Strona 2 z 9
Re: Nasze kochane serdelki :)
: wt sty 08, 2013 3:46 pm
autor: asia6677
Super że dziewczyny są takie kochane

Życzę szybkiego powrotu do zdrowia Klusi

Re: Nasze kochane serdelki :)
: wt sty 08, 2013 5:10 pm
autor: katkanna
Sardyna pisze:Dodam jeszcze, że dzisiaj Klucha zrobiła furorę w poczekalni

Przede mną w kolejce czekały trzy osoby, wszyscy byli szczurkiem zachwyceni

A Klusia, jak na kochanego szczurasa przystało, siedziała grzecznie na ramieniu i pozwalała się obserwować. Jak już sam byłem w poczekalni, władowała mi się na dłoń i nadstawiała się do czochrania. No kochany zwierzak

Ha ha to żeśmy szczurowo zdominowali poczekalnię w Sforze, bo Łaciuch też ostatnio był przez wszystkich głaskany i podziwiany

Trzeba jakieś zdjęcia zrobić i podarować paniom na tę tablicę w gabinecie, gdzie mają zdjęcia wdzięcznych pacjentów - mogą być psy i koty, to szczury nie mogą?
Bardzo się cieszę, że z dziewczynką już lepiej. Łatek się po Enro ślicznie wykurował z przeziębienia. A podajesz sam czy będziesz chodzić na zastrzyki?
Re: Nasze kochane serdelki :)
: wt sty 08, 2013 5:16 pm
autor: Sardyna
Będę chodzić, ja mam dwie lewe ręce do takich rzeczy i nie chcę zrobić szczurkowi krzywdy, a poza tym mam do Sfory blisko, 10 minut i jestem na miejscu
Ja nie wiem, czy moja Klucha aż tak wdzięczna będzie, w poczekalni była oazą spokoju, a jak tylko weszliśmy do gabinetu, od razu spanikowała i chciała mi się chować w rękawie. Widać dobrze pamiętała jeszcze wczorajszy zastrzyk

Ale trudno, niech panikuje, niech się obraża - byle pomogło! A poprawę widzę znaczną, więc jest chyba wszystko na dobrej drodze

Re: Nasze kochane serdelki :)
: wt sty 08, 2013 5:24 pm
autor: katkanna
Łoooo tośmy sąsiady

Dobrze wiedzieć, w razie gdyby któreś z nasz szukało DT na czas wyjazdu albo coś.
Jak byliśmy na ostatnich zastrzykach Łatek też się w gabinecie pokapował, że coś nie teges, obsiusiał i obkupkał stół do badania, próbował schować w rękawie pani doktor, wreszcie uciekł do mnie, ale tak nieporadnie, że głowę schował, a pupa wystawała

a w sumie o to chodziło... ale dr Anita zrobiła mu dwa zastrzyki tak elegancko, że przy pierwszym nawet nie pisnął. Ale byliśmy w sumie na trzech wizytach, resztę zastrzyków robiłam sama w domu. To nie jest takie straszne, jak się kiedykolwiek robiło zastrzyk samemu sobie. Ja miałam praktykę leżąc kiedyś w gipsie i pakując sobie pod skórę heparynę :/
To powiedz, kiedy będziecie w Sforze, może wpadnę do poczekalni pogłaskać Kluseczkę

Re: Nasze kochane serdelki :)
: wt sty 08, 2013 5:44 pm
autor: Sardyna
katkanna pisze:Łoooo tośmy sąsiady

Dobrze wiedzieć, w razie gdyby któreś z nasz szukało DT na czas wyjazdu albo coś.
Pewnie, że tak

