabym co najmniej godzine jechac.. mam 25min do gdanska glownego, a z tamtad trzeba jechac do roznych dzielnic..
czekam do poniedzialku, wtedy bedzie dr Michal i do niego pojde.. do tego czasu podaje leki.. dodatkowo Bandi zaczyna ciagac za soba tylne lapki... wiec czy chce czy nie do weta isc musze... zabiore cala trojke przy okazji na przeglad...
dzis zauwazylam ze dziewczyny bardziej sie zgrywaja niz tluka... chyba sie polubily.. po za klatka mala nie odstepuje Kami a Kami najwyrazniej to nie przeszkadza
czekam do poniedzialku, wtedy bedzie dr Michal i do niego pojde.. do tego czasu podaje leki.. dodatkowo Bandi zaczyna ciagac za soba tylne lapki... wiec czy chce czy nie do weta isc musze... zabiore cala trojke przy okazji na przeglad...
dzis zauwazylam ze dziewczyny bardziej sie zgrywaja niz tluka... chyba sie polubily.. po za klatka mala nie odstepuje Kami a Kami najwyrazniej to nie przeszkadza
Rat's Troop - moje skarby
bylam dzis u weta...
wszystko bylo dobrze... guzek na piersi, z uwagi na to ze nie rosnie i jest w skorze zostal zdiagnozowany jako tluszczak... do poki nie zacznie rosnac nie mam sie nim przejmowac... jesli chodzi o lapki, to wet nie stwierdzil nic odbiegajacego od normy.. badanie nic nie wykazalo.. podejzewamy ze to jakies zaklocenia w transporcie impulsow nerwowych.. moze wynik starosci...
kiedy poprosilam o zwrocenie uwagi na brzuszek.. nie rownomierne chudniecie i nie ladne kupki wet zaczal macac mu brzuszek... jak dobrze ze tam sa krzesla.. jak mi powiedzial co wyczuwa padl na mnie blady strach... z reakcji weta wynika ze chyba momentalnie pobladlam... przez chwile nie wiedzialam czy to co wydobywa sie z jego ust jest tym co slysze... "czuje guz wielkosci sliwki w jamie brzusznej"...
jutro usg...
dr Michal zaczal mnie pocieszac, mowil ze to nie musi byc nowotwor, to moze jakis przerosniety narzad wewnetrzny.. powiedzial ze do wynikow usg nie mam sie martwic... dobrze jeszcze pamieta moja reakcje kiedy dowiedzialam sie ze Sal ma raka...
ciagle powtarzam sobie ze Bandi je.. on je.. ma apetyt.. bawi sie.. czasem nawet zartuje sobie ze mnie.. chowa sie.. kradnie cos.. albo siedzi trzyajac w zebach jakies ubranie.. on wie ze nie wolno .. nawet nie gryzie ale udaje ze cos rozrabia.. .moj kochany misio... symulant maly.... udaje takiego schorowanego kiedy go wolam, ale jak sam chce cos to biega, skacze wspina sie...
co ja zrobie jak to bedzie rak... :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2:
nie chce nawet myslec co to moze byc.. ale mysle.. to moj mis... on musi byc zdrowy...
tak bardzo sie boje... ja nie chce... wiedzialam ze jak pojde do weta z dwoma sprawami to znajdzie trzecia.. czulam to... wiedzialam ze z jego brzuszkiem jest cos nie tak.. ale myslalam ze to niestrawnosc... ze cos zjadl czego nie powinien i dlatego te kupki takie brzydkie... moglam isc szybciej, ale sie balam... on ma juz 2latka.. nie dam go kroic.. pewnie nawet nie bedzie mozna tego tak zalatwic... pieniadze juz wyciagniete z konta.. czekaja... czekaja na wizyty i antybiotyki... oby starczylo... byle do sierpnia.. w sierpniu kolejne pieniadze wplyna... nie wiem czy 400zl to nie bedzie za malo... bo ja nie postawie na nim kreski.. nie wazne co by to nie bylo... dostaje scanomune... wet kazal podawac dalej...
