KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBOSZKA

Archiwum na ważne stare tematy

Moderator: Junior Moderator

Awatar użytkownika
Lizz
Posty: 173
Rejestracja: pt mar 08, 2013 8:27 pm
Numer GG: 1419873
Lokalizacja: Oleśnica

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: Lizz »

Warto jednak przyznać się do błędu... Chyba, że tylko ja bym to doceniła...
W domciu: Dziurka, Dziupla, Lucynka, Wonglisia, Pchełka, Dolly, Marlenka i Dolores
Za TM: Śnieżka[*][/url]Munia[*][/url]Damboszka[*][/url]Arnold[*]Rocky[*]Go-Lonka[*]
Awatar użytkownika
yss
Posty: 6442
Rejestracja: pt sty 05, 2007 8:12 pm
Lokalizacja: szczecin

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: yss »

niedoszła opiekunka na pewno bardzo to przeżyła.
ostrzegać przed takim łączeniem to jedno, a używać sobie na kimś, kto teraz czuje się strasznie, to drugie - i to jest bardzo niski poziom.
nieraz ludzie pisali o łączeniu wrogich szczurów poprzez noszenie ich razem w transporterze. ja nigdy tego nie robiłam ;) widocznie dziewczyna uznała, że tak się szybciej polubią - równie dobrze mogło jej się powieść. może to ten jeden przypadek na 100, gdzie stary szczur i tak zrobiłby wszystko, żeby wykończyć małego, choćby na jej kolanach. a tego się już nie dowiemy.
ten się nie myli, kto nic nie robi
Awatar użytkownika
Lizz
Posty: 173
Rejestracja: pt mar 08, 2013 8:27 pm
Numer GG: 1419873
Lokalizacja: Oleśnica

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: Lizz »

yss pisze:używać sobie na kimś, kto teraz czuje się strasznie, to drugie - i to jest bardzo niski poziom.
Mam rozumieć, że niedoszła opiekunka mocniej przywiązała się do zwierzaka widząc go na zdjęciach i trzymając przez 5 minut na dworcu, niż ja odchowując miot przez 5 tygodni?
Proszę przestań...

Mi chodzi o dobro zwierząt, które giną przez nieodpowiedzialność. Sama łączyłam szczury i uwierz, że nigdy nie użyłam do tego ani transportera, ani wanny, ani niczego co ogranicza ich ruch. Może i zajmowało mi to więcej czasu, ale na pewno było mniej stresujące dla zwierzęcia. Zapamiętaj sobie, że zwierzę to nie rzecz i nie polubi nowych towarzyszy tylko dlatego, że Ty masz taki kaprys, bo chcesz je trzymać w jednej klatce.
yss pisze:niedoszła opiekunka na pewno bardzo to przeżyła.
Tak też bym strasznie przeżywała, jeżeli uśmierciłabym zwierzę. Od dzisiaj głaszczmy po główce takich ludzi, bo oni cierpią. Zwierzęta przecież nie cierpią.
yss pisze:może to ten jeden przypadek na 100, gdzie stary szczur i tak zrobiłby wszystko, żeby wykończyć małego, choćby na jej kolanach. a tego się już nie dowiemy.
Zajrzyj proszę na drugie forum i poczytaj zeznania świadków zanim zaczniesz kogoś tłumaczyć i bronić. Moim zdaniem nie ma racjonalnego wytłumaczenia na wrzucenie malucha po transporcie do własnych szczurów.


Z góry przepraszam za moje oburzenie, ale nie umiem do tego spokojnie podejść.
W domciu: Dziurka, Dziupla, Lucynka, Wonglisia, Pchełka, Dolly, Marlenka i Dolores
Za TM: Śnieżka[*][/url]Munia[*][/url]Damboszka[*][/url]Arnold[*]Rocky[*]Go-Lonka[*]
Awatar użytkownika
Paul_Julian
Posty: 13223
Rejestracja: ndz mar 08, 2009 2:21 pm
Lokalizacja: Gdynia
Kontakt:

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: Paul_Julian »

yss pisze:nieraz ludzie pisali o łączeniu wrogich szczurów poprzez noszenie ich razem w transporterze.
Tak można nosić tylko szczury, które już w miarę się znają, ale jeszcze nie bardzo akceptują. Nigdy nie wolno tak łączyć nieobeznanych szczurów.
Najbezpieczniejsza jest wymiana szmatek.

