szczury.org

hm, no wiesz, ale to mogłoby być to stadium początkowe, jeszcze zanim wdało się zakażenie, tzn zmiany hormonalne powodujące wydzielanie tego śluzu.

Jestem po wizycie u dwóch wetów, mamy na razie obserwowac , bo to dosłownie kropelka raz na jakiś czas.

A co wykazalo usg?

Bo takie objawy jakie sa u Twojej dziewczynki, byly objawami ropomacicza u szczurka, ktorego operowala moja znajoma..

Nie robiliśmy USG, a wydzielina potem sie wogóle nie pokazała
Moze to było takie kilkudniowe zapalenie, tak jak u ludzi?
Obserwuję ją codziennie. Przed wakacjami zabieram Nicponię na USG z racji wieku ( 1.5 r. ) więc Krekę pwenie wtedy też zbadamy hurtem.

A u tej szczurki operowanej tez były identyczne zmiany ? Czy był jakiś zapach tej wydzieliny, konsystencja ?

Z tego co mi znajoma mowila, z jej pochwy (szczurzyczy znaczy ) co jakis czas wydobywala sie biala wydzielina. Nic wiecej nie wiem. Jak znajoma mi o tym opowiadala, to ja bylam zaskoczona, ze u szczurow moze dojsc do ropomacicza.. A jak teraz przegladam forum, to widac, ze to niestety dosc powszechne jest..

Niestety, dośc często dochodzi do guzków. To częstsze jak pózniej szaleją hormony ( u starszych szczurków), robią sie jakieś guzy czy cos
U Kredki to nie wyglądało na biało białe, i nie miało zadnego zapachu ani nie było śluzowate czy geste. Oby nie wróciło.

No oby nie wrocilo..
A tak sie zastanawiam, bo skoro suki sie sterylizuje m.in. zeby nie bylo ropomacicza, to czemu szczurzyc sie za wczasu nie sterylizuje?

"Zawczasu" nie , bo jest zawsze ryzyko narkozy, i lepiej niepotrzebnie nie usypiac .
Po sterylizacji moze się też przydarzyć, ze zostanie okruszek jajnika i ten okruszek równiez może doprowadzić do raka.
No i szczurki żyją krócej niż psy, więc moze być tak , ze nie bedzie ropomacicza,ale bedzie inne choróbsko

Paul_Julian pisze:"Zawczasu" nie , bo jest zawsze ryzyko narkozy, i lepiej niepotrzebnie nie usypiac .
Po sterylizacji moze się też przydarzyć, ze zostanie okruszek jajnika i ten okruszek równiez może doprowadzić do raka.
No i szczurki żyją krócej niż psy, więc moze być tak , ze nie bedzie ropomacicza,ale bedzie inne choróbsko

a skad to wiesz?
z pewnego zrodla? od wet?

O okruszku jajnika? Tak, wiem o tym od weta. A takze wiem od ludzkich lekarzy co sie dzieje, gdy nie zostana usunięte jajniki przy leczeniu hormonalnym osób transseksualnych. Lub co sie dzieje po menopauzie u kobiet- również zanika funkcja janików i mogą zrakowieć.
Taki okruszek jajnika moze starac sie produkowac hormony, lub moze po prostu zrakowiec jako "niepotzrebny twór" . Podobnie jak dzieje sie w przypadku martwego płodu, który nieusuniety zatruwa organizm.
Przy sterylizacji takich małych zwierząt jak szczury może sie zdarzyć , ze zostanie jakiś odłupek, bo to w koncu są maciupeńkie te organy.

Dowiedzialem sie tez , ze takie dziwne zmiany hormonalne mogą występować u szcurzyc , które nie zostały nigdy pokryte przez samca , i żyją z samiczkami. Ale nie zrozumiałem zbyt dokładnie tego , więc wolę nie wprowadzać w błąd.

Aha.. dzieki za wytlumaczenie

Paul_Julian pisze: Dowiedzialem sie tez , ze takie dziwne zmiany hormonalne mogą występować u szcurzyc , które nie zostały nigdy pokryte przez samca , i żyją z samiczkami. Ale nie zrozumiałem zbyt dokładnie tego , więc wolę nie wprowadzać w błąd.

ja nie wiem czy to przypadkiem nie jest ten staromodny pogląd że samica powinna raz w życiu mieć małe (różnych gatunków zwierząt)
niektórzy weterynarze nadal to wyznają.
ale zdaje się, że bezzasadnie, zmiany hormonalne mogą dotknąć każdego.

Pani dr nie wspominała ani słowa o potrzebie kopulacji. Tylko , że tak bywa z tymi niepokrytymi ( takimi szczurzymi "dziewicami" , no
Za to coś wspominała, ze to od ...lizania jedna drugą , lub coś podobnego . Nie zrozumiałem o co chodziło, jeszcze mówiła więcej na ten temat do drugiej młodszej stażem wetki, i coś jej tłumaczyła.
Być może "lizanie" było jakims "medyczno-slangowym" okresleniem.
Dlatego nie chcę sie na tym opierować , skoro nie jestem pewien co mówiła i o co chodziło.

Oczywiście racja, że zmiany hormonalne mogą przytrafic sie każdemu To na pewno nie chodzi o to, że kazda samica, która nie bedzie mieć małych , to ma zwiekszone ryzyko raka.

Być może w czasie ciązy nie ma wariowania hormonów i dlatego jest przekonanie , ze to lepsze dla samiczki ? Tylko , co lepsze ? Wariowania hormonów czy ryzyko porodowe, chów wsobny, "niepotrzebne" maluchy itd ? Wydaje mi się , ze wahania hormonów+obserwacja.

Ale wszystko juz w porządku? tak?