Zaniedbałam wątek, ale jakoś ostatnio mam wrażenie, jakbym na nic nie miała czasu... zanim odpocznę po pracy, czas spać
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Przesilenie czy co...
Wszystko się pozmieniało u nas. Może poza Liw, która jak zawsze na wszystko mam wywalone i z raz na dzień musi się wściec.
Liwia, z powodu kolejnych infekcji dróg oddechowych, ma zaordynowany dożywotnio antybiotyk
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Niestety, rozchorowała się po raz czwarty od listopada, ostatnio już w kilka dni po odstawieniu poprzedniego antybiotyku... ja tylko tropię objawy, bo po samej Liw nic nigdy nie widać. Wyłapuję z całej gamy dźwięków (od zmian pozapalnych, od serduszka, i te nie wiadomo od czego) te niepasujące i gnamy do weta.
Nadal sprawna, zwinna i skoczna, dobija 2 lat 4 miesięcy. Tylko futerko zaczyna się przerzedzać...
Niedawno po raz pierwszy w życiu Liwcia wyhaczyła pierwszego w życiu (lekkiego) dziaba - i to tak efektownie, między oczy... była tak zszokowana i skonfundowana, że... no trzeba było to widzieć
![Grin ;D](./images/smilies/grin.gif)
Od Filipka oczywiście
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Już się skapnał, że nie jest malutki i biedny i...
Filip to już od jakiegoś czasu wielki facet, a nie mały Filipek. Nadal kocha stado, dziewuchy są dla niego wszystkim. My, ja i Michał... gdybyśmy zniknęli, pewnie by nawet nie zauważył
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Nie to, że nas nie lubi... nie. Ale on zawsze musi być z babkami. Jest zaniepokojony, kiedy znikają mu z oczu, kiedy kładę ich spać i idzie jako ostatni, wyrywa się do nich ze szlafroka, olewając nawet najlepsze smakołyki. Kiedy czasem ktoś więcej niż Liw śpi na Michała biurku w sputniku Filipcio potrafi spać obok sputnika, jeśli się nie zmieści do środka, byle przy nich.
Tulinka zdrowotnie się trzyma, ale zaczęła mi się jakoś tak starzeć chyba z dnia na dzień, niebawem spodziewam się początków kłopotów z nóżkami. Boczki pracują coraz mocniej. Robi się coraz bardziej towarzyska, żuli o żarcie w kuchni zupełnie jak dawniej
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Radzi sobie, jak biega, to biega, ale rozgląda się często za pomocną dłonią, żeby nie skakać niepotrzebnie... 2 lata i 4 miesiące. Moje babuńki cudowne...
Pączek. W międzyczasie jej waga zjechała do 465 gramów. Wskoczyliśmy na kabergolinę, po 1 dawce nastąpiła zmiana szczura, ale potem... w zasadzie trudno powiedzieć, żeby coś jej było konkretnego. Chudła, zero aktywności, choć jak się ją postawiło na ziemi, to latała. Okazało się, że suchego nie je, po prostu, i nie je nadal. Był czas, że nawet herbatnika odkładała i nie chciała. W zasadzie nie wiemy, co jej dokładnie jest. Karmimy gerberkami i gotowanymi kaszami, więc odzyskała nieco wagi. Z kolei przy lżejszej dupce to nawet wspinaczek się zachciało... więc ruchowo OK. Miziak i przytulak się z niej zrobił, normalnie z panciem zakochali się w sobie na nowo, spędza dużo czasu u Michała w koszuli. Nie śpi też już prawie w swoim igloo u mnie na biurku, chodzi na drugie do Liw albo do kanapy do agutów, a po kilku dniach, kiedy weszła do igloo, Liw przyszła za nią... rzadko śpi poza swoim gabinetem
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Jakoś tak się Pączul garnie do szczurów, chyba pierwszy raz w życiu...
Wszystko się pozmieniało z ich spaniem, bieganiem. Mieliśmy trochę wolnego, więc znów klatka się nie zamykała, no i teraz ból, bo znów musimy chodzić do pracy.
Ja ostatnio jestem be, w ogóle ostatnio szczury mnie coś nie lubią, szczególnie aguty
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Jakby się wszystkie naraz wycofały, trzeba popracować. Alutkę wczoraj po półgodzinie szukania wzięłam na ręce skamieniałą dosłownie, dziś Czikicie chciałam obejrzeć, co jej się robi na brzuszku, bo stary szewek posterylkowy jakby urósł... no to od kilku godzin siedzi pod moim kompem i nie chce wyjść...
![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Normalnie powrót do lipca...
Z drugiej strony wieczorami czasem z Tiną nie chcą wyjść ze szlafroka, ja je łapię, a one układają się do spania.