Dostałem kilka dni temu PM od (..), która stwierdziła, że:
proszę bezmyślnie nie powielać opisów sytuacji, które nie do końca są zgodne z tym co rzeczywiście miało miejsce w sobotę wieczorem podczas przekazywania mi szczurka. Od soboty zdążyły do mnie dotrzeć informacje, że jakboby są cztery różne wersje wydarzeń od czterech niezależnych obserwatorów, choć na miejscu zdarzenia poza mną i osobą przekazującą mi szczura była tylko jedna dodatkowa osoba (nota bene szybko się pożegnała i nie widziała szczurka z bliska po zdarzeniu, a stawia wirtualne diagnozy że jakoby szczur dostał dziaba w serce. Szczur w tej chwili jest w lecznicy PulsVet w Wawie i będzie - na życzenie osoby wyadoptowującej - poddany sekcji (a w zasadzie oględzinom, bo po dwóch dniach przy tej temperaturze trodno o jakikolwiek miarodajny wynik sekcji).

Tyle ode mnie - osoby która przy zdarzeniu była, wie dokładnie co się wydarzyło i której nie dane jest w spokoju uporać się z traumą po stracie malucha.
(...)
Nie ma sensu żebym cokolwiek pisała... a z pewnością nie teraz kiedy negatywne emocje kipią i wyrok już zapadł zaocznie... dobrze wiesz, że specyfika forum jest taka, że nie ma znaczenia co napisze osoba, którą z góry zaszufladkowano, bo i tak postronni anonimowi krzykacze nakręcają się i "wiedzą lepiej" , zatem wątpię żeby ktokolwiek chciał przeczytać ze zrozumieniem mój komentarza do tematu. Zresztą, opinia osób postronnych nie ma w tym momencie żadnego znaczenia - faktu, że maleństwo nie żyje nie zmieni żadne moje oświadczenie i jałowa przepychanka słowna, która z pewnością by po nim nastąpiła :(
Takie przypadki zdarzały się także u osób o wiele bardziej doświadcznych, u wieloletnich hodowców też. Osoby rozsądne potrafią zrozumieć i odnieść się z pokorą do pierwotnych instynktów zwierzęcia, jakkolwiek by to było dla opiekuna bolesne doświadczenie. Dla mnie ważny jest fakt, że osoby które mnie znają, znają mój stosunek do zwierząt i moje zaangażowanie w ich dobrostan po rozmowach w realu zrozumieli sytuację i nie zachwiało to ich zaufaniem do mnie.
Forumowe awantury słowne mnie nie interesują, bo do niczego dobrego nie prowadzą.
Można w sumie z tej całej sytuacji wyciągnąć jeszcze jeden wniosek...żeby nie ufać nikomu i jesli widzimy , że w transporterze jest inny szczur ( lub jesli mamy jakiekolwiek watpliwości) nie oddawajmy szczura.

I to nie chodzi akurat o ten wypadek ( może osoba oddająca szczura niepotrzebnie zaufała, bo w końcu szczurzy opiekun zna swoje szczury ?). Są różne sytuacje, czasem po prostu zaalarmuje nas 6ty zmysł.
Szczursieny :
Illyasviel,Iskander,Kretka,Lusia,Karmel
W szczurzym raju:
Dorian,Luna,Czika,Niunia,Śnieżynka,Pati,Florka,Nicponia,Kropek,Kredka,Partyzant Soran,Mysia,Gucia, Malwinka,Imbir, Lucjan,Maja,Igor,Figa,Pcheła,Biały Rekin,Krzyś Włóczykij,3kropka,Mink,Sowa,Buła,Nezumi,Krecia, Bubuś, Królewna Fru-Fru,Pyza,Porzeczka, dzielna Mucha
Hanka&Medyk
Posty: 1916
Rejestracja: pt lut 13, 2009 7:56 pm
Lokalizacja: Warszawa

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: Hanka&Medyk »

Pamiętam, że w ten sposób zginęły dwa maluchy z miotu O Emerald Moon. Ktoś albo z doświadczonych transportujących, albo hodowców wrzucił dzieciaki do transportera ze starszą samicą, niby zawsze spokojną, a i tak doszło do tragedii. Dwa szurasy zginęły w praniu z hamakami...
Takie rzeczy zdarzają się nawet najlepszym.

Koleżance należy współczuć, a wydającym (nie tylko w tym przypadku, ale zawsze) przypomnieć, że poniekąd rówież od nich zależy los oddawanych zwierząt.

Stało się i się nie odstanie.
[*]:Dziunia,Gienia,Gaja+UtahMerch'sField,OmegaEM,Amiga,Destra+DaithiRL,Aguta,Albi,Fufa,Yumi,Belzebub,Wacław,Krówka
Są:Miotła,LuxTorpeda,Teodora,Ciapka,Piszczałka,Rubi,Tesla,Gniotka
Awatar użytkownika
Lizz
Posty: 173
Rejestracja: pt mar 08, 2013 8:27 pm
Numer GG: 1419873
Lokalizacja: Oleśnica

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: Lizz »

