Strona 2 z 26

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: ndz cze 26, 2011 10:01 am
autor: noovaa
To tylko ja miałam Pana Mysza, któremu sprzątałam w klatce, bo przyszedł czas a nie bo śmierdzi ? ;D .. Nic nie było czuć ;).

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: ndz cze 26, 2011 12:55 pm
autor: xxx
Istnieje legenda, że występują takie osobniki :) Magister cavuni miał subtelny aromat :) no i też samice nie są tak wyczuwalne ;)

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: ndz cze 26, 2011 3:46 pm
autor: noovaa
Nie no .. Pan Mysz to był 100% samiec. Jajka większe od głowy miał ... Był wredny, chamski i niewychowany ;) .. ale pachniał bardzo ładnie i był bardzo czysty. Jako że więcej panów myszów nigdy nie miałam, czasem ciężko mi uwierzyć w te wasze opowieści o smrodzie nie do wytrzymania ;P.

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: ndz cze 26, 2011 4:30 pm
autor: alken
kiedyś mnie koleżanka odwiedziła z myszką (samiczką) to cały dzień potem dom wietrzyłam a poduszka na którą nasikała poszła do śmieci :D

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 4:53 am
autor: xxx
Trudna noc. Późnym wieczorem poszłam dać chorutkom leki i... Dżordż nagle zaczął łapać powietrze pyszczkiem, robił takie ruchy jakby chciał wymiotować. Wyjęłam go pędem z klatki, z pyszczka i nosa leciała mu żółta, gęsta mazia. Zapierał się nogami i chciał to wykrztusić. Zrobiłam mu parę razy tak, jak robi się gdy szczurowi coś zalega w gardle/ukł oddechowym( szczur wysoko w górę i tyłem szybko w dół, oczywiście trzymamy go, najlepiej zgrane z jego próbą odkrztuszenia) Mazi na pyszczku zbierało się coraz więcej. Furosemid w zastrzyku, ruszył się- część na futro, a to była końcówka zapasu z szuflady. ... zostało jeszcze troszeczkę deksametazonu, podałam mu i wzięłam do otwartego okna w kuchni, co chwilę cofanie go gdy chciał odkrztusić. Furosemid w mojej torebce ! Zawsze noszę z sobą. 2 mg iniekcyjne. Poszło. Odkrztuszał bardzo dużo tego gęstego cholerstwa, sikał wiele razy, cofanie go gwałtownie w dół, mazia, mazia, dusił się....10, 15, 20 minut...,moja lekka panika, błaganie wszystkiego w co wierzę i nie wierzę by jeszcze z nami został, zaczęłam go cofać na różne sposoby razem z jego próbami odkrztuszenia, pomagało, mazia leciała bardziej. Po jakiś 45 minutach charczenie i łapanie powietrza pyszczkiem ustawało, ilość mazi zmniejszała się. W końcu przestał odkrztuszać. Wymęczony przysnął lekko na moim przedramieniu. Jego utrata była tak blisko :(
Przez ten cały czas, ani nawet myślał by mnie ugryźć, a w krytycznych momentach odwracał główkę w moją stronę i patrzył mi prosto w oczy. Walczył, miał w sobie tyle spokoju i odwagi, przecież robiłam mu "kamikadze " do tyłu, przecież nie biorę go na ręce, jest w pewien sposób nieobyty z dotykiem, a co dopiero z takimi ruchami... a on to podłapywał i odkrztuszał. Był taki dzielny. gdybym wtedy nie weszła do pokoju zwierzaków... dostały leki 30 minut wcześniej niż zwykle...
Siedzi w holu, w zagrodzie, patrzę do niego co rusz i uspokajam samą siebie po całej tej akcji.


Zmiana tematu. Ost tu dużo o myszach, więc
Felicjusz

Od paru lat toczę boje z pewnym sklepem zol. zresztą nie tylko ja ... to przez ten sklep zaczęłam nosić furosemid w torebce. Kiedyś był tam duszący się szczur, w sumie to już agonia :( a Pani obok myła sobie beztrosko inne akwarium. Zrobiłam burę, dali mi go...ale zanim dotarłam z biedakiem do domu ( do weta było jeszcze dalej) i podałam mu furo. - odszedł :( gdyby dostał wcześniej, miał by szansę ( wynik sekcji zwłok)... ten zolog często będzie się przewijał w moim wątku. Gdybym zanudzała, pooglądajcie foty ;)
Nie wiem co się stało, ale pewnego dnia sprzedawca wprowadził mnie w osłupienie, miast się ze mną kłócić... pełen wdzięczności zgodził się oddać mi duszącego się myszka. Wiktorek był bardzo, bardzo mądrym myszem. Upał, czekaliśmy na transport do Nakła w przejściu podziemnym, mnóstwo ludzi, a nigdy nie brany na ręce myszek siedział grzecznie w moich dłoniach...podczas jazdy, siedział spokojnie w utworzonym z nich namiocie, na torebce. Zaufał mi. Był taki dzielny... ale było już za późno na leczenie, Wiktorek odszedł :( Chciałam o nim napisać, by ktoś wiedział o tym, jak był dzielny i mądry, by nie był kolejnym "Iksem". Pojechałam do zologa jeszcze raz, miałam nadzieję, że Pan sprzedawca nadal będzie tak chętny do oddawania chorych zwierząt. Wysłuchał mnie, a ja jego. W Bydgoszczy praktycznie nie ma dobrych wetów od gryzoni, z moimi robię kursy do Torunia. IW Byd. nadaje się do uśmiercania gryzoni( chyba, co do tego też mam wątpliwości), a nie pomocy im, zresztą i tak mają olewe na wszystko...zabieranie ich i leczenie uznałam za najlepsze rozwiązanie, zresztą nie oszukujmy się, kto wyda 10-50 zł na leczenie szczura/myszy którego sprzeda za 5-10 zł ? ;/baju baju.
Dostałam Felicjusza, Gzyka i Trufelka. Ci ost. wydobyci gdzieś z zaplecza, wyglądali jakby wydobyto ich z kanałów :( Pan chciał im pomóc przecierając ropę z oczu, ale to tylko pogarszało sprawę. Pożegnał mnie z wdzięcznością :o SZOK. :)


