Strona 11 z 17
Re: Gem, Chris, Alan i Nicky.
: czw sty 06, 2011 10:52 pm
autor: Chyna
IHime pisze:Nowy zestaw leków dla Gema wydaje się przemyślany. A Furosemid się przydaje pomocniczo. Utrzymał mi Bezinkę przy życiu do czasu, aż pozostałe leki zaczęły działać.
Smutno Wam upływa ten początek Nowego Roku, oby z czasem wszystko układało się coraz lepiej.
Gem, trzymaj się, buziaki serdeczne w twój wąsaty pyszczek!
iHime, dziękuję za wypowiedź.
Dałam Mu dzisiaj jednak troszkę Furosemidu, ale Gem cały czas ciężko oddycha. Ma na tyle sił, żeby wspiąć się na kratkach, ale robi to naprawdę rzadko. Gdy się myje z reguły opada lekko. Je. Ale większość czasu po prostu leży i "oddycha".
Nie wiem ile Biedaka można kłóć itd. i rozważam, czy nie pozwolić Mu już odejść. Może nowe leki się rozkręcą ale patrzenie jak cierpi... takie "może zadziała może nie" to z jednej strony danie szansy, z drugiej jakby znęcanie się. Nie wiem jak to inaczej ująć.
Re: Gem, Chris, Alan i Nicky.
: pt sty 07, 2011 12:14 am
autor: IHime
Ja bym się jeszcze nie poddawała. Wnioskując po lekach wet podejrzewa infekcję, a te są raczej uleczalne. Może być ciężko, ale jest jeszcze nadzieja. Człowiek z zapaleniem płuc też się męczy, ale potem zdrowieje, nie? Beziut chorowała prawie 1,5 miesiąca, a teraz tryska energią.
Tylozyna działa również na mykoplazmę, więc nawet jeśli mały ma tę paskudę, to musi mu w końcu pomóc. Dbajcie o wątrobę i nerki, może dodatkowo jakiś nutridrink?
Re: Gem, Chris, Alan i Nicky.
: pt sty 07, 2011 1:58 pm
autor: Chyna
IHime pisze:Ja bym się jeszcze nie poddawała. Wnioskując po lekach wet podejrzewa infekcję, a te są raczej uleczalne. Może być ciężko, ale jest jeszcze nadzieja. Człowiek z zapaleniem płuc też się męczy, ale potem zdrowieje, nie? Beziut chorowała prawie 1,5 miesiąca, a teraz tryska energią.
Tylozyna działa również na mykoplazmę, więc nawet jeśli mały ma tę paskudę, to musi mu w końcu pomóc. Dbajcie o wątrobę i nerki, może dodatkowo jakiś nutridrink?
iHime, gdy dzisiaj na Niego patrzyłam stwierdziłam, że pozwolę Mu odejść. Żeby się już nie męczył.
21.12.2010 dostał antybiotyk, Oxytet X La. 27.12 - kolejna dawka. 28.12 - Dexamethason. 31.12 - znów Oxytet. 2.01 - Dexa. W między czasie Furosemid kilka razy. Od tamtego czasu trwało leczenie a z Nim było coraz gorzej. W środę to, co pisałam dostał i nic, brak poprawy.
Stwierdziłam, że kolejne kłucia, czekanie (gdyby to był jeszcze młody szczurek....) to przedłużanie Jego męczarni.
Pozdrawiam.
A.
Chris, Alan i Nicky. (Gem [`])
: pt sty 07, 2011 4:25 pm
autor: Chyna
Nie wiem co pomyślicie o mnie ale nie siedzę i nie płaczę, zachowuję się jakby nic się nie stało, normalnie surfuję po necie, zupełnie jakbym miała serce z kamienia.
Ale to ulga - dla Niego i dla mnie.
Stała się właśnie ta ulga. Że nie cierpi.
Ja już bym nie mogła czekać. Nie mogłabym patrzeć jak chodzą Mu boki, jak "czegoś szuka", nie wiedziałam czy chodził bo jeszcze chciał pochodzić czy "szukał" z bólu miejsca dla siebie, żeby już przestało?
Nie wiem, On mi nie mógł powiedzieć słowami.
Czuję, że podjęłam dobrą decyzję.
Taką mam nadzieję.