Służymy pomocą
katkanna pisze:Jak byliśmy na ostatnich zastrzykach Łatek też się w gabinecie pokapował, że coś nie teges, obsiusiał i obkupkał stół do badania, próbował schować w rękawie pani doktor, wreszcie uciekł do mnie, ale tak nieporadnie, że głowę schował, a pupa wystawała

a w sumie o to chodziło... ale dr Anita zrobiła mu dwa zastrzyki tak elegancko, że przy pierwszym nawet nie pisnął. Ale byliśmy w sumie na trzech wizytach, resztę zastrzyków robiłam sama w domu. To nie jest takie straszne, jak się kiedykolwiek robiło zastrzyk samemu sobie. Ja miałam praktykę leżąc kiedyś w gipsie i pakując sobie pod skórę heparynę :/
Klucha wczoraj panikowała, w sumie wszystkie dziewczynki były wystraszone. Dzisiaj spanikowała tylko na widok (lub zapach) pani doktor. Ale sam zastrzyk przyjęła bardzo dzielnie, w ogóle się nie wierciła
katkanna pisze:To powiedz, kiedy będziecie w Sforze, może wpadnę do poczekalni pogłaskać Kluseczkę

Jutro będę, ja wiem? O 15, tak myślę. Zależy, o której się urwę z zajęć, na pewno nie będę zostawał do końca. W razie czego mogę Ci wysłać sms, Klucha kocha być czochrana

Re: Nasze kochane serdelki :)
: wt sty 08, 2013 5:48 pm
autor: Tasha
Śliczne dziewczynki, wycałować ode mnie

Re: Nasze kochane serdelki :)
: śr sty 09, 2013 11:32 pm
autor: Itu
Dzisiaj przygarnęliśmy młodą samiczkę na DT

Łączenie przebiegło całkiem sprawnie, jedynie Usia już po łączeniu rzucała się w klatce, ale o tym tutaj:
http://szczury.org/viewtopic.php?f=16&t=39044
Poprzednia właścicielka nie mogła się nią dłużej zajmować, bo okazało się, że drugi szczurek to samiec. Niestety, szczurka przyjechała do nas z katarem i wiecznie przymrużonymi oczami, dlatego jutro lecimy z nią do weta.
Samiczka dostała nowe imię - Pasia
Wszystkie razem:
Pasia sama (zdjęcie trochę niewyraźne, ale i tak widać dość dobrze)
Dodaję też kilka zdjęć zrobionych jakiś czas temu:
Łacia z Usią i wielkie przytulanko:
Dziewczynki wcinały jogurcik aż im się uczy trzęsły

Usia, po trafieniu na owoce, łapkami przeszukiwała jogurtowe czeluścia w poszukiwaniu dobroci
Łatka w hamaku najchętniej przeleżałaby cały dzień:

Re: Nasze kochane serdelki :)
: czw sty 10, 2013 8:51 am
autor: Sardyna
Tak jak
Itu napisała, przygarnęliśmy na DT młodą samiczkę. Problemy z nią jednak dopiero się zaczęły. Wieczorem zauważyliśmy, że ma mocno przymrużone oczy (z czego prawe chyba nawet mocniej), czasem do tego stopnia, że oba są zamknięte. Samiczka nie ma apetytu, ledwo co skubnie (zjadła nieco ogórka, to tyle) i jest osowiała.
Zabraliśmy ją dzisiaj do weterynarza (i tak jechaliśmy z Kluchą na przedostatni zastrzyk) i nie jest najlepiej. Samiczka ma pasożyty, łupież, katar, dostała dzisiaj trzy zastrzyki. Pani doktor liczy na to, że szczurka nie je ze względu na obrzęk śluzówek i że po zastrzykach chociaż wróci jej apetyt.
Najgorsze jest jednak to, że młoda samiczka musi być izolowana od reszty towarzystwa

