Strona 2 z 2

Re: [GUZ] pod uchem

: czw cze 02, 2011 8:27 am
autor: Shigella
Ghrrr ale cyrk jest z tym Denisem teraz. Antybiotyku nie chce, pluje nim jak się tylko da, jak dodaję mu do gerberka albo kaszki, to zje troszeczkę i potem na siłę go zmuszam. Sam też jeść nie chce niczego, więc stoję i walczę z nim. Ciągle się próbuje drapać w tą ranę, obcięłam pazurki ale mimo wszystko boję się, że sobie zaszkodzi. Smarowanie Rivanolem to dopiero masakra wielka - dziś mnie rano aż pogryzł złości. Każde płynne jedzenie w 5sek po podaniu jest wylewane na ręczniki papierowe - tylko dziś od rana poszły dwie rolki - bo ciągle zmieniać muszę, żeby czysto miał.
Na dodatek Tadzio jest obrażony, że jest sam w klatce i też swoje wielkie niezadowolenie objawia w robieniu mi na złość, rozwalaniu klatki, rzucaniu miskami(pełnymi), zjadaniu(nowego) hamaczka, sikaniu przez pręty...

Dziś zdecydowanie NIE LUBIĘ moich szczurów.

Re: [GUZ] pod uchem

: czw cze 02, 2011 8:48 am
autor: odludka
Ja antybiotyk zawsze podaje z czymś słodkim np. miód albo dżem, wtedy mam pewność że zjedzą, może spróbuj... może to coś da. Moje z gerbera też zawsze wyczuwały jak było w nim lekarstwo. Ze szczurami jak z małymi dziećmi musisz kombinować jak je wyrolować ;D..oczywiście, jeżeli chodzi o antybiotyki i inne tym podobne ;D Z tą raną to mogę pocieszyć Cię, że moja Frania cały czas franca drapała ranę, (a pilnowaliśmy jej przecież) szwy wygryzła, a i tak się wszystko ładnie zagoiło i śladu nie ma. No a na fochy to ja już nic nie poradzę ;)

Re: [GUZ] pod uchem

: czw cze 02, 2011 10:51 am
autor: nausicaa
a którego leku nie chce jeść? bo jeśli to metronidazol, to nie ma opcji, żeby z czymkolwiek to zjadł, bo takie to paskudne. ja mieszam rozkruszoną tabl z kubusiem/soczkiem (malutko)( i na siłe strzykawka do pysia)

Re: [GUZ] pod uchem

: czw cze 02, 2011 11:35 am
autor: Shigella
Azithromycinum.
To samo w sobie pachnie słodko i w pierwszy dzień aż się rzucał na strzykawkę tak mu smakowało - ale teraz zmienił zdanie. Kubuś u mnie nie przejdzie bo panowie nie lubią, już parę razy próbowałam. Ale może spróbuję z tym miodem dziś wymieszać bo już serio nie mam pomysłu jak z nim walczyć.
Jesteśmy po drugim dzisiejszym przemywaniu Rivanolem - Denis widzi żółty wacik i dostaje paniki - moje ręce wyglądają hmm cudownie: podrapane, pogryzione...ale na koniec dostałam buzi w nos, żebym się nie złościła na niego za bardzo;p

Re: [GUZ] pod uchem

: czw cze 02, 2011 12:09 pm
autor: nausicaa
spróbuj z masłem/margaryną na palcu. chyba, że masz w płynie, nie w tabletce, to gorzej

Re: [GUZ] pod uchem

: pn cze 06, 2011 1:14 pm
autor: Shigella
Wpadam dać znać, że ranka goi się ładnie, strupek porządny się zrobił, Denis go nie rusza więc jest dobrze. Dwa dni temu postanowiliśmy nawet połączyć znów chłopaków, bo separacja przestała być konieczna. Jutro powinna być kontrola u weta, ale pójdziemy dopiero w piątek (szkoła:/).

Co więcej - mam wrażenie, że się mi Denis po tej operacji zmienił. Tzn jakby miał świadomość, że mu pomogłam - od zawsze był dzikuskiem, nie pozwalał się dotknąć, piszczał kiedy próbowałam brać go na ręce itp - a teraz? Teraz sam wymusza głaskanie! Otwieram klatkę, a on pierwszy przy drzwiczkach! Chyba mi szczura podmienili;p

Re: [GUZ] pod uchem

: pn cze 06, 2011 6:58 pm
autor: nausicaa
to super, bardzo się cieszę:) a przy wyjściach do weta szczury często się oswajają, bo jest zły pan w kitlu, który robi kuku i my jesteśmy jedynym azylem, gdzie można się schować:) to z resztą też jest jedna z metod na oswajanie szczura- chodzić z nim na spacery w nieznane miejsca:)
wymiziaj w takim razie:)

Re: [GUZ] pod uchem

: wt cze 14, 2011 5:49 pm
autor: Shigella
Ekh:/
Byliśmy dziś na zdjęciu szwów. I jest nieciekawie bo guzek rośnie od nowa. W poniedziałek wizyta po raz kolejny u Piaseckiego i zobaczymy co on powie.

Re: [GUZ] pod uchem

: pt cze 24, 2011 4:48 pm
autor: Shigella
Kurde,
Zdurniałam.
Wracam dziś z egzaminu, zaglądam do chłopaków a Denis cały w ropie. Myślę - co do cholery - wyjmuję go, a mu guz się zmniejszył o połowę - zrobiła się w nim dziura i cieknie ropa - czyli logiczne że ropniak... To na co był mały operowany bo zdurniałam? Zła diagnoza, czy zrobił się ropniak pooperacyjny i najzwyczajniej w świecie pękł? W sumie to dobrze, czy źle? Co robić? (wet dopiero w pn...)

Re: [GUZ] pod uchem

: pt cze 24, 2011 5:23 pm
autor: Paul_Julian
Ale sama napisałaś, ze to był ropień, i że lubi nawracać (jak to ropień). Może być też tak , że w dołku pooperacyjnym sie zrobił ropień.
Traktuj jak zwykły ropień, skoro sie otworzył, to jest plus, bo ropień powinien byc otwarty.

Czyli znowu żółty wacik...

Re: [GUZ] pod uchem

: sob cze 25, 2011 9:38 am
autor: Shigella
żółty wacik jest, pogryzione i podrapane ręce też :p

Gdyby ktoś mi powiedział miesiąc temu że będę się cieszyć że szczurowi ropień pęknie to bym go wyśmiała - a teraz, to najlepsze co mogło być.

Re: [GUZ] pod uchem

: śr wrz 21, 2011 5:04 pm
autor: Shigella
Wczoraj o 21.30 wyraziliśmy zgodę na eutanazję Denisa :'( :'( :'( Ropień którego miał na głowie odnowił się po czerwcowej operacji i co gorsze zaczął silnie transformować nowotworowo. Otoczył się gęstą siecią naczyń krwionośnych i nie było szans na uratowanie małego. Guz w szybkim czasie urósł większy niż cała czaszka szczurka. Co prawda było to skrócenie jego męczarni, bo ostatnio cierpiał okropnie, bolało go, płakał, miał problemy z oddychaniem(guz uciskał na tchawicę) - nie dało się mu pomóc - jedynie odebrać ból...na zawsze...