Strona 10 z 11

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: czw cze 17, 2010 11:19 pm
autor: unipaks
Wentzowa pisze:D. A Mizia przestała łysieć, ale i tak wybierzemy się do weta
I jak tam dalej z Mizią? Bo nasza Fini z kolei zaczęła łysieć, a Martinka poniekąd ten proces "przyspiesza" - parę razy przyłapałam niebieski akcelerator na gorącym uczynku :P
W ogóle to napisz , co tam u Was słychać i wklej jakieś fotki , tych haszczejących też , czas tak leci że pewnie nie poznamy :D :P

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: pt cze 18, 2010 10:10 am
autor: kulek
unipaks pisze:I jak tam dalej z Mizią? Bo nasza Fini z kolei zaczęła łysieć, a Martinka poniekąd ten proces "przyspiesza" - parę razy przyłapałam niebieski akcelerator na gorącym uczynku :P
No właśnie. Nie wiem co myśleć, bo momentami widzę Armię siedzącą przy Mizi i namiętnie ją skubiącą, ale wet powiedział, że łysienie Mizi to uczulenie :-\ Powiedział, że mamy eliminować jedzonko i wszystko co może ją uczulać, ale wyeliminowaliśmy prawie wszystko - zostały na karmie - a Mizia i tak łysieje. Od uszek aż po łopatki nie ma sierści, albo ma jej bardzo mało. Ale skóra wygląda ładnie, nie ma robaczków w sierści. Wiecie, coraz bardziej przekonuje się do wersji "Armia fryzjerka", właśnie wpuściłam Mizię do klatki, a Armia ją położyła na łopatki i skubie, wieśniara ::)
Armia i Mizia nie bardzo dogadują się z nowymi szczurkami, dlatego są w parach w osobnych klatkach. Ostatnio Mizia poczuła zapach Doris na mojej ręce i wgryzła mi się w kciuka >:( Cały czas je łącze. Boję się je wsadzić na dłużej do klatki, bo zaczynają się kłótnie i bitwy, a Dylema jest taka maleńka, że by ją zjadły i nawet by nie poczuły ::)
Aaa, Armia tak obgryza Mizię, że słyszę jak jej zęby latają! :o
Doris jednak w ciąży nie jest i chwała Ci allahu. To jest taaaaaaaki miziak! I jest taka... duża. Z Dylemką dogadują się bez problemu, ale jak zaczęły się z Mizią kotłować to mi serce zamarło i dostałam fruwającym futrem w twarz (chyba sobie kożuszek zrobię ::) Albo Mizi zrobię kożuszek, żeby jej nie było zimno jak ją Armia ogryzie :P)

A fotków ni ma, oprócz tych Dylemy, które zrobiła koleżanka, bo ona kocha huskulce i chce pokazać mamie jakie to szczury są fajne :P
ObrazekObrazek

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: pt cze 18, 2010 10:13 am
autor: Jessica
uwielbiam zdjęcia dzieci ze szczurkami ::) ::)

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: sob cze 19, 2010 9:22 am
autor: unipaks
Dwie śliczne dziewczyneczki :-*
Nasza Finlandia od wczoraj jest posmarowana specyfikiem i na własne oczy widziałam później Martini i jej próbę darcia pierza z koleżanki , która to próba spełzła na niczym ;D Zapomniałam tylko zapytać , jak szybko świństwo wietrzeje i teraz nie wiem , kiedy znów zafundować czekoladce tę ziołową "tarczę ochronną" ;D
( My też wykluczaliśmy po kolei różne pokarmy ,płyny do prania , miód itp , nic nie pomogło :-\ może odmowa licencji na usługi fryzjerskie da efekt ::) )

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: pn lip 19, 2010 3:25 pm
autor: glucjan
Jak juz chyba kiedys wspomnialam- masz wspanialy zwierzyniec, pozazdroscic mocno...sliczne stado, no i rzeczywiscie, jakbym widziala siostre Donka, ktora zreszta zdarzylam nawet bardzo dobrze poznac, identico:))))
http://yfrog.com/jpsd533262j mmmmm:) ale cudowna pysia! Brawo za doskonale zdjecie, ja nie potrafie tak moich ladnie sfotografowac, bo sie wierca, kreca, i cuduja...:D:D...wymizaj wszystkich swoich malych przyjaciol!

