Strona 2 z 2

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: pn lip 27, 2009 10:38 am
autor: WielebnyPatyk
Moim zdaniem właśnie samotność jest najważniejszym czynnikiem sprzyjającym agresji, braku tolerancji wobec innych ogonków. Mój Apollo też momentami potrafił być agresywny wobec np. mojej rodzicielki, więc troszkę obawiałam się, że nie zaakceptuje nowego towarzysza, ale myliłam się i to grubo. Powiem Ci, że mój klusio jak był jeszcze sam to nie ganiał zbytnio po klatce, prawie cały czas siedział w kącie i czasami jak próbowałam go wyciągnąć to fukał. Wtem dołączył do nas Hades :) i co? Apollo zmienił się radykalnie :) gania po klatce, skacze, bawi się z małym jak ma ochotę na figle i oczywiście sypia w jego ukochanym fioletowym koszyczku :) A morał z tego tego: Towarzysz ponad wszystko (oczywiście jak ogonek jeszcze w miarę młody jest)! A osoba, od której przygarnęłaś Fetta źle zrobił nie pozwalając mu na kontakt z innym szczurkiem.

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: pn lip 27, 2009 10:38 am
autor: tamiska
W wiekszosci za to zachowanie odpowiadaja ludzie, ale tez hormony (ktore szaleja podczas dorastania, ale takze podczas starzenia sie szczurka), a takze cechy charakteru.

Moj Rydzyk jak do mnie trafil byl b agresywnie nastawiony do reki. Wchodzil na kolana, przytulal sie nawet, ale reke atakowal niewiedziec czemu. Po kastracji sie uspokoil, ale do tej pory jest bardziej czujny niz moj drugi szczur, ktory byl kochany od maluszka. Mi ufa i nie udziabie mnie az do kosci, ale jak obcy pcha do niego rece to b mu sie to nie podoba i zaczyna syczec. Chyba, ze sam przyjdzie sie przywitac do kogos nieznajomego to ok. Jak np. spi rano a ja go chce poglaskac delikatnie to sie obraca i lapie mnie ostrzegawczo za palce (nie mocno) abym go zostawila w spokoju i jest b zly. Zawsze biore na niego poprawke mimo ze jest oswojony i mnie lubi. Z nim jest taka zasada, ze jak on sam przyjdzie, sam sie bedzie prosil i nastawial na mizianie i sam sie bedzie tulil i jak jest na wybiegu to mozna z nim wszystko zrobic, jednak klatka, ulubione miejsce i pora spania sa dla niego swietoscia i nie jest przyjaznie nastawiony jak go w klatce dotykam, chyba, ze sam podbiegnie do otwieranych drzwiczek i do mnie.

Wypracowalismy kompromisy i sie dzieki temu b lubimy :) Grunt to poznac dobrze swoje zwierze. Wiedziec co mozna sie po nim spodziewac i szanowac tez jego humory.

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: pn lip 27, 2009 1:07 pm
autor: Mucha321
Owszem, wiem i szanuję ale szkoda mi trochę, bo wiem też, że Fetto mimo wszystko chciałby się od czasu do czasu przytulić.
Wydaje mi się, że temu szczurkowi po prostu ktoś zrobił ogromną krzywdę, bo on panicznie boi się ręki, ucieka albo (kiedy nie ma dokąd) staje na dwóch łapkach w pozycji bojowej i szczęka zębami. Jest u mnie ok. półtora miesiąca i od tamtej pory prubóję pokazać mu, że mnie nie musi się bać ale efektu nie widać. Fetto ma uraz, który siedzi głęboko w nim i który nie pozwala mu dać się wziąć (bez obaw) na ręce a nawet delikatnie dotknąć.
Na początku (przez kilkanaście dni) było fajnie, Fetto biegał z innymi chłopakami, w sumie to bardziej ich unikał ale w każdym razie nie zaczepiał, powąchał i odchodził, nie syczał, nie warczał, po prostu tolerował a teraz wydaje mu się, że cały teren należy tylko do niego i kiedy wypuszczam go na wybieg, to świruje, biega tam i spowrotem, ociera się o podłogę i zostawia za sobą (dosłownie) strumień moczu.

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: pn lip 27, 2009 2:28 pm
autor: tamiska
Zachowuje sie identycznie jak Rydzyk. Na poczatku tez wydawal sie okej, ale tylko dlatego, ze byl w obcym miejscu, a pozniej sie zaczelo. Mozliwe, ze nie boi sie dotyku i reki, ale jest niedotykalski z powodu tego, ze to oznacza dominacje.

Na to pomoze tylko kastracja. A bardzo stary jest Fetto? My czekalismy miesiac na kastracje rudasa i z nim codziennie pracowalam, ale nie bylo efektow bo on w ogole nie myslal tylko po prostu reagowal... Nie dal w zyciu sie zdominowac, gryzl, rzucal sie na wszystkich i ganial mnie po pokoju probujac przegonic, albo podbiegal i gryzl mnie w palce u nog. Byl jak bomba zegarowa i wybuchal bez ostrzezenia i tak samo zachowywal sie w stosunku do szczurow. Bez ostrzezenia (nie stroszyl sie, nie syczal, nie zgrzytal) nagle po 30 min pokojowego obcowania rzucal sie aby zabic. O malo nie zabil swojego towarzysza (nie przesadzam) podczas bojki. Zaatakowal go tak niespodziewanie, ze i ja bylam zdziwiona i Stary, bo nie wiedzial o co temu szczurowi chodzilo. A o co poszlo? Chcial go po prostu powachac nieszkodliwie.

