Dawno nas nie było, wiele zajęć, mało czasu, a nawet i problemy z internetem do tego doszły. U małych zmieniło się to, że nakupiłam im wiele kg nowej karmy Vilmie,
którą bardzo polubiły, więc VL Rat Nature poszło w odstawkę. Wprowadziłam im również trociny zamiast granulatu, chociaż 10l Pinio wciąż czeka, na wszelki wypadek. Zaczęłyśmy też wychodzić na zewnątrz, na trawkę.
Ale jedynie w ciepłe dni, bez wiatru, a z takimi to ciężko ostatnio. Za pierwszym razem strasznie się bałam, bo mogły złapać katar, przeziębienie, przecież nie są nauczone tak. Ale widocznie są bardzo harde i odporne, skoro do tej pory nie trafiła nam się żadna alergia, czy chociażby najmniejszy katarek. Obyśmy tak trzymały dalej.
Zaczęłam też im wprowadzać do diety jakieś zieleninki, w sensie koniczynę, mlecze i babkę lancetowatą. Specjalnie wybieram się na łąki i pola oddalone od jakichkolwiek dróg, żeby małe miały jak najzdrowiej. A ja coraz intensywniej myślę o jakimś dużym wybiegu, żeby małe puszczać na trawę w ciepłe dni i żeby miały możliwość nabiegać się dodatkowo.