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: sob sie 28, 2010 3:13 pm
autor: kulek
Miśka z nami nie ma. Miśka nie ma.

Dlaczego to zawsze przydarza się mnie i moim zwierzętom? Przecież ja się staram, robię wszystko żeby było im u mnie dobrze, zrobiłabym dla nich wszystko. Wolałabym żeby mi się coś stało.

Nie było mnie w domu. Znowu nie było mnie w domu kiedy stała się psia tragedia. Całowałam psi nos kiedy odjeżdżałam, miałam wrócić za tydzień i znowu ucałować ten wiecznie mokry nosek... nie ucałuję, nie przytulę, nie będziemy razem świrować.

W domu została moja schorowana babcia, ciocia i bratowa z dziećmi. Wieczorem siedziały w domu, usłyszały szczekanie. Ciocia otworzyła drzwi wejściowe - Saba wskoczyła do domu, dyszała szybko i drżała ze strachu. Za nią wskoczyły dwa je... wielkie wilczury. Ciotka szybko zamknęła drzwi, bo psy były cholernie agresywne. Po kilku minutach bratowa i ciotka zauważyły, że nie ma Miśka. Było już po wszystkim. Mój mały rycerzyk bez zbroi... Nie miał szans z tymi kolosami, a ja sama bałabym się interweniować, psy były cholernie agresywne. Mój "jamnik długowłosy olbrzymi", moje psie szczęście...

Ciotka chciała zgłosić sprawę na policję, ale zgłoszenia nie przyjęli ;] No bo po co, przecież zainteresują się tym dopiero wtedy kiedy te psy dopadną jakieś dziecko. Teraz mają ważniejsze sprawy, przecież trzeba znaleźć osobę, która zgubiła 10 złotych pod jednym z bloków. Co by było gdyby dzieci bawiły się na podwórku?!

Przeprowadziłam mini śledztwo od mojego powrotu do domu i jestem w 90 % pewna, że to psy kolesia, który hoduje lisy za lasem. To samo zrobiły z psem mojej koleżanki i kilkoma kurami sąsiada. Ale co z tego, jeśli nikt się tym nie zainteresuje, a koleś zwyzywa mnie od największych szmat i wygoni z wiatrówką.

Leć, moja najukochańsza psino [*]

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: sob sie 28, 2010 3:39 pm
autor: Babli
Wentylku, trzymaj się.. Tak bardzo mi przykro.. :( Nic nie poradzisz teraz, Misiek jest już w lepszym miejscu, tam poczeka na Ciebie spokojnie.. Pewnie nie od razu, ale będzie lepiej.

:-*

Miśku, światełko.. (*)

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: sob sie 28, 2010 3:50 pm
autor: klimejszyn
jej, Wentz, tak mi przykro.....

Misiek.. [*] :'(

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: wt sie 31, 2010 2:50 pm
autor: bubu
Co ?! Jak to ? Czemu..?
Nie mogę nic poradzić..

Biedna psinka :(

Trzymaj się , Wentzowa !

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: czw wrz 02, 2010 9:58 pm
autor: unipaks
Taka tragedia... :(
Wentzowa , współczuję ; trzymaj się jakoś...
dla Miśka [*]

