Strona 2 z 2

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

: sob lut 05, 2005 5:46 pm
autor: IVA
:cry: :cry:

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

: wt lut 15, 2005 4:25 pm
autor: Nisia
[quote=""Paula_13""]Czy możliwe jest żeby z suchej karmy (zawilgoconej) szczurka zaraziła się salmonellą ?[/quote]

Salmonella? Ależ... to sie rozwija w surowych produktach zwierzęcych (jajka, mięso...), więc nie wydaje mi się. No, chyba, ze producent schrzanił karmę. Sądzę, ze ew. zatrucie pokarmowe (po takim jedzeniu wydaje się być możliwe. Albo dziewczyna nie zmieniała wody. W takim przypadku... biedne zwierzątko. (I tu wyjaśnienie: u ludzi od brudnej wody można nabawić się czerwonki, u szczurków akurat nie wiem, ale sadze, ze równie cięzkiego zatrucia; tym bardziej, ze woda mogła byc z odchodami, brrr....)

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

: wt lut 15, 2005 6:52 pm
autor: *~*Julia*~*
Przykro mi... :( Ale teraz na pewno maleństwo nie cierpi i jest mu dobrze :(

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

: śr lut 16, 2005 12:50 pm
autor: PALATINA
Przykra historia...

Jedno tylko musze dodać -Jest możliwe, by przygotować się wcześniej na śmierć pupila i gdy już to się stanie, to wcale tego nie przezyć.
Nie mówie, że tak było w tym wypadku, ale znam to z własnego doswiadczenia.
Często przezywam najbardziej moment, w którym dowiaduję sie o chorobie. Rycze, rozpaczam. Potem żyję czekając i gdy przyjdzie ta ostatnia godzina, nic nie czuję... Bywa, że płacze dopiero po kilku dniach, gdy mi cos o szczurasku przypomni i uswiadomię sobie, że go juz nie ma...
Ale tak zdarza się tylko w przypadku szczurków, które nie sa naszymi ulubieńcami. Śmierć ulubieńca przezywam tak, jak jest opisane w topiku o Białym Smoku Benjaminie... :cry:

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

: czw lut 24, 2005 8:40 pm
autor: Ania
Kiedy odszedł mój ulubieniec... George, nie poczułam nic. Właściwie nie umiem się określić. Płakałam przy skurczach, przy walce z płucami, przy owinięciu w szmatki, ale nie dostałam szału, jak przypuszczałam. Byłam na to przygotowana - ale ja wiedziałam, co czeka Dziunię i kiedy zwierzaczek odszedł, poczułam nawet ulgę, że dłużej nie cierpiał...
Ntomiast nie można przygotować się na coś, czego się człowieki nie spodziewa (wypadnięcie macicy). Nie wierzę, że koleżanka się na to przygotowała. Po prostu. Jeśli kocha się zwierzę to tak na prawdę nie da się przygotować nie czując nic - bo wtedy boli nas to, że szczur cierpi...

Śmierć Monthany- Przestroga dla optymistów

: czw lut 24, 2005 9:59 pm
autor: Mycha
Przygotowuje nas choroba i to bardzo. W moim przypadku kiedy szczurek jest chory wtedy strasznie lamentuję, ale kiedy odejdzie czuję właśnie... nic. Przeciwna sprawa jeśli śmierć nadeszła nagle i niespodziewanie- jak np. Shaidi II czy Rugger... Wtedy nie mogę się powstrzymać. Często jednak płaczę nawet rok czy dłużej po stracie ogonka kiedy przychodzą wspomnienia...
Trzymaj się. Mam nadzieję, że czegoś ją to nauczyło. Moja przyjaciółka też popełniła błąd jeśli chodzi o zwierzaki, ale na dzień dzisiejszy po wielu dyskusjach na ten temat jestem pewna i widzę, że wyciągnęła wnioski ze swoich błędów i że więcej tego nie zrobi. Tylko jej jakby to powiedzieć... bardziej zależało na tym, żeby te zwierzęta miały dobrze [bo oddała jedne żeby wziąć inne] a nie tak jak w tym przypadku... Może spróbuj z nią porozmawiać? Jeśli to nic nie da poprostu obraź się a może ona sama zrozumie swoje błędy?