dosypałam do gerberka.. tam musnał tlko ejzykiem i odszedł.. nie lubi truskawkowego vibovitu.. tak myslałam:)
ale przed chwilka stał sie cud:)
no wiec opowiadam bo jestem strasznie podekscytowana:)
pierw był wielki negatyw.. szczurem coraz mniej chetnie chce wychodzic z akwarium. siedzi w rekawku co muz robiłam i sie odwraca tyłem jak podchodze:)
no to stwierdizłam ze jak nie można po dobroci to na chama. wzielam go.. a on dzisiaj starsznie sie z rak wymykał. od razu ledwo dotknełam go. jakby to dla niego nieprzyjemne bylo. nie gryzie, ale widać z emu to przyjemnosci nie sprawia, mimo że ejstem naprawde delikatna.
puszczma go po biurku i sobie gram:) całyd zien praktycznie pzresiedizał na biurku:) obrażony jak cholerka w kącie siedział:) od czasu doc zasu podsuwałam mu powoli reke, zbey najpierw ją powąchał, a potem go drapałam za uszkiem. widze z eprzymyka oczki jak go tam łapie za uszkiem za futerko tak jak się daje szczypte przypraw np

nastepnie postanowiłam dac go pod bluze.. automatycznie wyskakiwał jak oparzony stamtad. i na biurko w kat. dałam mu spokój po trzecim razie.
potem z nudów zaczełam gryść orzeszki laskowe. jednego rozłupałam do połowy i mu dałam.. sukces.. nie uciekł!pawachał nawet:) i poszedł spac a ja jak głupia trzymałam orzeszka:)
w koncu polożyłam go kolo niego i traciłam go orzeszkiem w nosek. odróicł sie wział go szybko tak zeby nie widziała i cos tam sie ruszało:)
nagle wyrzucił pusta skorupke:) i poszedł dalej spac:)
nastepnie poczyniłam dalesze kroki znecania sie nad biednym gryzoniem..
wzielam takie 3 metrowy szalik co mam, bardzo mieciutki i pachnacy mna:) połozylam na kolanach i dałam tam Eskila. Eskil był wniebowziety:) przez 10min latał miedzy szalikiem:) potem sie połozyl i zasnał.. i znowu zaczełam sie znecac.. zaczełam go głaskac.. na poczatku wiercił sie i widac ze nie ejst zadowolony. próbował zwiac na biurko. wtedy dawał mu spokój.. potem znowu.. w koncu wytrzymał cała godzine mojego głaskania. potem przestałam bo myslałam że mi ręka odpadnie. a Eskilek obudził sie.. podniósł łepek.. zaczał wachac powietrze i tracił mnie noskiem:) mysle sobie.. moze chce zebym go jeszcze podreczyła??? no to moje paluszki poszły w ruch.. a on dalej spi.. po 5 min przestaje... a on znowu mnie traca:)
myslałam ze sie popłacze z radosci:) potem juz sie obudził wiec wsadziłam go do akwarium. potem zrobiłam powtórke z rozrywki:)
a na zakonczenie odlozylam go do akwarium.. i tak wzielam na palca gerberka jabłkowo babanowego zabarwionego na różowo vibovitem.. a on zaczał zlizywac mi z palca:)
baaa.. on mi tego gerberka spod paznokcia ząbkami wyciagał:) i tak w 15 min zjadł łyżeczke gerberka:)
vibovit daje mu od wczoraj. od wczoraj rana tez nie ma juz trocin tylko granulat drewniany dla kota. i znacznie mniej kicha:) na razie nie chcce sie znecac na dnim echinaceą i na siłe wlewać mu do pyszczka:) dzisiaj był pzrełomowy wieczór w relacjah moich z nim:)