Strona 10 z 13

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: wt lip 12, 2011 11:05 pm
autor: valhalla
Wszyscy są piękni. Lubię, jak o nich piszesz :)
A co do czasu, to prawda, czas ze szczurami szybko leci i ani się człowiek obejrzy, a mija rok. Moi dopiero co byli dzieciakami, a teraz mają 9 miesięcy i z bólem muszę przyznać, że są dorośli. Nie zamartwiaj się o Georga na zapas - pechowy jest, to fakt, ale kto wie, czy Cię jeszcze miło nie zaskoczy. Czasem szczury są schorowane, ale uparcie trzymają się życia i dożywają równie sędziwego wieku, jak szczury, które nigdy nie chorowały.

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: śr lip 13, 2011 6:02 am
autor: Nietoperrr...
Ech,moja najulubieńsza wielo-gatunkowa rodzinko z forum...A nie znalazłoby się tam miejsce jeszcze dla mnie,co?Już tyle stworzeń pod Waszym dachem,to co tam jeden taki mały Nietoperek... ;)
Uśmiecham się dziko sama do siebie,za każdym razem,jak widzę Wasze zdjęcia,bo tu i szczury,i koty,i królik,i dziecko,i mąż,i jeszcze nawet akwarium! ;D Cudnie po prostu!!!
jakuszewa pisze:Tuluz to nie szczur, to elektroniczna maskotka z wgranym miłosnym oprogramowaniem.
Już po samym opisie można go pokochać (pewnie z wzajemnością ;) )
A Wincencik wygląda tak dostojnie,że nie śmiałabym nawet pomyśleć,że NIE jest alfą...
Tylko jak na Fiodorka patrzę,to mi się smutno robi...Jakby był bratem bliźniakiem mojego Pudziana...[*]
Królik samym wyglądem maluje mi rogala na twarzy ;D
I mówisz,że jeszcze Ci mało? ;) Męża wałkiem albo patelnią!To czasami zmienia tok myślenia! 8)

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: śr lip 13, 2011 7:56 am
autor: Kluska123
Dołączam do grona Waszych fanów :D Przecudowna rodzinka, zdjęcia pierwsza klasa, zwierzaczki, wszystko po prostu IDEALNE :)
Mizianki dla wszystkich!

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 1:52 pm
autor: jakuszewa
Dawno mnie tu nie było... Urlop i cala seria wydarzeń pourlopowch...
Na starcie bardzo dziękuję za miłe słowa :)
I oczywiście pozdrawiam naszych Fanów :P
Nietoperrr... pisze:I mówisz,że jeszcze Ci mało? ;) Męża wałkiem albo patelnią!To czasami zmienia tok myślenia! 8)
No mało mi, mało... Bo ja niereformowalna jestem... :roll:
Od dziecka zawsze musiało mi się coś pod nogi przypałętać... Bezpańskie pieski, niechciane kotki, żółw w piaskownicy, potrącone jeże, ptaszki różnego rodzaju od wróbli, jaskółek, poprzez kawki, gołębie i papużki kończąc na pustułce z uszkodzonym skrzydłem... Myszki, szczurki, świnki morskie, królik których nikt nie chciał... ::)
No i ten łysol patrzący na mnie ze zdjęcia i brak chętnych na niego...

Obyło się bez patelni, Chłop zmęczył się moim jęczeniem... Szukamy transportu :)
Tak więc do szóstki dołączy siódmy, póki co przez Chłopa zwany Brzydalem ;)
A gdyby nie dalsze wydarzenia pourlopowe, pewnie zaczęłabym kręcić go na towarzystwo dla Uszata... ::) Wszak króliki to również zwierzęta stadne... ::)
No, ale to niestety będzie musiało poczekać jeszcze jakiś czas, raczej dłuższy.

W kwestii wydarzeń pourlopowych... Miałam przygarnąć jednego fuzza na DT, a z dtciakami jak z drożdżami... Przez pączkowanie ;)
Tak więc dzień po urlopie przytargałam do domu 11 szczurów... (o dziwo Luby pomógł mi w targaniu :-X )

Część już przedstawiłam w tym wątku - http://szczury.org/viewtopic.php?p=800779#p800779
Koko, mama Maluszków przed wczoraj trafiła na DT do Zywym_trudniej, nie chciałam jej skazywać na samotne dni w małej klatce. Tak więc pozostało z nami 10 Chłopców - 6 maluchów i 4 w wieku ok 8 miesięcy.