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: ndz gru 19, 2010 8:27 pm
autor: kulek
Wiele razy zabierałam się za naskrobanie czegoś tutaj, chociaż nikt nie pytał co u nas słychać. Teraz przybywam z niezbyt dobrymi informacjami.
Mizia dzisiaj odeszła.
http://szczury.org/viewtopic.php?f=23&t=28799
A wraz z jej odejściem zapanował chaos w klatce. Armia wpadła w jakiś dziki szał, gryzie wszystko co się rusza. Dziewczyny zostały sterroryzowane, cały czas było słychać przeraźliwe krzyki w klatce, latało futro. Mam serdecznie dość tego szczura. Wrzuciłam ją do innej klatki i choćbyście mieli mnie zjeść, nie mam zamiaru ponownie wsadzać jej do dziewczyn. Dylema to panikara, drze się na cały dom, kiedy tylko norweżka ją dotknie. Ograniczyłam norweżkowe wybiegi do minimum, bo jak się ją wypuści i chce wrzucić z powrotem do klatki to nie ma szans żeby ją złapać. Źle mi z tym, bo wiem, że nie ma u mnie najlepiej. Najwidoczniej nie potrafię się nią dobrze zająć :-[ Kiedy decydowałam się na jej adopcję nie byłam przygotowana na to, że to taki trudny szczur. Gdybym wiedziała to pewnie bym się nie zdecydowała na zabranie jej do siebie. Pewnie kiedyś będę żałować swoich słów, ale siedzi to we mnie już od jakiegoś czasu. Ten szczur jest agresywny od zawsze, jest zdrowa, byłam z wszystkimi niedawno u weta...
Nadal nie pogodziłam się ze stratą Miśka. Nigdy się nie pogodzę. Minęło już tyle miesięcy, a ja czasami mam wrażenie, że on siedzi gdzieś obok, słychać jak prycha i się drapie. Ostatnio nadepnęłam na zabawkę leżącą na podłodze, odskoczyłam i powiedziałam "sorry, Misiek!"... Miś ciągle mi się śni. Że jestem taka zdziwiona, że mogę się z nim bawić, bo przecież jego już nie ma... :'(
Przez te dzisiejsze akcje z Armią i jej zachowaniem pogorszyła się moja relacja z rodzicami. Ja ich rozumiem, to ich dom, a ciągle słychać było wrzaski i piski. Żal im było pozostałych szczurów. Szczególnie matce żal jest Urbana (Doris), która jest jej ulubienicą. A już miałam prawie zgodę na następne szczury. For fuck's sake!
A'propos Urbana - laska mi strasznie schudła, zmizerniała. Nie ma żadnych guzków, dobrze oddycha, wszystko jest ok, ale widać, że się starzeje :( A Dylema... cóż z Dylemą, ona chyba zawsze będzie taką panikarą-wesołką. Cudne moje :-*
Rysiek - myszoskoczek - żyje sobie spokojnie. On jest taki pocieszny! Zamieszkał z powrotem w akwarium, bo nie potrafił sobie poradzić w klatce - zwichnął sobie łapkę :-[
Saba jest już z nami prawie rok :)
No i mamy jeszcze jednego lokatora, kotka - Szekspira. Mój brat znalazł go na wiadukcie na początku grudnia. Kiciak był w strasznym stanie, nadal nie do końca doszedł do siebie.
Miło by mi było gdyby ktoś to przeczytał :P

Paul, i jak tu nie narzekać?

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: ndz gru 19, 2010 8:34 pm
autor: szczurzyca.
[*] [*] dla Misia i Mizi. :(
trzymaj się, tyle ostatnio niedobrego. :-[

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: ndz gru 19, 2010 8:43 pm
autor: Paul_Julian
Smutno :( Reszta stada chyba musi jakos odreagować :( czasem myślę, ze straszne gluptaki z tych naszych ogonów, zamiast sie dogadać i pogodzić :(

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: ndz gru 19, 2010 9:14 pm
autor: unipaks
:( Mizia [*]
Przykro czytać tak niewesołe wieści... Niechby zaświeciło dla Was słoneczko lepszych dni, z serca tego życzę! Trudny charakter z norweżki; może niektóre szczurki nie chcą być z innymi w zgodzie i wolą odrębność? :-\
Trzymajcie się tam cieplutko , życzę by wszelkie kłopoty odeszły :)

Re: Patologiczne zwierzęta Wentzowej

: pn gru 20, 2010 8:42 pm
autor: Oleczka
Jakbym wiedziala rok temu, ze te szczury sa agresywne :( pewnie bym nie dawala ich do domkow :( teraz jest juz pewne ze nowezki i to nie wazne z jakiego laboratorium czy uniwersytetu warszawskiego czy swps sa agresywne :( i wiem , ze juz nigdy nie podejme sie znajdywania domkow norwezkom :(
tak jak pisalam w temacie odeszly jest mi bardzo przykro z powodu Mizi :(
pamietam jak laczylam ja z Armia "Czekoladka" u siebie w domu i jak odrazu sie bardzo polubily :(
Trzymaj sie :(