katinka martwi mnie jednak najbardziej... ech, moze do terapii dodamy doksycykline... sama nie wiem... poki co mala wciaz kiepsko oddycha i slabo trzyma cieplo... najchetiej spi na kaloryferze lub na mnie... zaczelam juz szukac poduszki elektrycznej dla niej, ale to wydatek rzedu 50 zlotych i nie wiem, czy bedzie mnie na niego stac... ech, cos bede musiala wymyslic...
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
Moderator: Junior Moderator
Regulamin forum
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
Zanim zadasz pytanie, sprawdź w "Szukaj ..." czy odpowiedź nie została już udzielona!
Wyszukiwarka jest w każdym dziale (zaraz poniżej tego ogłoszenia) , a także u góry po prawej.
Jeśli chcesz wyszukać wyraz 3literowy, pamiętaj o dodaniu * na końcu
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
kid-kid wyrosla na kawal grubego potwora... :lol: teraz to dostojna matrona juz jest...
spokojnie spaceruje sobie po pokoju, zaglada, co tam u mnie sie dzieje, spi w mojej szafie (paskudy nauczyly sie same otwoerac - juz nie ma bezpiecznego miejsca w tym pokoju :roll:)... tylko ja boje sie o nia... zeby tylko wszystko dobrze poszlo... juz dzisiaj zaczynam podawac jej scanomune, zeby przed operacja i swiatecznym wyjazdem podniesc troche jej odpornosc...
katinka martwi mnie jednak najbardziej... ech, moze do terapii dodamy doksycykline... sama nie wiem... poki co mala wciaz kiepsko oddycha i slabo trzyma cieplo... najchetiej spi na kaloryferze lub na mnie... zaczelam juz szukac poduszki elektrycznej dla niej, ale to wydatek rzedu 50 zlotych i nie wiem, czy bedzie mnie na niego stac... ech, cos bede musiala wymyslic...
katinka martwi mnie jednak najbardziej... ech, moze do terapii dodamy doksycykline... sama nie wiem... poki co mala wciaz kiepsko oddycha i slabo trzyma cieplo... najchetiej spi na kaloryferze lub na mnie... zaczelam juz szukac poduszki elektrycznej dla niej, ale to wydatek rzedu 50 zlotych i nie wiem, czy bedzie mnie na niego stac... ech, cos bede musiala wymyslic...
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
ojej :zakochany:
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
wlasnie wrocilysmy z rtg... katja ma podejrzenie guza w jamie klatki piersiowej... caly doczaszkowy plat lewego pluca jest niepowietrzny... to by sie zgadzalo... osluchowo pluca sa czyste, serce pracuje dobrze, a mimo leczenia dusznosci nie ustepuja... wieczorem idziemy do weterynarza... zobaczymy, co dalej...
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
Cóż można powiedzieć ..... :-(
Dużo ciepłych myśli dla małej Katji.
Dużo ciepłych myśli dla małej Katji.
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
nie jest dobrze - i nigdy juz nie bedzie... to nie guz, tylko zwloknienie, ktore powstalo (prawdopodobnie) na skutek przewleklego stanu zapalnego... wiekszosc pluca jest calkowicie niezdolna do pracy i tak juz zostanie... zwloknienie bedzie postepowac, ale mamy nadzieje, ze powoli... jesli nie zlapie jej zadna infekcja (a w takim stanie jest na nie bardzo podatna), pozyje jeszcze dobrych kilka miesiecy...
teraz najwazniejsze to zadbac o jak najwiekszy 'komfort chorowania', jak to dr nowakiewicz okreslila... mala bedzie brala encorton (1mg dziennie lub co dwa dni - zobaczymy)... juz do konca zycia zapewne... dodatkowo bedzie dostawac scanomune (czy inny beta glukan)... tak sie szczesliwie zlozylo, ze moj kumpel dowiedzial sie, ze jego babcia ma zbedna poduszke elektryczna - nie bede wiec musiala kupowac nowej... katinka bedzie miala cieplutko i przytulnie... trzeba jeszcze karmic ja dobrze (nutridrink zagosci na stale w jej menu) i bardzo uwaznie obserwowac, czy jej stan sie nie pogarsza...
wiem, ze nadejdzie taki dzien, kiedy bede musiala zdecydowac, ze walka jest juz skonczona i pora zlozyc bron... podejmowalam te decyzje juz tyle razy, a wcale nie jest latwiej o tym myslec... pozostaje mi tylko miec nadzieje, ze nie zdecyduje za pozno i katja nie bedzie cierpiec... i ze odejdzie spokojnie, bez bolu i strachu...
jeszcze dwa zdjecia... zeby bylo wiadomo, o kogo chodzi...