Maluchy opisałam w powyższym wątku, są przeurocze. Już odwykłam od tych małych pyszczków :) Na szczęście dla 4 z nich znalazłam już wstępne domki, pozostało jeszcze 2 Panów, których najchętniej oddałabym razem. W wolnej chwili postaram się porobić im nowe zdjęcia, takie z serii chwytającej za serce :)

Starszych Panów na razie nie ogłaszałam. Po pierwsze Lucky najprawdopodobniej ma przepuklinę, czeka nas wizyta u weterynarza. Mieliśmy jechać dzisiaj, niestety wizyta została odwołana i musimy czekać do soboty... Tak więc czekamy...
Po drugie staram się ich najpierw trochę poznać, właścicielka mówiła, że Miki jest czasem agresywny w stosunku do innych Chłopaków, obserwuję, ale póki co cisza i spokój. Coś musiało być na rzeczy, ponieważ Alien kiedy go oglądałam pierwszy raz miał dziurę na plecach, a Lucki ma przerwane ucho, jednak Mikiego nikt na gorącym uczynku nie złapał.

Zorganizowałam Chłopakom sesję zdjęciową, niestety najprawdopodobniej z powodu mojego gapiostwa, ewentualnie jakiegoś erroru podczas zgrywania zdjęć straciłam całą serię Mikiego i większość Aliena... No, ale przy okazji nadrobię.
Póki co pokażę to co jest -

To jest Alien... Jejku, On jest zarazem taki wystrachany i ciapkowaty, a jednocześnie pierwszy wisi na kratkach i całuje paluchy, na wybiegu wtula się w szmatki i momentalnie usypia... Budzi we mnie taką matczyną opiekuńczość i raczej będę miała problem by go oddać... ::)
Coraz poważniej zastanawiam się czy nie zostawić go u siebie, a jeśli już zdecyduję się oddać to tylko do takiego domku gdzie będzie miał lepiej niż u mnie... Jest przekochany i prześliczny.
Póki co leczę nim fobię mojego faceta do łysych zwierząt... Są postępy! Już 2 razy go pogłaskał i raz wziął na ręce :)

Tak jak mówiłam, najfajniejsze zdjęcia Aliena poszły się.... no... nie ma i już ;) Pozostało tylko to -
Obrazek Obrazek

Lucky. Pan bardzo odważny i kontaktowy, miziankiem nie pogardzi, aczkolwiek nie zawsze ma na nie ochotę :)
To u niego znalazłam owego guzka na brzuchu, wg opinii Marty oraz tego co wyczytałam ma przepuklinę.
Lucki, jak przystało na prawdziwego wojownika, ma również przerwane uszko. Jednakowoż chyba dodaje mu to uroku...

Obrazek Obrazek Obrazek

Gizmo, brat Luckiego. Nad tym Panem będę musiała troszkę popracować, raczej wypłosz, chociaż po chwili na rękach uspokaja się. Heh i jako jedyny z całej gromady zgodził się pozować z misiem ;D Musiałam mu najpierw wytłumaczyć, że przecież każdy chce mieć szczurka, który trzyma misia... Chwilę pomyślał, po czym z głupią miną chwycił miśka :D

Obrazek Obrazek

Czwarty jest Miki, Miki to przepiękny Pan dumbo siamese. Jak pisałam na początku - w stosunku do innych szczurów podobno zdarza mu się być agresywnym. Póki co nie zaobserwowałam żadnej niepokojącej sytuacji, Panowie są zżyci ze sobą, śpią razem, iskają się. Jeśli teoria na temat agresywności okaże się prawdziwa skrócę Mikiego o jajka... ;) Jednakowoż jaki by nie był w klatce, po za nią jest szczurzym ideałem, z którym można zrobić wszystko! Usypia na rękach, rozpłaszcza się do głaskania, oczka pulsują, miziak jakich mało.
Niestety zdjęć tego jednego Pana nie mogę Wam pokazać, wysłałam je w kosmos... ::)