Przy kazdych probach ugryzien staralam sie szczurowi udowodnic, ze mu sie to nie oplaca i, ze bedzie konczylo sie dla niego nieprzyjemnie i Rydzyk mimo hormonow zakumal o co chodzi. Rekoma w rekawicy przed nim specjalnie wymachiwalam, kladlam rece przy nim, zakrywalam go cala dlonia, a jak gryzl to krzyczalam glosno NIE!, a jak ostrzezenia nie dzialaly to na glebe i chwilke trzymalam. Wsciekal sie i na poczatku probowal jeszcze raz gryzc, ale ja znow najpierw slownie, a pozniej recznie upominalam. Bylo to dosc brutalne, ale na dominujacego szczura dzialalo swietnie. Przed kastracja laczylam odpowiednio kary i nagrody. Jak mnie nie ugryzl ani razu to byla mila nagroda na koniec i tak malymi krokami jakos poszlo, ale bez kastracji nie dalo by sie z nim zyc normalnie mimo wszystko.

Dopiero dlugi czas po kastracji i codziennej pracy z nim (przekupowanie gerberami, delikatne glaskanie w takich miejsach, ze nie mogl obrocic sie i ugryzc, trzymanie na kolanach itd.) i zaczal inaczej traktowac reke i przestal tak przerazliwie na mnie syczec. Jednak przelom nastapil jak zamieszkal z calkowicie oswojonym kolega. Mimo iz stal sie o wiele milszy to balam sie podtykac mu reke w takich miejscach gdzie moglby ja ugryzc i do tej pory czuje respekt mimo, ze teraz jest jeczaca i stekajaca klucha, ktora mimo iz jest o wiele wieksza od kolegi to 'placze' jak tylko kolega lekko go zbije i ucieka z krzykiem :)

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: pn lip 27, 2009 2:32 pm
autor: tamiska
Poza tym Rydzyk jest u mnie juz 9 miesiac i dalej ufa tylko mi, ale czasem potrafi pokazac rogi i nie jest tak ufny jak Stary i juz pewnie nigdy nie bedzie. Tydzien temu nastapil przelom, ze polozyl mi sie w dloni i go glaskalam a on przysypial. Zwykle jest taki czujny, ze to nie wchodzi w gre.

On ma taka wade, ze bardzo trudno przyzwyczaja sie do nowych sytuacji, bo sie boi tego co nowe. Boi sie nowych szczurow, nowych miejsc, nowych ludzi. Jeszcze nie wie co to za zagrozenie, ale juz caly nastroszony reaguje na wszelki wypadek.

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: pn lip 27, 2009 3:02 pm
autor: Mucha321
Bęc..
tamiska, gratuluję wytrwałości.
No to widzę, że świetna zabawa się szykuje. :D Dobra, spróbuję tych metod, które opisałaś i może w końcu (małymi kroczkami) dojdziemy z Fettem do "porozumienia". :D Wiesz co, nie wiem ile ma dokładnie ale przed adopcją (tj. przed 13 czerwca) właścicielka pisała, że Fetto ma niecałe 8 miesięcy więc teraz może mieć koło 9. Z tym, że on wcale nie wyglądał na te 8 (czy 7) miesięcy, ważył trochę ponad 300 gramów, teraz waży ponad 400 ale ogólnie nie jest specjalnie wielki. Myślisz, że kastracja zmieni to i owo? Tzn. ten mocz, którym Fetto zalewa mi podłogę (i nie tylko) aż tak bardzo mnie nie martwi, bo ileż to wziąć szmatkę i pościerać ale zależy mi głównie na tym, by Fetto się uspokoił i zaczął traktować mnie jak przyjaciela, nie wroga.. :(

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: śr lip 29, 2009 10:33 am
autor: Akka
Potwierdzam że czeka Cię Mucha długa droga... Mój Dżuman niestety nawet po kastracji nie zmienił się zbytnio, ma napady podczas których dotkliwie gryzie, szczurom krzywdy nie zrobił ale ludziom owszem. Teraz próbuje sposobu Ani - przyzwyczajam go do neospasminy. Myślę że mimo całej dobroci jaką wlewam w oswojenie go, on ma już stałe zmiany w swej psychice i ja tego nie zmienię. Ale póki co próbuj wszelkich innych dostępnych sposobów, i życzę powodzenia ;)

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: śr lip 29, 2009 3:13 pm
autor: Mucha321
Akka, dziękuję. ;) Postaram się..

Fetto ma czasami takie lepsze dni i wtedy udaje mi się delikatnie pogłaskać go po karku. Zdarza się też, że wejdzie mi na kolana ale tylko po to, aby je obficie obsikać. :D Uwielbiam to. :D

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: śr lip 29, 2009 5:33 pm
autor: tamiska
to sa ewidentnie zachowania wskazujace na burze hormonow. Wykastruj go, ale od razu nie oczekuj efektow. U mnie pojawily sie dopiero po ok 3 mies. a pozniej bylo tylko lepiej :)

Re: Dorastanie, agresja i żal???

: śr lip 29, 2009 7:55 pm
autor: Mucha321
Dobra, spróbujmy. ;) Na kastrację i tak pewnie będzie trzeba trochę poczekać, bo w Grodkowie nie roi się od wetów, zwłaszcza tych polecanych.

Jeszcze niedawno miałam podobny problem z Heniem. Z tą różnicą, że Heniu był agresywny tylko i wyłącznie w stosunku do innych szczurów a mnie i moje ręce tolerował jak najbardziej a wręcz uwielbiał się do mnie łasić.