Skoro opisałam już moją Coco, po dość długiej przerwie przyszedł czas na Minni.

Ta mała, czarna kuleczka jest dla mnie prawdziwym wyzwaniem. Jak już pisałam wcześniej, wybierałam najbardziej aktywne szczury, według rad innych. Bo takie nieruchome maluchy mogą być chore/słabe itd. Więc naprawdę wielkim szokiem było dla mnie to, że Minni została zapakowana do transportera fikająca, a wyciągnięta w nowym domu taka przestraszona. To chyba wypisz wymaluj książkowy typ strachnisia szczurasia. Jak widziałam ten jej wyraźny strach bolało mnie serce i chciało mi się wyć z bezsilności, że mój mały skarbek nie wie, że przy mnie może czuć się bezpieczne. Jakby zliczyć ilość godzin, jak siedziałam z ręką w klatce, żeby poznawała mój zapach, czytając jej książki, albo opowiadając jej jak minął mój dzień, żeby przyzwyczaiła się do mojego głosu, do mnie, a Coco w tym czasie powoli poznawała nowy teren, nasz wspólny pokój, to zsumowałoby się to w parę dni. W klatce siedziała wtedy w kącie jak jadła, a resztę czasu spała w domku.

Po dość długim czasie poszła w ślady Coco i zaczęła powoli chodzić po pokoju, a przełomem w naszych kontaktach było jej wejście mi za bluzkę, przytulenie się i uśnięcie. Od tego czasu lubi przychodzić do mnie, posiedzieć w kieszeni

Albo zwyczajnie pobawić się ze mną. Jednak nie lubi gdy bierze się ją i dalej boi się nagłych odgłosów i wtedy chowa się za mną, co w pewien sposób mnie uszczęśliwia, że już mi ufa, to cała moja mała Minni. Po miesiącu stała się strasznie rozbrykana, najwięcej despoci i uczy się samych głupot od Coco. A najbardziej uwielbia plątać się między nogami, lubi łapać za ubranie, jeśli ktoś jest zbyt blisko klatki i zawsze mi pomaga w sprzątaniu klatki (cudowanie wszystko utrudnia).

Ciągle zaczepia Coco, a Coco przecież jest damą i nie reaguje na zaczepki. Lubi wszystko i wszystkich gryźć, najbardziej lubi stopy, chyba myśli, że to ser pleśniowy. Jest codziennie tak naładowana energią, że biega od ściany do ściany, rozpędzając się i wpadając na różne rzeczy, a zdjęć to już jej się zupełnie nie da zrobić, ewentualnie udaje mi się uchwycić jej tył i ogon lub rozmazany pyszczek.
