Panny na zamku
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Re: Panny na zamku
Oswajania na siłę dzień 2. Wyciągamy je z klatki za pomocą zimowych rękawic (:D) ale potem już jest z górki. Wędrują po nas, jak czegoś się przestraszą to szybko biegną schować się za pazuchę. W tej chwili mój chłopak leży i czyta książkę a szczury śpią mu pod koszulką.
Gdyby tylko jeszcze tak nie wiały przy próbach podnoszenia... 
Re: Panny na zamku
Zaniedbałam wątek, ale nie szczury.
Oswoiły się już nieco bardziej, poza klatką zachowują się już lepiej. Arya nie sprawia nam problemów, pozwala się brać na ręce, a gdy tego nie chce, po prostu wije się jak piskorz i się wymyka. Z Sansą jest różnie. Jak jest poza klatką, spaceruje sobie to nie gryzie w dłonie, chyba powoli się przyzwyczaja do dotyku. Gdy się zagrzebie np w kocu i próbujemy ją wyjąć - to gryzie, do krwi. Przy próbie podniesienia raczej tylko piszczy, chociaż czasem gryzie. Z klatki wywabiam ją albo zimową rękawiczką (jest z grubej wełny, jak tylko usłyszą pocieranie nią, to lecą) albo po prostu czekam aż wyjdzie, potem gdy wejdzie na ramię to ją zabieram. Czasem mnie w to ramię gryzie, wbija się w polar czy inny sweter i widać, że to też raczej mocne ugryzienia.
Jak włożę rękę do klatki to nie atakuje, chyba, że chcę ją ruszyć. Wtedy tak.
Nie wiem o co jej chodzi, potrafi zlizywać jogurt z opuszka palca a chwilę później wygryzać mi na przedramieniu dziurę w rękawie, jakby się chciała dogryźć do skóry. :\ Staramy się być cierpliwi i konsekwentni ale trochę się boję, że tak już zostanie i wiecznie będę się bała, czy aby przypadkiem próba wzięcia jej nie skończy się kolejnym plastrem. :\
Wczoraj zakopały się w polar na moich kolanach i usnęły. Mogłam je wtedy głaskać, tak to są w ruchu i nie da rady.

Wczoraj zakopały się w polar na moich kolanach i usnęły. Mogłam je wtedy głaskać, tak to są w ruchu i nie da rady.
