Effie - jaką panienkę zamówiłaś?
Ja tak trafiłam na tanią, dużą klatkę.. to jest. Ale nie, żadnych pokus! Dwa i koniec. Już one dwa mnie osłabiają.
Na wersalce ładnie, pięknie, nawet przytulanko odchodziło.
No to dzisiaj je natarłam olejkiem migdałowym, załadowałam do dużej klatki (żaden z nich tam nie mieszka póki co). No i nie wiem co im tam odwala, ale V. siedzi na hamaku i z niego nie złazi, jak Fenek podejdzie to zaczyna się darcie ryja, a Fenek jak szalony hasa po całej klatce, póki Vendal siedzi cicho to jest ok, a jak usłyszy pisk to koniec - ganianie szarpanie, darcie japy.. Agrr, nie da się.

Będę ją jeszcze raz szorować i przemeblowywać, bo co innego?
Teraz poszły do osobnych klatek na żarcie - naraz się nakarmić nie da, bo Fenek zeżre swoje albo gdzieś wyniesie i leci zabrać Vendalowi.
Domki miały wymienione, wszelkie szmaty z klatek też. Teraz im jeszcze przy sprzątaniu podrzuciłam trochę żwirku z klatek towarzyszy. Niech siedzą i kisną w tym zapachu.
Wyjątkowo mnie to wszystko irytuje dzisiaj, wiem, że trzeba czasu.. ale mam na tyle swoich problemów, że takie coś mnie już z równowagi wyprowadza. Chciałam pojechać na trochę w Sudety niedługo oderwać się od wszystkiego i co - znowu pewnie nie pojadę nigdzie, bo nie będą się dogadywać na tyle by je zabrać razem,a komuś na głowie szczurów do łączenia nie zostawię. Masakra. Grr.

Zło.