Strona 2 z 6

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: ndz maja 06, 2012 10:13 pm
autor: Lilien
;) W sumie fajnie gdyby mogła u Ciebie zostać i dobrze że ją od razu zabrałaś od tej..koleżanki. Jest strasznie podobna do mojej Lili gdy była mała :)

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: ndz maja 06, 2012 10:49 pm
autor: Agusta
Moje dziewczyny w klatce już 'sztywne' już czują w powietrzu małą chorowitkę.
Obie panny wąchają i wąchają ;)

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 7:40 am
autor: alken
taka malizna a taka krwiożercza :D

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 7:48 am
autor: Agusta
No właśnie! ;D
Dziś rano już spokojniejsza, katar ma jak cholera, przeszkadza jej w spaniu.
Patrzyła na mnie wąchała i otwierała mordkę by mnie capnąć, a wczoraj mnie tak pogryzła że ledwo piszę na klawiaturze :/
Dostała świeżego gerberka z pokrętki i wcina głodomor. Same kości czuję pod palcem jak jej po grzbiecie przejadę.
Biedna.
Oby zrozumiała że nie zrobię jej krzywdy.
Coś ma z lewą łapką, a dokładnie z pazurkami bo ciągle gryzie je i popiskuje przy tym.
Nie wiem co im w tym zoologiku robią że one się tak zachowują, przecież to straszne.
Eh... >:(

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 8:22 am
autor: alken
a beta glukan masz? dobrze by było tez dawać, bo vibovit który niektórzy polecają to nie wiem czy ma jakieś realne działanie ;) najlepiej też wybrać się do weta na kontrolę, z tym katarem i łapką. taki maluch pewnie za wczsnie zabrany od mamy ma słabą odporność i katar szybko się może rozwinąć w coś powazniejszego. istnieje prawdopodobieństwo że tylko tak kicha ze stresu, ale skoro mówisz że przeszkadza w spaniu to raczej coś tam ma w nosie.
jak ją wyciagasz to staraj się łapać ją od góry, mniejsze prawdopodobieństwo że zdąży ciachnąć ;)

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 7:54 pm
autor: Agusta
Nie mam beta glukanu, gdzie mogę nabyć?

Słuchajcie... Nie mam już sił. Ręce mi tylko krwawią. Ona nawet jak już jest na rękach to gryzie i to z całej siły, aż zamyka oczka...
Palcem dotknę to piszczy...

Musi mi ktoś pomóc. Sama nie dam rady :'(
Aż się poryczałam... ;/

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 7:57 pm
autor: Venefico
Eh, ciężka sprawa..
Może poszukaj na forum czy jest ktoś w Twojej okolicy bardziej doświadczony w takich sprawach?
Trzymaj się tam, oby mały diabełek się uspokoił... :-*

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 8:01 pm
autor: Agusta
Koniecznie mi ktoś potrzebny. Ta mała jest zupełnie zdziczała. Nie wiem co robić...

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 8:13 pm
autor: noovaa
Poproś o zmianę tematu na "[Najbliższe duże miasto]Potrzebna pomoc - bardzo gryząca samiczka" .. Może ktoś z bardziej doświadczonych będzie miał jak Ci pomóc.


Może staraj się jej jakiś czas nie brać w ogóle na ręce ... zostawiaj ją otwartą na łóżku .. pozwól, by po kilku dniach sama zaczęła do Ciebie przychodzić ? Jeśli ona się tego tak panicznie boi ... to jej nie zmuszaj .. spróbuj dużo wolniej.

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 8:20 pm
autor: Agusta
Już jej nie ruszam. Jak otworze transporter to już popiskuje.
Nie chcę już jej ruszać jeszcze zawału dostanie przeze mnie.

Jak mogę zmienić temat?

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 8:21 pm
autor: Fuzia
Jej , ciężka sprawa .. Szkoda , że nie mogę pomóc , moje ptyśki jakoś też zdziczały , ale nigdy mnie nie ugryzły, conajwyżej uszczypnęły ..
Trzymamy mocno kciuki za małą , życzymy zdrówka i spokoju malutkiej . I żeby znalazł się szybko ktoś kto mógłby pomóc .
Duchowo jesteśmy tam z wami całym stadkiem .

Co do zmiany tematu napisz do któregoś z moderatorów PW i napisz jaki chcesz wątek zmienić i na jaką nazwę ;D

Re: Samiczka Husky -> zabrałam od znajomej.

