Strona 2 z 2

Re: Operacja Loli, zapadnięte boczki

: czw lip 29, 2010 11:52 am
autor: kluska-bmw
Hej ;)
Tak dla zakończenia sprawy mojej Lolci - płyn się wchłonął, opuchlizny nie ma, wczoraj właśnie byliśmy na kontroli i lekarz powiedział, że wszystko pieknie sie goi. Lola jest szczęśliwa, żarłoczna - to co schudła przed i po operacji już nadrobiła ;p i pozdrawia Was wszystkie i dziękuje za uspokajanie jej Pani i wszelkie rady ;ppppppp
buziale ;)

Re: Operacja Loli, zapadnięte boczki

: czw lip 29, 2010 12:18 pm
autor: unipaks
No to my się bardzo cieszymy , że wiadomości są takie dobre! Mizianko dla szczurki! :-*

Re: Operacja Loli, zapadnięte boczki

: czw lip 29, 2010 4:04 pm
autor: Paul_Julian
Uff! Wreszcie jakies dobre wiesci!

Re: Operacja Loli, zapadnięte boczki

: pn mar 07, 2011 11:50 pm
autor: kluska-bmw
Chciałam się podzielić z Wami moimi przeżyciami z Lolą...
otóż....mała od mojego ostatniego majowego postu...miała już 4ta operację. Wszystkie oczywiście dotyczyły usunięcia guziorów.
Ostatnia operacja - tłusty czwartek....tłusta, ważąca 590g Lola (2laqta i 3 m-ce) na stole operacyjnym z tłustym guzem gruczołu ml. Podczas 3 poprzednich operacji - zero komplikacji, podczas czwartkowej - miała problemy z budzeniem się, oddychaniem, pojawiły się cechy obrzęku płuc, kilkugodzinna tlenoterapia. RTG płuc wykazało lekko zmniejszoną powietrzność w przednich płatach, w tylnych w normie. 2 doby po operacji już wszystko w normie. Ale...no właśnie..ale...że Lola jest tak samo wredna i zawzięta jak Pani....to musiała sobie rozgryźć szwy...a, że rana od tylniej łapki do przedniej ( duuużaaaa) to pojawiły się dwie dziury...rozziew tkanki bardzo duzy, nie pomogł klej tkankowy. Miałam stosować Solcoseryl na przyspieszenie gojenia się rany i jakoś się tak do dziś układało ;( przyszłam z pracy, nachylam się nad nią...a tu smród padliny...no więc lecimy do weta. (chyba popadam w paranoję, bo zastanawiam się, czy jej nie pomogłam doprowadzić się do takiego stanu.....chciałam być baardzo opiekuńcza i podałam jej mleko bebiko do 1 roku, piła jak wściekła..tylko że za pare godzin cała klatka obsrutana;p chciałoby się napisać..."doprawiłam p... uszu")
lolka ledwo się rusza, widać, że ją to boli. oprócz rivanolu stosuję płyn oliwkowa 3 razy dziennie. Ale za każdym razem jak ją tym czyms smaruję, Lolka dziwnie się zachowuje. jest pobudzona, zwija sie z bólu ( żeby nie było - dostaje ibufen p/bolowy), ciężko oddycha, pręży skórę. Czy ktoś wie, czy to właśnie może jej w jakiś sposób zaszkodzić? niech, żesz mnie ktoś oświeci.