Strona 2 z 2

Re: Panny na zamku

: sob paź 19, 2013 4:40 pm
autor: .Lola.
Oswajania na siłę dzień 2. Wyciągamy je z klatki za pomocą zimowych rękawic (:D) ale potem już jest z górki. Wędrują po nas, jak czegoś się przestraszą to szybko biegną schować się za pazuchę. W tej chwili mój chłopak leży i czyta książkę a szczury śpią mu pod koszulką. ;) Gdyby tylko jeszcze tak nie wiały przy próbach podnoszenia... :P

Re: Panny na zamku

: czw lis 07, 2013 1:41 pm
autor: .Lola.
Zaniedbałam wątek, ale nie szczury. :) Oswoiły się już nieco bardziej, poza klatką zachowują się już lepiej. Arya nie sprawia nam problemów, pozwala się brać na ręce, a gdy tego nie chce, po prostu wije się jak piskorz i się wymyka. Z Sansą jest różnie. Jak jest poza klatką, spaceruje sobie to nie gryzie w dłonie, chyba powoli się przyzwyczaja do dotyku. Gdy się zagrzebie np w kocu i próbujemy ją wyjąć - to gryzie, do krwi. Przy próbie podniesienia raczej tylko piszczy, chociaż czasem gryzie. Z klatki wywabiam ją albo zimową rękawiczką (jest z grubej wełny, jak tylko usłyszą pocieranie nią, to lecą) albo po prostu czekam aż wyjdzie, potem gdy wejdzie na ramię to ją zabieram. Czasem mnie w to ramię gryzie, wbija się w polar czy inny sweter i widać, że to też raczej mocne ugryzienia. :( Jak włożę rękę do klatki to nie atakuje, chyba, że chcę ją ruszyć. Wtedy tak. :( Nie wiem o co jej chodzi, potrafi zlizywać jogurt z opuszka palca a chwilę później wygryzać mi na przedramieniu dziurę w rękawie, jakby się chciała dogryźć do skóry. :\ Staramy się być cierpliwi i konsekwentni ale trochę się boję, że tak już zostanie i wiecznie będę się bała, czy aby przypadkiem próba wzięcia jej nie skończy się kolejnym plastrem. :\

Wczoraj zakopały się w polar na moich kolanach i usnęły. Mogłam je wtedy głaskać, tak to są w ruchu i nie da rady. ;)
Obrazek