nie wiem co moge jeszcze zrobic... nie potrafie czekac.. nie umiem siedziec i nic nie robic.. chcialam usg zrobic jeszcze dzis... ale dzis nie ma sprzetu... jak moze nie byc sprzedu w lecznicy :zlosc: :sciana2:
moj maly grubasek... :zakochany:
wszystko bylo dobrze... guzek na piersi, z uwagi na to ze nie rosnie i jest w skorze zostal zdiagnozowany jako tluszczak... do poki nie zacznie rosnac nie mam sie nim przejmowac... jesli chodzi o lapki, to wet nie stwierdzil nic odbiegajacego od normy.. badanie nic nie wykazalo.. podejzewamy ze to jakies zaklocenia w transporcie impulsow nerwowych.. moze wynik starosci...
kiedy poprosilam o zwrocenie uwagi na brzuszek.. nie rownomierne chudniecie i nie ladne kupki wet zaczal macac mu brzuszek... jak dobrze ze tam sa krzesla.. jak mi powiedzial co wyczuwa padl na mnie blady strach... z reakcji weta wynika ze chyba momentalnie pobladlam... przez chwile nie wiedzialam czy to co wydobywa sie z jego ust jest tym co slysze... "czuje guz wielkosci sliwki w jamie brzusznej"...
jutro usg...
dr Michal zaczal mnie pocieszac, mowil ze to nie musi byc nowotwor, to moze jakis przerosniety narzad wewnetrzny.. powiedzial ze do wynikow usg nie mam sie martwic... dobrze jeszcze pamieta moja reakcje kiedy dowiedzialam sie ze Sal ma raka...
ciagle powtarzam sobie ze Bandi je.. on je.. ma apetyt.. bawi sie.. czasem nawet zartuje sobie ze mnie.. chowa sie.. kradnie cos.. albo siedzi trzyajac w zebach jakies ubranie.. on wie ze nie wolno .. nawet nie gryzie ale udaje ze cos rozrabia.. .moj kochany misio... symulant maly.... udaje takiego schorowanego kiedy go wolam, ale jak sam chce cos to biega, skacze wspina sie...
co ja zrobie jak to bedzie rak... :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2:
nie chce nawet myslec co to moze byc.. ale mysle.. to moj mis... on musi byc zdrowy...
tak bardzo sie boje... ja nie chce... wiedzialam ze jak pojde do weta z dwoma sprawami to znajdzie trzecia.. czulam to... wiedzialam ze z jego brzuszkiem jest cos nie tak.. ale myslalam ze to niestrawnosc... ze cos zjadl czego nie powinien i dlatego te kupki takie brzydkie... moglam isc szybciej, ale sie balam... on ma juz 2latka.. nie dam go kroic.. pewnie nawet nie bedzie mozna tego tak zalatwic... pieniadze juz wyciagniete z konta.. czekaja... czekaja na wizyty i antybiotyki... oby starczylo... byle do sierpnia.. w sierpniu kolejne pieniadze wplyna... nie wiem czy 400zl to nie bedzie za malo... bo ja nie postawie na nim kreski.. nie wazne co by to nie bylo... dostaje scanomune... wet kazal podawac dalej...
nie wiem co moge jeszcze zrobic... nie potrafie czekac.. nie umiem siedziec i nic nie robic.. chcialam usg zrobic jeszcze dzis... ale dzis nie ma sprzetu... jak moze nie byc sprzedu w lecznicy :zlosc: :sciana2:
moj maly grubasek... :zakochany:
Rat's Troop - moje skarby
sachma, :przytul:
"Wierząc we własną drogę wcale nie musisz udowadniać, że droga innego człowieka jest zła"
(P.Coelho)
(P.Coelho)
Rat's Troop - moje skarby
sachma, Musi być dobrze, trzymam kciuki za kochanego Bandytę... Jest wspaniały, tak mnie rozbrajał na spotkaniu, taki słodki... :zakochany: Bardzo ciepło myślę... Musi być dobrze...