teraz najwazniejsze to zadbac o jak najwiekszy 'komfort chorowania', jak to dr nowakiewicz okreslila... mala bedzie brala encorton (1mg dziennie lub co dwa dni - zobaczymy)... juz do konca zycia zapewne... dodatkowo bedzie dostawac scanomune (czy inny beta glukan)... tak sie szczesliwie zlozylo, ze moj kumpel dowiedzial sie, ze jego babcia ma zbedna poduszke elektryczna - nie bede wiec musiala kupowac nowej... katinka bedzie miala cieplutko i przytulnie... trzeba jeszcze karmic ja dobrze (nutridrink zagosci na stale w jej menu) i bardzo uwaznie obserwowac, czy jej stan sie nie pogarsza...
wiem, ze nadejdzie taki dzien, kiedy bede musiala zdecydowac, ze walka jest juz skonczona i pora zlozyc bron... podejmowalam te decyzje juz tyle razy, a wcale nie jest latwiej o tym myslec... pozostaje mi tylko miec nadzieje, ze nie zdecyduje za pozno i katja nie bedzie cierpiec... i ze odejdzie spokojnie, bez bolu i strachu...
jeszcze dwa zdjecia... zeby bylo wiadomo, o kogo chodzi...

mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
ojeju bidulka malutka :-( trzymajcie sie cieplutko :przytul:
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
Mordeczka kochana... Oby jak najdluzej bylo jej dane jeszcze sie zyciem nacieszyc...
Aniołki: ['] Garek, Jeff(ka), Chrupek, Teodor, Kapunio, Freska, Żelka, Mufka, Bee-Bee, Kluska, Fryt, Keksik, Frocia, Imbirek, Pchełka, Klapuś [']
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
[quote="limba81"]Oby jak najdluzej bylo jej dane jeszcze sie zyciem nacieszyc...[/quote]
Na pewno się uda. Trzymam z Funiem kciukasy. Trzymajcie się.
Na pewno się uda. Trzymam z Funiem kciukasy. Trzymajcie się.
"Dawno, dawno temu..."
Jedna z nielicznych osób nie chorujacych na GMR.
Jedna z nielicznych osób nie chorujacych na GMR.
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
mialo byc dobrze, jest zle... :-( ale po kolei...
katja... chuda jak szkielecik, ale ma swietny apetyt, grzecznie zajada leki i czuje sie chyba dobrze... co prawda ma stale utrzymujaca sie dusznosc, ale sporo spaceruje po pokoju, ma swoj wlasny elektryczny kocyk (przykryty grubym kocem, zeby nie byl za goracy
) i wyglada na calkiem zadowolona z zycia... cudow sie nie spodziewam... cieszymy sie kazdym dniem...
kida... od dawna juz rosl jej spory gruczolak pod prawa lapka... najwyzsza pora cos z nim zrobic... we wtorek operacja... mala ma juz 2 lata i 3 miesiace... jest w bardzo dobrym stanie, ale mimo to martwie sie o nia... :-(
simbul... ech, to jest najciezsza sprawa... :-( w zeszla srode zauwazylam u niej malutkiego guzka pod prawa lapka... wyraznie guzek sutka... w piatek mala wydawala sie slabsza i chodzila z leciutko przekrzywionym lebkiem... zaczela dostawac steryd (dexasone) i antybiotyki (baytril)... niewiele pomoglo... dzisiaj guzek po prawej stronie jest rozrosniety wzdluz listwy gruczolow mlekowych na pol malego palca, a nowe guzki powstaja z lewej strony... :? mala ma tez sporego guza na jajniku... konieczna jest calkowita kastracja... myslelismy tez nad usunieciem od razu wszystkich gruczolow mlekowych, ale taki zabieg moglby byc dla simbul zbyt powazny, a po usunieciu jajnikow zalezne od hormonow guzy powinny powoli sie zmniejszac... zatem tylko kastracja... niestety simbul nie jest w najlepszym stanie i boje sie, czy przezyje narkoze i tak powazny zabieg... operacja we wtorek, razem z kidusia...
na szczescie lina i bandit cale i zdrowe...
prosze, trzymajcie kciuki za moje male skarby...
