![Sad :(](./images/smilies/sad.gif)
Do leczenia serca nie doszło.
Trafiliśmy do innego lekarza, który ustalił, że dźwięki pochodzą z krtani, podał jednoazowo steryd - vetacortyl, po którym Baruszek ucichł (całkowicie po 3 dniach od podania).
Dźwięki nie wróciły aż do śmierci Baruszka 6 tygodni później.
Apetyt, bardzo słaby, pogorszył się jeszcze. Stsowaliśmy Citropepsin, raz pomagał mu więcej zjeść, raz nie.
Hepatiale dla regeneracji wątroby.
Przypadkowo na kontroli papierkiem lakmusowym stwierdzono obecność krwi i białka w moczu, badanie laboratoryjne je potwierdziło. Bdania krwi nie udało sie robić.
Mocno stracił na wadze (z jego średnich 220 gr do ok. 170), pojawiła się bladość kończyn, uszu i ogonka - anemia.
Trzy tygodnie przed końcem bardzo osłabł. Podawaliśmy kroplówki dożywiające i na poprawę czynności nerek przez tydzień.
Było lepiej, nawet lekko waga skoczyła w górę. Ale przyszedł następny rzut i znów kroplówki i sterydy.
Nie pomogły. Był skrajnie wycieńczony, 7 sierpnia pojechaliśmy na ostatni zastrzyk.
Co tak naprawdę mu było nie wiedział nikt.