I wszystko byłoby ładnie i pięknie, gdybym po powrocie z urlopu nie otrzymała wypowiedzenia... ???
Generalnie morale bardzo mi opadły, siedzę na dupie obłożona szczurami i wysyłam CV gdzie się da...
Kuźwa, gdyby powiedzieli mi przed tym pieprzonym urlopem, nie jechałabym na te zakichane wakacje... I tak przez cały czas lało, a kasy niestety na to wszystko trochę poszło... :-\ Wszystko to co miałam odłożone, na awaryjną sytuację...
Paradoksalnie pierwszym o czym pomyślałam żegnając się z pracą był fakt, że dzień wcześniej zdążyłam zostawić ponad 300 zł w animalii i zooplusie... Tak więc przez najbliższe dwa miesiące moim futrzastym nie zabraknie ani żarcia, ani żwiru, chociaż taki plus tego wszystkiego.
Esz... Jak się wali to wszystko...
Tak więc trzymajcie kciuki, w poniedziałek pierwsza "rozmowa kwalifikacyjna".. Kuźwa telemarketing... bleh ;/ No, ale przynajmniej chociaż coś co może pozwolić mi zachować płynność finansową... Tak więc jeśli się uda, posiadacze telefonów w Orange strzeżcie się... ::)

Generalnie zawsze mogłabym obrabować bank i nawiać gdzieś, do Peru np... Tylko jak nawiać niepostrzeżenie z dzieckiem, królikiem, dwoma kotami, 16-toma szczurami oraz masą rybek i krewetek? :-X

Tak więc bida z nędzą, nic mi się nie chce i foch na cały świat.

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 8:18 pm
autor: manianera
Ech, życzę, by z czasem można było ocenić wypowiedzenie jako pozytywny zwrot w Twojej dalszej karierze! A póki co dobrze, że masz taką ilość słodkich futrzastych rozpraszaczy :) !
http://imageshack.us/photo/my-images/508/img9433ka.jpg/ cudo :-* !

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 8:27 pm
autor: Afera
http://imageshack.us/photo/my-images/508/img9433ka.jpg/ PADŁAM!! :o :-*
Pracą się nie przejmuj, na pewno szybko coś znajdziesz. :) Ja jestem na tym samym etapie...

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 8:41 pm
autor: jakuszewa
Esz, no mam nadzieję, że szybko coś znajdę... Cokolwiek :)
Byle tylko zachować jakąś płynność finansową...

Nie zarabiałam wiele, mój facet również zarabia mało. Niestety całe to moje futerkowo plus dziecko plus wszystkie opłaty trochę kasy pochłania... ::)
Tak więc w tej chwili byle co, nawet ten telemarketing, dopiero wtedy na spokojnie będę mogła poszukać czegoś lepszego.


Widzę, że Gizmo się Wam spodobał ;D
Hmm... To która chętna? :D Misia dodam gratis :D

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 9:01 pm
autor: ol.
ja się zapatrzyłam na gromadkę czarnulków (od czasu ćwirków mam słabość do jednokolorowych miotów) - no i w ogóle - czarnulki ^-^

ze starszych chłopców też przystojniaki, mam nadzieję, że przepuklinę Luckiego uda się szczęśliwie zoperować i wszyscy znajdą dobre domy (choć kto wie ilu z nich zostanie na dobre - na Twoje własne życzenie ;) )

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 9:32 pm
autor: Nietoperrr...
No szczur z misiem!No któż by nie chciał! ;D
A to łyse,brzydkie,takie a-fe!Weź to wywal! ;)
Życzę szybkiego znalezienia płynności finansowej!

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 10:06 pm
autor: xxx
bąbel rzeczywiście wygląda jak przepuklina ;/ mój Vijay miał od urodzenia (chciałam napisać po porodzie, ale to mogło by dać do myślenia ::) ) generalnie operacja byla bardzo prosta i szybka (byłam przy niej) przy okazji kastracja ;) 2 małe szwy na brzuszku... tylko trzeba bardzo uważać by nie napinał mięśni na brzuchu ( Vijay to uczynił chcąc zdjąć kołnierz ;/)

ciekawe stadko :) czytam od jakiegoś czasu ..ech z tą pracą, podle się zachowali ;/

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: czw sie 04, 2011 10:18 pm
autor: valhalla
Ech... trzymam kciuki za znalezienie pracy. Teraz taki kryzys, że jest ciężko wszystkim, niezależnie od branży. Ale dasz radę :)