: pn maja 07, 2012 8:30 pm
autor: alken
z doświadczenia ;) powiem Ci, że doświadczenie niewiele daje w tym przypadku :) oczywiście polecam czytać tematy w oswajaniu o agresorach i o treningu zaufania, ale to że ktoś miał juz gryzącego szczura niewiele pomaga, każdy przypadek jest indywidualny.

i tak jestem pełna podziwu, że ją w ogóle dotykasz mimo tych dotkliwych ugryzień. chyba bym się nie odważyła po pierwszym takim dziabie...
ja miałam w życiu 4 szczury, które nie były do końca oswojone i w różnych sytuacjach gryzły, a każdy przypadek był inny. pierwsza szczurzyca była maluszkiem i żarła przy byle okazji, jak się potem okazało, przyczyną była ciąża, później sama przestała. ale że to był mój pierwszy szczur to się cholernie bałam i nie brałam jej na ręce przez dobre parę miesięcy. szczura sama się oswoiła i zaczęła włazić mi z klatki na kolana, a ja przestałam się bać.
drugi przypadek to była dorosła już i zdziczała szczurzyca od włascicielki ktora sie nią nie zajmowała, która była smiertelnie przerażona. trening zaufania nie działał bo bała się nawet łyżeczki ::) postanowiłam odpuścić i starać się jej nie dotykać, zamieszkała z innymi szczurami w klatce, wychodziła na wybiegi, później nauczyłyśmy się współdziałać - ja ją wołałam żeby wskoczyła na kolana, dawałam dropsa, i z kolan bez użycia rak przenosiłam do klatki. potem brałam ją na chwilę w ręce, coraz dłużej i gdzieś po ok pół roku w pełni się oswoiła, własciwie była jednym z najfajniejszych pod względem charakteru szczurów.
kolejna była kilkumiesięczna samica z zoologa, trochę przestraszona, ale pozwalała się przez pierwsze dni normalnie dotykać i wydawało się że szybko się oswoi, ale potem zaczęła gryźć (czasem gdy widziała rękę w klatce, a czasem podchodziła na wybiegu i gryzła w jakąś odsłoniętą część ciała). jej nie udało się oswoić nigdy, współpracowała w bardzo wąskim zakresie, żeby ją po wybiegu zamknąć w klatce trzeba było ją zagonić na dach klatki i stamtąd dała się złapać i włożyć do środka.
ostatnia była mała z laba, która gryzła tylko gdy siedziała w rurze albo w norce i jak widziała rękę to wystawiała głowe i dziabała, ale szybko odeszła więc nie zdażyłam jej ucywilizować.

ja nigdy nie miałam odwagi i cierpliwości oswajać szczurów na siłę i narażać się na dziaby, więc ograniczałam kontakt do minimum, łączyłam ze stadem i czekałam na rozwój sytuacji. później dopiero stopniowo starałam się przyzwyczaić do ręki.ale tez specjalnie mi nie przeszkadzało że szczur nie był miziakiem i nie dawał się dotknąć, po prostu żył sobie u mnie i nie wchodziliśmy sobie nawzajem w drogę. czasem połączenie z oswojonymi szczurami pomaga, szczur uczy się od nich pozytywnych zachowań.

beta glukan można kupić w aptece. kosztuje co prawda 35-40zł za opakowanie, ale potem mozesz dac ogłoszenie na forum i odsprzedać nadmiar na sztuki, na to zawsze są chętni.

Re: Ostróda/Olsztyn.Szukam pomocy w oswojeniu b.gryzącej szc

: pn maja 07, 2012 8:37 pm
autor: Agusta
Dla mnie dobro tego zwierzaka jest ważniejsze niż moja ręka. Chcę by to stworzenie było szczęśliwe, a widzę jak jej źle.

Boję się ją połączyć z dziewczynami, bo nie wiem jak będę miała ją później oddzielić, pogryzie mnie.
A jak będzie gryzła mi moje dziewuchy? Eh.

Swoje dwie oswajałam nie na siłę. Same się z czasem do mnie przekonały. Teraz są kochane ale nie zbyt miziaste :)

Re: Ostróda/Olsztyn.Szukam pomocy w oswojeniu b.gryzącej szc

: pn maja 07, 2012 9:03 pm
autor: alken
no to próbuj dalej, ale jak nie będzie rezultatów to musisz pomyślec nad innymi metodami, i nad łączeniem, bo nie może w nieskończoność siedzieć sama. chyba, ze nie chcesz jej zatrzymać tylko oddać do adopcji...

acha, jest 100% pewnosci ze nie jest w ciąży?

Re: Ostróda/Olsztyn.Szukam pomocy w oswojeniu b.gryzącej szc

: pn maja 07, 2012 9:19 pm
autor: Agusta
Nie wiem czy jest w ciąży. Nie wiem nawet jak to poznać.
Nie mam przeciwwskazań by nie mogła u mnie zostać.
Nie chce jej oddać, bo niby dlaczego?

Potrzebuję wiedzy na temat jej oswojenia, pomocy. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji.
Czy ona nie jest za malutka na ciążę?