Rat's Troop - moje skarby
I jak tam ??
usg zrobione
mam nadzieję że bedzie dobrze, musi tak być
trzymamy mocno kciuki i czekamy na pomysle informacje
... trzymaj się :przytul:
usg zrobione
mam nadzieję że bedzie dobrze, musi tak być
trzymamy mocno kciuki i czekamy na pomysle informacje
... trzymaj się :przytul:
Za tęczowym mostem FRYTKA, CHILI :*
Rat's Troop - moje skarby
dzis usg.. na 16... boje sie...
dziekuje Wam..
od wczoraj chodze jak we snie.. bo to przeciez nie moze byc prawda... szczury choruja na nowotwory... ale nie moj Bandi.. on jest silnym szczurem... mlodym... on ma dopiero 2latka.. on mial w zdrowiu do 4lat dociagnac i tak bedzie.. nie pozwole...
Chlopak kazal mi sie przygotowac na najgorsze, ale tego nie bedzie.. wiec po co mam sie przygotowywac? on bedzie zdrowy, bo ja tak mowie i juz.
boje sie zeby nie stalo sie to co z Salem... nie chce walczyc do konca jego kosztem... ale nie potrafie rezygnowac...
dzis wszystko sie wyjasni... jesli to nowotwor pojde sie upic i zapisze sobie w notesie ze kiedy przestanie walczyc ja tez przestane... teraz takie przyzeczenie nie przechodzi mi przez mysl... bo on bedzie rekordzista i dozyje duzo.. duzo jak na sklepowca ... 4lata... nie ma tak dobrze.. nie zostawi mnie teraz... jeszcze sie bedzie musial ze mna pomeczyc 2lata... niech nawet sobie nie mysli....
dziekuje Wam..
od wczoraj chodze jak we snie.. bo to przeciez nie moze byc prawda... szczury choruja na nowotwory... ale nie moj Bandi.. on jest silnym szczurem... mlodym... on ma dopiero 2latka.. on mial w zdrowiu do 4lat dociagnac i tak bedzie.. nie pozwole...
Chlopak kazal mi sie przygotowac na najgorsze, ale tego nie bedzie.. wiec po co mam sie przygotowywac? on bedzie zdrowy, bo ja tak mowie i juz.
boje sie zeby nie stalo sie to co z Salem... nie chce walczyc do konca jego kosztem... ale nie potrafie rezygnowac...
dzis wszystko sie wyjasni... jesli to nowotwor pojde sie upic i zapisze sobie w notesie ze kiedy przestanie walczyc ja tez przestane... teraz takie przyzeczenie nie przechodzi mi przez mysl... bo on bedzie rekordzista i dozyje duzo.. duzo jak na sklepowca ... 4lata... nie ma tak dobrze.. nie zostawi mnie teraz... jeszcze sie bedzie musial ze mna pomeczyc 2lata... niech nawet sobie nie mysli....
Rat's Troop - moje skarby
sachma, trzymam mocno kciuki za Bandiego, musi być dobrze, i powiedz mu, żeby się nie wygłupiał i się trzymał! :przytul:
Rat's Troop - moje skarby
zrobilismy usg... to guz... latwy operacyjnie... przemieszcza sie po calym brzuszku i dlatego on ma lepsze i gorsze dni...
60% na przezycie operacji... cena operacji wg weta za droga jak na szczura bo kolo 150zl... ale to nie jest duzo... ale te 60% mnie martwi...
bez operacji, jesli guz nie bedzie sie rozrastal szybko zostalo mu conajwyzej pol roku zycia... :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: i co ja mam robic? :sad2:
60% na przezycie operacji... cena operacji wg weta za droga jak na szczura bo kolo 150zl... ale to nie jest duzo... ale te 60% mnie martwi...
bez operacji, jesli guz nie bedzie sie rozrastal szybko zostalo mu conajwyzej pol roku zycia... :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: :sad2: i co ja mam robic? :sad2:
-
- Posty: 1868
- Rejestracja: pn sie 30, 2004 9:40 pm
- Kontakt:
Rat's Troop - moje skarby
Strasznie mi przykro...