Foty ! :)

Feluś 2 dzień u mnie. Po wyleczeniu szuka domku.

Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek;Obrazek

w trakcie leczenia

Obrazek

Gzykuś ( mastomysz)

Obrazek

Trufel ( też masto, masto bezzapachowe :))

Obrazek

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 6:59 am
autor: mini
Trufel, to najbardziej niesamowite stworzenie jakie mi było dane zobaczyć ;) Uroczy cudaczek z niego :D

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 8:43 am
autor: noovaa
Dzielny Dżordż. Nie powinnam takich rzeczy czytać, bo mi od razu oczy łzami zachodzą :). Dobrze, że byłaś blisko .. że wiedziałaś jak pomóc :).

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 9:12 am
autor: valhalla
Akcja ratunkowa Dżordża mnie powaliła na kolana. Twój spokój i działanie uratowały go, aż brak słów... naprawdę podziwiam.

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 9:32 am
autor: furburger

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 9:58 am
autor: ol.
Uff, za udaną akcję ...
a również to, że mądry Dżordzek wiedział, że niesiesz pomoc :)


(a tak zapytam, dlaczego furosemid ? chyba, że to nie było zadławienie, tylko odsercowe,
albo przez wzgląd na dodatkowo chore serce ?)

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 2:43 pm
autor: denewa
Xxx naprawdę się cieszę, że zaczęłaś swój wątek :)
Ja znam Cię tylko z tego, że ktoś opowiada, że ma szczurka od xxx albo że xxx transportowała mu szczurka albo że xxx wzięła na DT pilnie potrzebujące opieki szczurki... etc.... Innymi słowy tyle dobrego się o Tobie słyszy, że miło wreszcie będzie poznać Twoje szczurki i przeczytać coś z pierwszej ręki :)

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 4:24 pm
autor: xxx
Panika jest zawsze ;/ po prostu skupiam się na tym co robić, tym bardziej, że zwierzę czuje/przejmuje moją panikę, musi czuć, że walczymy, że jest kierunek do którego dążymy.Nie zawsze wiem co robić, ost. miałam zaćmienie :( i ukochany Tavas odszedł w drodze do weta... obrzęk płuc, cholera wie skąd,sekcja wykazała zdrowe serce i resztę, to był zdrowy szczur, jechał tylko na przegląd. W torebce furosemid, pomógł by mu...

Dżordż był naprawdę dzielny, współpracował idealnie, nie mogę wyjść z podziwu jak dobrze się zachował.Jestem z niego dumna.

To tylko wyglądało jak udławienie ;/Mazia z oddechowego nagle go "zatkała", on chciał to odkaszlnąć. Nie pojmuję dlaczego to stało się tak nagle, że tyle mazi z ukł. oddechowego nagle, może "kielich się przelał" akurat wtedy... ::) Furo nie jest idelanym rozwiązaniem na gęstą, lepką wydzielinę...ale w tej sytuacji trzeba było szybko ją "odsączyć" tak by zmniejszyła objętosć w ukł oddechowym, nie było czasu by powoli ją odksztuszał, musiało zadziałać jeszcze coś od strony "odwadniania " Szczur nie kaszle tak jak my, nie "odcharkuje" to "kamikadze" to trochę tak jakby klepać człowieka po plecach aby mu poszło. Teoretycznie teraz powinien dostać np ACC, by rozrzedzić to coś i powoli wylatywało...ale, ma chore serce i sprawa się komplikuje :/ trudno powiedzieć co przyczyniło się do powstania mazi, tak czy inaczej jest infekcja więc musi dostać też antybiotyk.Miał ogromne szczęście.

Dzięki za miłe słowa.

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 5:02 pm
autor: altaj89
Relacja z reanimacji mrożąca krew w zylach. Widać Dżordż to niezwykle dzielny i mądry szczur, dobrze, ze ma jeszcze sile i chęć żeby walczyć. Trzymam kciuki za Niego i za wszytskie Twoje dzielniaki :) :) :)

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 5:42 pm
autor: alken
no maź przy zaksztuszeniu pokarmem się pojawia, i to sporo, przynajmniej z mojego doświadczenia...
dobrze że już wszystko ok i Dżordż uratowany :)

Re: Zuch brygada. Każdy inny - wszyscy równi.

: pn cze 27, 2011 6:06 pm
autor: xxx
maź była mleczno żółta i wylatywała głównie nosem ;/ poza tym, do tej pory grucha, więc to zalega w oddechowym