Re: Chris, Alan i Nicky. (Gem [`])
: pt sty 07, 2011 5:37 pm
autor: IHime
Chyna pisze:Nie wiem co pomyślicie o mnie ale nie siedzę i nie płaczę, zachowuję się jakby nic się nie stało, normalnie surfuję po necie, zupełnie jakbym miała serce z kamienia.
Ale to ulga - dla Niego i dla mnie. Stała się właśnie ta ulga. Że nie cierpi.
Czuję, że podjęłam dobrą decyzję. Taką mam nadzieję.
Ja pomyślałam, że na pewno podjęłaś najlepszą decyzję z możliwych. W końcu to Ty się nim opiekowałaś, widziałaś co się dzieje i znasz go najlepiej. Mogłam przeczytać tylko nazwy leków i opis, a Ty byłaś z Nim cały czas. Twój spokój jest dowodem, że to była najlepsza decyzja dla Was obojga. Smutek jeszcze przyjdzie, a żeby go przeżywać, wcale nie trzeba płakać i rwać szat.
Re: Chris, Alan i Nicky. (Gem [`])
: pt sty 07, 2011 6:22 pm
autor: Chyna
IHime pisze:Smutek jeszcze przyjdzie, a żeby go przeżywać, wcale nie trzeba płakać i rwać szat.
Bez Niego jest puściej, Jego odejście nie jest powodem do radości, ale "cieszę" się, że już nie cierpi.
PS Czy Ty lub ktoś z Was może mi pomóc? Przy moim temacie jest zarumieniona emotka/buźka. Chciałabym ją usunąć ale nie wiem jak to zrobić.
Z góry dziękuję!
Re: Gem, Chris, Alan i Nicky.
: ndz sty 09, 2011 12:25 pm
autor: Chyna
Od kilku lat (staram się opiekować) opiekuję się Szczurkami i zawsze mnie czymś zaskoczą.
Nicky "burczo-bzyka". Na ogół kiedy szczur "burczy/chrypie/wydaje jakieś odgłosy" udajemy się do lekarza bo to znak, że jest coś nie w porządku. Niejednokrotnie był badany przez różnych (w)Wetów. Żeby postawić kropkę nad i zrobiliśmy Mu RTG w Sylwestra.
Nic.
Czystko ładnie pięknie.
Kiedy boli Was ząb często przestaje gdy jesteście pod gabinetem stomatologicznym, prawda?
Nicky ma to samo. Przestaje "bzyko-burczeć" gdy osłuchują Go lekarze.
A kiedy tak robi?
Zwróciłam na to baczną uwagę.
Na przykład kiedy wbiega pod kanapę lub je. Właściwie to w tych dwóch przypadkach przede wszystkim, ale bywa, że kiedy jest sam w domku również wydaje te odgłosy.
Po tych wszystkich latach odkąd poznaję cały czas szczurku może i nie powinnam o to pytać, ale czy On.... "mówi"? Jakkolwiek "idiotycznie" to zabrzmiało pytanie kieruję do Was naprawdę.
Re: Gem, Chris, Alan i Nicky.
: ndz sty 09, 2011 1:07 pm
autor: Ogoniasta
Chyna pisze:
A kiedy tak robi?
Zwróciłam na to baczną uwagę.
Na przykład kiedy wbiega pod kanapę lub je. Właściwie to w tych dwóch przypadkach przede wszystkim, ale bywa, że kiedy jest sam w domku również wydaje te odgłosy.
Po tych wszystkich latach odkąd poznaję cały czas szczurku może i nie powinnam o to pytać, ale czy On.... "mówi"? Jakkolwiek "idiotycznie" to zabrzmiało pytanie kieruję do Was naprawdę.
Często dość zdarza się, że szczurki "chrumkają" gdy np się czymś emocjonują...może być to właśnie radość z wybiegu, eksploracji...przy intensywnym węszeniu, jedzeniu...
Może to też być pozostałość po wcześniejszych przebytych infekcjach...dr Piasecki mi to tłumaczył jakiś czas temu, jak któryś raz z kolei pojechałam z "gadającą" Vilemo

Po infekcjach mogą pozostać "ubytki" i przy intensywnym węszeniu, wydychaniu powietrza wydobywają się dźwięki.
Chris, Alan i Nicky.
: pn sty 10, 2011 10:48 pm
autor: Chyna
Ogoniasta pisze:
Często dość zdarza się, że szczurki "chrumkają" gdy np się czymś emocjonują...może być to właśnie radość z wybiegu, eksploracji...przy intensywnym węszeniu, jedzeniu...