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: pt sie 05, 2011 3:44 am
autor: jakuszewa
ol. pisze:ja się zapatrzyłam na gromadkę czarnulków (od czasu ćwirków mam słabość do jednokolorowych miotów) - no i w ogóle - czarnulki ^-^
Miot był pod tym względem rewelacyjny. 12 kluch, jedna kapturka i 11 czarnuchów :D
Zapatrzaj się, zapatrzaj :D Jak się dobrze zapatrzysz to nawet mogę Ci je przywieźć ;D
Paskudniki obskubały mi z tapety moją, i tak już zmaltretowaną, ścianę :-X
Ale jak tu nie kochać jak to później tak słodko śpi?
Obrazek

Nietoperrr... pisze:A to łyse,brzydkie,takie a-fe!Weź to wywal! ;)
Hmm... Mogę wywalić... Pod warunkiem, że śmietnik będzie w Oleśnicy ;D
Co jak co, ale u Ciebie miałby rewelacyjnie i nie wahałabym się ani chwili ;)
Łysol by tonął w polarkach, toć istny raj :)
xxx pisze:generalnie operacja byla bardzo prosta i szybka (byłam przy niej) przy okazji kastracja ;)
Zapewne dr Krawczyk? ;)
Pod tym względem jest niemożliwy... Również byłam przy kastracji, tyle, że mojego królika (trzymałam go za nogi ::) )
Zresztą my się chyba nawet spotkałyśmy jakiś czas temu w samym gabinecie...



Dziękuję Wam za dopingowanie w kwestii pracy, przyda się, oj przyda :)
Im szybciej coś znajdę, tym większe prawdopodobieństwo, że We wrześniu mi prądu nie odetną ;)
A poważniej, chwilowo trochę już ochłonęłam, więc jakoś lżej mi się myśli...
Początki bezrobocia również na marne nie poszły - poszorowałam wszystkie klatki, urządziłam 3 szczurze wybiegi, wszystkich Chłopów poważyłam (Paradoks przegina pałę, świniak waży 605g :-X Zresztą Sokrates nie lepszy, pół kilo przekroczył 10g temu... ::) ), wyczesałam koty i królika, popodcinałam pazurki...
Poza tym spałam do 10-tej :P
Kilka dni w domu mi się przyda, byle nie za długo...

By zakończyć miłym akcentem, uśmiechnięty Gizmo w meksykańskiej miseczce :P
Obrazek

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: pt sie 05, 2011 4:30 pm
autor: xxx
Krawczyk :) czasem ta swoboda przebywania opiekunów itp w jego gabinecie jest z lekka przegięta ;) z 6 osób, gwar, co chwilę ktoś wchodzi ::) plus jakiś pies pod kroplówką przy biurku ;) i dystrybutor karmy w środku zabiegu wchodzi z kartonem :o ::)

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: śr sie 10, 2011 11:46 am
autor: jakuszewa
xxx pisze:Krawczyk :) czasem ta swoboda przebywania opiekunów itp w jego gabinecie jest z lekka przegięta ;) z 6 osób, gwar, co chwilę ktoś wchodzi ::) plus jakiś pies pod kroplówką przy biurku ;) i dystrybutor karmy w środku zabiegu wchodzi z kartonem :o ::)
A wszystko to w tym małym gabinecie ;)




Udało się zrobić zdjęcia Mikiemu i Alienowi, można je oglądać w wątku adopcyjnym - http://szczury.org/viewtopic.php?f=163&t=32314
Mile widziane ochy i achy, żeby chociaż wątek podnosić... ;D

Jednak w dzisiejszym wydaniu perypetii mojego życia Chłopców główną rolę otrzymał Tofik...
Tofik jest moim 11-tym tymczasem, trafił do mnie wczoraj, a w piątek będę wiozła go do Warszawy, ponieważ docelowy domek znalazł u Runy.
To tylko kilka dni, więc normalnym trybem pewnie nie zdążyłabym zrobić mu porządnej sesji ani przedstawić na forum...
Jednak...

Zresztą sami zobaczcie... Pan waży ok 725g! Owszem, ma sporą nadwagę i czeka go dieta, jednak pomimo tego dalej jest wielki!
Rekwizyty te same co w przypadku powyższych Chłopaków, więc macie porównanie... Dłonie mam raczej drobne, ale nie na tyle drobne... Tak wielkiego szczura nigdy nie widziałam! :o
Jest niesamowity ;D :D

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Re: Mojego życia Chłopcy... ;)

: śr sie 10, 2011 11:55 am
autor: valhalla
On jest wielgachny :o Ale mimo tej tuszy - niezły model, pozuje jakby nic innego w życiu nie robił ;)