(kurcze, nie moge oprzec sie wrazeniu, ze do wakacji tylko dwa szczury mi zostana... :-()
katja... chuda jak szkielecik, ale ma swietny apetyt, grzecznie zajada leki i czuje sie chyba dobrze... co prawda ma stale utrzymujaca sie dusznosc, ale sporo spaceruje po pokoju, ma swoj wlasny elektryczny kocyk (przykryty grubym kocem, zeby nie byl za goracy
kida... od dawna juz rosl jej spory gruczolak pod prawa lapka... najwyzsza pora cos z nim zrobic... we wtorek operacja... mala ma juz 2 lata i 3 miesiace... jest w bardzo dobrym stanie, ale mimo to martwie sie o nia... :-(
simbul... ech, to jest najciezsza sprawa... :-( w zeszla srode zauwazylam u niej malutkiego guzka pod prawa lapka... wyraznie guzek sutka... w piatek mala wydawala sie slabsza i chodzila z leciutko przekrzywionym lebkiem... zaczela dostawac steryd (dexasone) i antybiotyki (baytril)... niewiele pomoglo... dzisiaj guzek po prawej stronie jest rozrosniety wzdluz listwy gruczolow mlekowych na pol malego palca, a nowe guzki powstaja z lewej strony... :? mala ma tez sporego guza na jajniku... konieczna jest calkowita kastracja... myslelismy tez nad usunieciem od razu wszystkich gruczolow mlekowych, ale taki zabieg moglby byc dla simbul zbyt powazny, a po usunieciu jajnikow zalezne od hormonow guzy powinny powoli sie zmniejszac... zatem tylko kastracja... niestety simbul nie jest w najlepszym stanie i boje sie, czy przezyje narkoze i tak powazny zabieg... operacja we wtorek, razem z kidusia...
na szczescie lina i bandit cale i zdrowe...
prosze, trzymajcie kciuki za moje male skarby...
(kurcze, nie moge oprzec sie wrazeniu, ze do wakacji tylko dwa szczury mi zostana... :-()
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
trzymamy kciuki, trzymamy :uscisk:
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
Trzymamy z całych sił i wysyłamy dużo, duzo ciepłych myśli :przytul:
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
Ja też trzymam kciuki. Będzie lepiej :przytul:
"Dawno, dawno temu..."
Jedna z nielicznych osób nie chorujacych na GMR.
Jedna z nielicznych osób nie chorujacych na GMR.
mefit&co. - rodzina sie powieksza... :)
mam wrazenie, ze mimo leczenia simbul czuje sie coraz gorzej... ma jeszcze apetyt, ale porusza sie jakby w zwolnionym tempie, lepek wciaz ma przekrzywiony, przednimi lapkami nie przytrzymuje jedzenia... nie wiem, czy w ogole jest w stanie utrzymac sie bez podpierania sie raczkami... wyraznie cos ja boli... martwie sie, ze w ogole nie dotrwa tego wtorku... :-( zadzwonie chyba do weta i pogadam z nim o przyspieszeniu zabiegu - najwyzej gdzie indziej przeprowadzimy te operacje... do tego przekrzywienie glowki i problemy z lapkami sugeruja mi problemy neurologiczne... niekoniecznie oslawione ostatnio zapalenie mozgu, ale raczej raka przysadki - tak samo jak guz jajnika i sutka zalezny jest od hormonow, mogl spowodowac nagle pojawienie sie dolegliowsci (choc delikatne objawy miala juz od dawna) i tlumaczylby, czemu simbul nie reaguje na leczenie... ech... :-(