Chcieliśmy, żeby się integrowała z dziewczynami, a zamiast tego serwujemy jej masę stresu :/ Źle mi z tym faktem, ale nic więcej chyba i tak na chwilę obecną nie możemy zrobić.
Re: Nasze kochane serdelki :)
: czw sty 10, 2013 9:01 am
autor: noovaa
Jeśli się widziały już, nie izoluj. Pasożyty przeszły.
Zawsze pytaj o nazwy leków jakie daje weterynarz. Oni są tylko ludźmi i uwierz że nawet lecząc pasożyty bywa że zabijają szczura ( np. podaniem frontline ). Wszystkie samiczki powinny dostać ivermektynę i nie trzeba ich oddzielać. Po ivermektynę dla pozostałych dziewczyn możesz skoczyć sam i podać kroplę na kark. Leki na pasożyty podaje się w 2-3 dawkach w 7-10 dniowych odstępach.
Na katar ostatnio podałam swojemu szczurkowi euphorbium. To homeopatyczne krople do nosa. Jeśli to on jej przeszkadza w jedzeniu, po podaniu powinien jej wrócić apetyt. Możesz spróbować kupić ( 20-30zł w każdej aptece ). Kup też vibovit junior i daj wszystkim dziewczynom do poidła ( codziennie zmieniać trzeba, na świetle traci właściwości ).
Re: Nasze kochane serdelki :)
: czw sty 10, 2013 12:17 pm
autor: akzi
Słuchaj obiawy typu smierdzący pomarańczowy mocz mogą tez byc objawem przebiałczenia, mam to samo z Kleo.
jak dam jej białko nastepnego dnia wycieka z niej smierdzący pomarańczowy mocz.
Moze poprostu przestałas ją karmić białkiem dlatego objawy ustapiły.
przy nastepnej wizycie zapytam o ten lek co dostałaś Endrobioflox, może moja Kleo tez powinna to dostać skoro u ciebie to pomogło.
Re: Nasze kochane serdelki :)
: czw sty 10, 2013 12:32 pm
autor: katkanna
Tylko uwaga Enrobioflox nie Endro, na forum i w necie można dosyć sporo poczytać o nim. NAsz Łatek był tym leczony na katar i zapalenie ucha, teraz jest bardzo OK.
Re: Nasze kochane serdelki :)
: czw sty 10, 2013 1:14 pm
autor: majulina
Enrobioflox, to w sumie nazwa leku który zawiera substancje o nazwie enrofloksacyne. Wystepuje ona tez w baytril'u tak chętnie używanym przez weterynarzy ( tylko niewiem w jakim stężeniu).
pozdro

Re: Nasze kochane serdelki :)
: czw sty 10, 2013 1:19 pm
autor: noovaa
Tylko że nie powinno się go podawać młodym zwierzętom, o czym weterynarze często zapominają. U młodziaków prowadzi do zwyrodnień kręgosłupa.
Re: Nasze kochane serdelki :)
: czw sty 10, 2013 1:33 pm
autor: akzi
a enro to nie, nam nie pomaga.
Re: Nasze kochane serdelki :)
: pt sty 11, 2013 5:40 pm
autor: Sardyna
Klucha skończyła dzisiaj kurację, dostała ostatni zastrzyk i ma już święty spokój

Jest ok, przebarwienia zniknęły, zachowanie normalne, apetyt olbrzymi

Żadna z dziewczyn nie ma też pasożytów.
Tak w ogóle dzisiaj zdałem sobie sprawę, jak ostatnio mocno urosła Łatka. Jak braliśmy do siebie Kluchę i Usię, była niemal dwa razy mniejsza od nich, teraz tylko nieznacznie im ustępuje. Fakt faktem dalej jest od nich lżejsza, ale ostatnio mocno przybrała na wadze (bynajmniej z powodu ciąży).
Młoda szczurka natomiast dzisiaj była na drugiej wizycie u weterynarza, podczas zastrzyków narobiła krzyku jakby nie wiadomo jaka krzywda jej się działa

Zastrzyki jednak pomagają, samiczka wygląda dużo lepiej, nabrała niesamowitego apetytu, nie mruży już też tak oczek. Jakby nie patrzeć, zmiany duże i to same na plus. Jedziemy z nią do weterynarza jeszcze jutro i pojutrze, potem będziemy myśleć, co dalej.