Nie mogę powiedzieć co Ty masz zrobić, ale ja bym się chyba zdecydowała na operację- zdecydowałam się nawet jak było 20%- ale zmiany wewnętrzne były tak poważne, że musieliśmy przedawkować narkozę...
Cokolwiek nie zrobisz, będzie to dobra decyzja...trzymajcie się ciepło...
Nie mogę powiedzieć co Ty masz zrobić, ale ja bym się chyba zdecydowała na operację- zdecydowałam się nawet jak było 20%- ale zmiany wewnętrzne były tak poważne, że musieliśmy przedawkować narkozę...
Cokolwiek nie zrobisz, będzie to dobra decyzja...trzymajcie się ciepło...
['] Kubuś ['] Groszek ['] Gucio ['] Pan Przytulak
Rat's Troop - moje skarby
rozmawialam z chlopakiem... szczybka i burzliwa dyskusja.. ale decyzja ostateczna... 60% to za malo... nie chcemy go stracic w przyszlym tygodniu... codziennie bedzie dostawa scanomune... a co jakis czas bedziemy powtarzac badania zeby wiedziec co sie dzieje z tym guzem.... dodatkowym powodem przeciw operacji jest to ze to juz trzeci wykryty guz.. w tym dwa byly w skorze.. jeden zostal wyciety... Bandyta zle znosil wybudzanie sie.. za kazdym razem musial dostac lek na wybudzenie... nie moge tym razem ryzykowac.. za pol roku moj malec bedzie mial 2lata i 8miesiecy... piekny wiek... powoli musze sie przyzwyczaic do tego ze kiedys go nie bedzie...
Rat's Troop - moje skarby
Sachma ja mam chyba ten sam problem z moją Zuzią...i co tu duzo mówić: kocham ją ale po prostu mnie nie stać na operację...do sierpnia nic nie mogę zrobić...jest mi przykro i smutno...
Donia:-)
Rat's Troop - moje skarby
mnie stac na operacje.. ale boje sie.. nei chce go stracic za tydzien... to za szybko...
Rat's Troop - moje skarby
:przytul: strasznie mi przykro, trudna sytuacja
ja sama nie wiem co bym zrobiła :?
mam nadzieję że Barndyta jak najdłużej pozyje w zdrowiu i nowotwór nie będzie się rozwijał
ja sama nie wiem co bym zrobiła :?
mam nadzieję że Barndyta jak najdłużej pozyje w zdrowiu i nowotwór nie będzie się rozwijał
Za tęczowym mostem FRYTKA, CHILI :*
Rat's Troop - moje skarby
bylam u weta.. tym razem tego co za pierwszym razem go badal.. myslal ze przyszlam z Bandim i niezle sie zdziwil widzac 8dniowego dzikuska... dostalam mleko dla kociat i garsc strzykawek strzykawki oczywiscie jak zawsze za darmo...
pogadalismy o Bandim.. scanomune mam podawac codziennie a co drugi dzien 2,5ml jadu z tarantuli.. dostalam recepte, ale przez mleko dla kociat (45zl) zabraklo mi na lek... jutro wykupie.. na razie jedziemy na scanomune.. wet mowil ze do poki rosnac nie bedzie mam sie nie martwic... kiedy zacznie mu utrudniac zycie musze sie zdecydowac na uspienie.. do tego czasu spokojnie leczyc, powiedzial ze teraz kazdy dzien to usmiech losu... oby los usmiechal sie do mnie jak najdluzej...
pogadalismy o Bandim.. scanomune mam podawac codziennie a co drugi dzien 2,5ml jadu z tarantuli.. dostalam recepte, ale przez mleko dla kociat (45zl) zabraklo mi na lek... jutro wykupie.. na razie jedziemy na scanomune.. wet mowil ze do poki rosnac nie bedzie mam sie nie martwic... kiedy zacznie mu utrudniac zycie musze sie zdecydowac na uspienie.. do tego czasu spokojnie leczyc, powiedzial ze teraz kazdy dzien to usmiech losu... oby los usmiechal sie do mnie jak najdluzej...