Strona 2 z 3
Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 2:55 pm
autor: Nakasha
Trzymam kciuki!

Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 8:54 pm
autor: gruszka1990
Pochwa jest cała sina wokoło... Nie krwawi. Dziś z nią nie pojechałam bo nie miałam jak i czym:/ czy to może być objaw ropomacicza??? jak pisaliście wyżej?
Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 8:56 pm
autor: gruszka1990
Sorry że post pod postem, jestem trochę zdenerwowana... Boje się że jak ją teraz zoperuje to nie będę mogła jej przewieźć, a w poniedziałek jedziemy do Poznania, moi rodzice za pewno by się nią nie zajęli bo nawet nie wiedzą jak poza tym wiadomo jaki stosunek do szczurów... Zastanawiam się czy nie pójść już w Poznaniu po weekendzie, kurde tam mam mega zaufanie do kolesia, strasznie dobrze się z maleńką obchodził jak wcześniej miała problemy. Tylko czy jej nic nie będzie? Nawet żeby jej trochę pomóc, bo może ją t boli, to bym pojechała po jakieś zastrzyki przeciwbólowe...
Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 9:15 pm
autor: Nakasha
Możesz przewozić szczura dzień po zabiegu, bez problemu. Jeśli coś sinieje, to znaczy, że jest coś nie tak z krążeniem i owszem, to może boleć. Zastrzyki nie załatwią sprawy, a zwlekanie jest bez sensu....
Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 9:35 pm
autor: gruszka1990
Nie mam drugiego transportera żeby ją oddzielić od reszty szczurów... Tak jutro jadę do weta, tam na Białostoczek, będzie co będzie :<
Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 9:41 pm
autor: Magamaga
Kolor sinawy wokół pochwy to też oznaka rui.
Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 10:10 pm
autor: gruszka1990
Na pewno nie ma rujki, nie zachowuje się tak. poza tym miała krwawienie jeszcze wczoraj :<
Re: Krew w pochwie
: pt cze 10, 2011 10:53 pm
autor: Nakasha
Podczas rujki może być krwawienie, ale raczej nie silne (skóra nabrzmiewa i mogą pękać drobne naczynka).
Re: Krew w pochwie
: sob cze 11, 2011 8:02 am
autor: gruszka1990
Dzwoniłam na Białostoczek, babka powiedziała że zrobić USG mogą dopiero jutro jak będą dwie osoby... :/

Co robić, jechać z nią gdzieś indziej?? Dzisiaj ma już cały zakrwawiony kuperek ;(
Re: Krew w pochwie
: sob cze 11, 2011 8:05 am
autor: Magamaga
Wydaje mi się że powinnaś jechać już gdziekolwiek gdzie zrobią ci usg, skoro tak mocno krwawi.
Re: Krew w pochwie
: sob cze 11, 2011 9:51 am
autor: gruszka1990
Umówiłam się na 15 do Canwetu, do jakiejś pani która zna się na gryzoniach (tak mi polecił pan z którym rozmawiałam przez telefon). Trzymajcie kciuki za moją chudziutką Grubą
Re: Krew w pochwie
: ndz cze 12, 2011 11:18 am
autor: Nakasha
I jak?
Re: Krew w pochwie
: ndz cze 12, 2011 12:48 pm
autor: gruszka1990
Przyjęła mnie taka pani z białoruskim akcentem w Canwecie, powiedziała że to pewnie problem z macicą ale trzeba zrobić USG. Powiedzieli mi też że w Białymstoku nie ma tak małej głowicy żeby zrobić USG dla szczura. (???) jutro pójdziemy w Poznaniu, chyba będzie sterylka. Zobaczę co powie mi nasz pan doktor, ale wszystko na to wskazuje, w Canwecie też mi to powiedzieli. Dali jej tylko jakiś zastrzyk i antybiotyk na drogi moczowe w tabletce (nie wiem jak się nazywa). Odkładam już kasę na sterylizację...
Re: Krew w pochwie
: ndz cze 12, 2011 2:58 pm
autor: Nakasha
Pewnie furosemid. Małą głowicę dla gryzoni ma dr Składanek, ale nie każdy wet o tym wie. Szkoda, że nie wykastrowałaś jej tutaj, u nas to kosztuje 80 zł, w Poznaniu pewnie trzy razy tyle.

Re: Krew w pochwie
: ndz cze 12, 2011 4:33 pm
autor: gruszka1990
W poniedziałek wyjeżdżam i zabieram je póki co ze sobą (moi rodzice nie mają pojęcia jak zajać się szczurami - moja mama widząc ją całą we krwi stwierdziła że nic jej nie bedzie! poza tym wiadomo - to moje ogony a dla nich to kłopot) Mówi się trudno, zapłacę za to więcej, ale nie mam wyjścia. Chociaż w Poznaniu ceny wcale nie są tak wygórowane - wizyta czy zastrzyk kosztuje tyle samo. Ale jeśli chodzi o zabiegi to szczerze mówiąc nie wiem dokładnie. Moja koleżanka operowała szczurzycę bo miała guza tyle że mała zdechła podczas operacji i za zabieg + kremacje wzięli od niej 60 zł (chociaż uważam, że za nieudany zabieg nie powinni brać pieniędzy). Jutro lub we wtorek będzie usg i potem pewno operacja. Ale jestem spokojna, wierzę że z tego wyjdzie. Ten mały pechowiec ma ogromne szczęście (w nieszczęściu :p )