Tak więc, byłyśmy na wizycie jeszcze tego samego dnia tak jak pisałam. Po dokładnym obejrzeniu i próbie oczyszczenia okazało się, że nie ma czego czyścić... bo to nie guz się wyprosił z ciałka Fredzi tylko, jak się dowiedzieliśmy,jest to po prostu otwarta rana. Albo ugryzione, albo o coś sobie to rozwaliła... Tylko w klatce nie bardzo miała o co. Albo rozdrapane. W każdym bądź razie znów miała to wydezynfekowane. Ale ani jej to nie bolało ani nie przeszkadzało za specjalnie, przynajmniej nie okazywała tego. Wieczorem, kiedy ją wzięłam żeby przemyć ranę, dziury już nie było. Szok, że tak szybko się zrosło. Nie mogłam w to uwierzyć i zawołałam każdego kto był pod ręką, żeby zobaczył czy to może jednak gdzieś jest. Nie było. Ani rano... Ale przemywałam jej to riwanolem przez parę dni, tak na wszelki. A dziura nie była malutka bo wielkości groszka, takiego dorodniejszego. A widziałam to bo jak mała poszła się napić i tak podniosła łepek, że wszystko było widać. Zastanawiam się czy to nie był ten malutki guziol. Ale nawet jeśli wypłynął on to przecież musiałby gdzieś być. Chyba, że został pożarty. W każdym razie na szczęcie Fredka funkcjonuje z jednym guzem może wielkości ok. 1cm x 1cm, a może i to mniejsze, który nie rośnie. I ma apetyt, jest rozbrykana. Jest taka jak zawsze
![Cheesy :D](./images/smilies/cheesy.gif)
Jedynie niepokoją mnie nerki, z tym nie jest rewelacyjnie, ale co drugi dzień dostaje do picia herbatkę z pokrzywy, która działa moczopędnie i jakoś tak pokładam nadzieję w pokrzywie
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Za to pojawił się problem parę dni temu u Uszka. Znów chodził z opuchniętą łapką, w miejscu jakby pięty. Diagnoza : stan zapalny. Doatał Usiu coś przeciwbólowego a my w syropku do podawania w domu coś przeciwzapalnego. Ale było tylko gorzej. Przestał jeść, nie wychodził z klatki, nie pił. No nie był sobą. Po konsultacji z wetką dostaliśmy antybiotyk. Ale czułam, że to nie z bólu, no może też, ale nie głównie przez łapkę. Do dziś Uszek nie chce jeść nic twardego. Karmimy go często ale samym miękkim, a głównie nutridrinkami z tego względu, że on nie chce pić ! A z takim czymś się jeszcze nie spotkałam. Nic mu nie pasi prócz nutri i rosołku, do którego przyssał się dziś jak osesek do matki. A zauważyliśmy, że gdy będzie już jadł/zlizywał to zanim się pochyli nad tym to dziwnie podnosi główkę i przeważnie ją lekko przechyla. Ale z łapkami wszystko w porządku, w ogóle jak chodzi czy podbieguje to wygląda normalnie. Ogólnie zachowuje się już zupełnie normalnie gdyby nie niechęć do picia, jedzenia twardego i ten 'rytuał' przed jedzeniem. Dopiero co wczoraj byliśmy z nim na kontroli, to dostał podskórnie płyn, żeby kupka nie była sucha. A dziś znów niedziela... I w dodatku nasza wetka wyjechała, wraca w środę, ale jest też i taka co kiedyś miała swoje stadko, więc nie jest ciemna
![Wink ;)](./images/smilies/wink.gif)
Ah, i zapomniałam, że zaglądałam mu do pysia dziś, nie było łatwo, i jeden z dolnych ząbków jest troszkę ułamany. Wygląda tak jakby górna część zęba poszła po skosie. I zastanawiam się czy może tu jest problem.. Chciałam sprawdzić ogólny stan jamy ustnej czy nie ma ropni i innych paskudnych rzeczy ale nie dał mi na to szans. Albo trzeba będzie zrobić zdjęcie rtg. Mam nadzieję, że to nic z główką...
Po raz kolejny potwierdza się, że nie można nic planować bo i tak los zadrwi sobie z nas. Byliśmy już zdecydowani na to, żeby Uszek zamieszkał z babkami... Będziemy czekać i walczyć o kolejnego naszego ogona
![Smiley :)](./images/smilies/smiley.gif)
Pozdrawiamy wszystkimi łapkami
![Kiss :-*](./images/smilies/kiss.gif)