Hanka&Medyk owszem, wypadki się zdarzają. Wypadkiem będzie wypranie szczura z hamaczkiem, albo zgniecenie go przesuwanym meblem. Wypadkiem będzie też śmierć przez nieuwagę, np. szczur ucieknie z klatki, bądź wybiegu. No, ale czego spodziewasz się wkładając 5 tygodniowego szczura do innych szczurów? Moim zdaniem osoba z wieloletnim doświadczeniem w opiece nad szczurami ma obszerną wiedzę w łączeniu szczurów. Ja mam szczury ledwo 3 lata i w życiu bym tak nie postąpiła. W najgorszych myślach, nie wpadłam na taki pomysł. Zamiast tłumaczyć osobę, która sama nie chce się tłumaczyć, lepiej chyba będzie zastanowić się nad kolejnymi łączeniami w wannie, transporterze. To głupota...
W domciu: Dziurka, Dziupla, Lucynka, Wonglisia, Pchełka, Dolly, Marlenka i Dolores
Za TM: Śnieżka[*][/url]Munia[*][/url]Damboszka[*][/url]Arnold[*]Rocky[*]Go-Lonka[*]
Malachit
Posty: 3017
Rejestracja: ndz lis 02, 2008 4:20 pm
Numer GG: 2405640
Lokalizacja: Wrocław

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: Malachit »

Lizz pisze:Zamiast tłumaczyć osobę, która sama nie chce się tłumaczyć, lepiej chyba będzie zastanowić się nad kolejnymi łączeniami w wannie, transporterze. To głupota...
A ja się z tym nie zgodzę. Normalne łączenie zawsze zaczyna się najpierw na neutralnym terenie, np. w wannie, gdzie można zareagować (swoją drogą powiedz mi co za różnica, czy dasz je na łóżko, czy do wanny, tak czy siak może się zdarzyć nieszczęście). Do transportera przenosi się szczury, które już się widziały i to jest podstawowa różnica. Poza tym przenosi się je na raz, a według mnie w tym wypadku błąd był w tym, że (pomijając charakter szczurów, czyli wzięcie agresora) szczurzyce przyjechały na dworzec (czy gdzie to było) już w transporterze, czyli według nich to był ich teren, do tego już zestresowane - i wyładowały się na obcym. Nie skreślałabym z tego powodu w ogóle transportera jako pomocy w łączeniu, bo to zupełnie inne sytuacje. I tak jak mówię, nawet na neutralu może coś się stać.

Tak poza tym to chociaż rozumiem wściekłość i smutek po śmierci maluszka to zgadzam się z yss, publiczny lincz nikomu w niczym nie pomoże. Wyżywanie się to nie tędy droga.
Wyszukiwarka nie gryzie
Nietoperrr...
Posty: 5467
Rejestracja: sob paź 17, 2009 12:28 pm
Lokalizacja: Oleśnica
Kontakt:

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: Nietoperrr... »

Sama nie raz łączyłam w wannie,w transporterze,właśnie dlatego,że to miejsca "stresogenne". Tam się wszyscy nawzajem okupkają,obsikają i pachną tak samo,bez konieczności smarowania olejkami zapachowymi itp. Czasem stres dobrze wpływa na zacieśnianie relacji.Ale robi się taki krok dopiero po zapoznaniu szczurów ze sobą,choćby ze swoimi zapachami - jak pisał Paul,choćby wymiana szmatek.Jakieś spotkanie na kolanach właściciela,na łóżku,pod kontrolą i z ręką zawsze w pogotowiu.
Nie odważyłabym się na takie nagłe zapoznanie szczura wykazującego agresję z obcym maluszkiem,w transporterze,po podróży...

Jak pisała Malachit,publiczny lincz niczego nie zmieni,bo niczego się nie odkręci,a zostanie tylko niesmak i niepotrzebne komentarze.Proponuję zamknąć temat.
Resztę dobrze byłoby uspokoić przez pw między Tobą Lizz a (...). Obie na tym ucierpiałyście.
TU I TERAZ Gwizdo,Duszek
Za TM Agata,Kleofas,Figo,Bobek,Frodo,Niko,Bazyl,Zgredek,Indiana,Otiś,Angel,Bercik,Apsik,Rademenes,
Akysz,Szopen,Akuku,Duszka,Tosia,Rambo,Hektor,Lian-Czu[*]
Mebelki polarkowe http://www.fotosik.pl/u/iwonakoziarska/album/1166241/38
IHime
Posty: 4523
Rejestracja: czw kwie 08, 2010 3:34 pm
Lokalizacja: Łódź

Re: KU PRZESTRODZE [krótka historia o drodze do domu - DAMBO

Post autor: IHime »

Temat jest bardzo przykry, najbardziej szkoda niewinnego maluszka. Rozumiem rozżalenie.
Wszystko, co warto było powiedzieć, zostało powiedziane, przestroga na przyszłość jest wyraźna, dlatego temat zamykam, żeby nie generować przerzucania się winą i gdybania, bo to już nikomu nie pomoże.
Zablokowany

Wróć do „Archiwum Główne”