Może to też być pozostałość po wcześniejszych przebytych infekcjach...dr Piasecki mi to tłumaczył jakiś czas temu, jak któryś raz z kolei pojechałam z "gadającą" Vilemo

Po infekcjach mogą pozostać "ubytki" i przy intensywnym węszeniu, wydychaniu powietrza wydobywają się dźwięki.[/quote]
Dziękuję. U Niego to chyba jedno i drugie. Ślad po infekcji + "gadanie" gdy czymś się zajmuje, chociaż niekoniecznie wyłącznie wtedy.
Zaraz wyślę foty, dawno nie było żadnych.
Chris, Alan i Nicky.
: pn sty 10, 2011 10:55 pm
autor: Chyna
Re: Chris, Alan i Nicky.
: śr sty 19, 2011 1:24 am
autor: Chyna
Proszę Was o poradę.
Chris jest Szczurkiem "zdziczałym". Jak tylko mogę zabezpieczam, oprócz przegryzionego kabla od myszy (Wujek naprawił; poza tym mam dwie w zapasie) nic się nie stało - oby Jemu przede wszystkim.
Do rzeczy.
Do tej pory było tak, że przychodził do mnie kiedy On chciał a nie kiedy ja namawiałam. Wchodził na mnie kiedy chciał etc. Nie daje się głaskać. Przyzwyczaiłam się.
Najgorsze jest łapanie Go. Najlepiej, gdy sam w końcu przyjdzie do klatki i wtedy zamykam albo jest obok i zaganiam. Jeśli nie jest tak i się schowa obok to pokazuje zęby i strasznie na mnie piszczy. Boję się wziąć do rąk/ręki, ale gdy wkładam rękę do klatki - nie gryzie mnie.
I mogłoby tak być, nie jest źle, ale dziś stało się (wczoraj już dokładniej) coś, co mnie zaniepokoiło.
Alan, o którym z Mamą mówimy "piesek" (przychodzi do człowieka, chce być obok ciebie, nigdy nie schodził na podłogę) podchwycił, niestety, zachowanie Chrisa. Zaczął schodzić na podłogę, pod łóżko i - właśnie - to jest faza początkowa dlatego potrzebna mi pilna pomoc. Bo "za chwilę" będzie za późno.
Co zrobić, żeby nie "zdziczał" jak Chris? Wypuszczać Ich osobno? Czy może puszczać razem, ale Alana mieć przy sobie jak najdłużej żeby jak najmniej mógł przemieszczać się po pokoju - bo dopiero zaczął ale szybko "łapie"?
Dziękuję z góry za wszelkie porady, sugestie.
Pozdrawiam.
Anna
Re: Gem, Chris, Alan i Nicky.
: śr sty 19, 2011 11:03 am
autor: Ogoniasta
Moim zdaniem to jest chęć zwiedzania, poznawania terenu - jego eksploracji...a nie dziczenie.
Re: Gem, Chris, Alan i Nicky.
: śr sty 19, 2011 11:37 am
autor: Chyna
Ogoniasta pisze:Moim zdaniem to jest chęć zwiedzania, poznawania terenu - jego eksploracji...a nie dziczenie.
Ale jakoś inaczej wydaje się zachowywać. Może ja jestem nadto przewrażliwiona? (Ba, zawsze byłam).
Obyś miała rację!
Uspokoiłaś mnie nieco.
Zobaczymy, jak dziś.
Chris, Alan i Nicky.
: wt sty 25, 2011 12:13 pm
autor: Chyna
Ogoniasta (oraz pozostali): to "chrumkanie" Nicky'ego nie daje mi spokoju dosłownie i w przenośni. Potrafi się bardzo mocno rozgadać. Jest zimno, On nie ma futerka, boję się narażać na jakieś poważne przeziębienie wioząc do Weta, z drugiej strony boję się, że to coś poważnego, zatkane górne drogi oddechowe czy coś takiego.
Kiedy mi się uda nagrać to nagram. Nie umiem się jeszcze posługiwać telefonem który używała Mama, chciałam nagrać bo gadał jak najęty ale po chyba godzinnej Jego "chrumkaninie" właśnie w momencie gdy chciałam nagrać... uspokoił się.
Re: Chris, Alan i Nicky.
: wt sty 25, 2011 12:37 pm
autor: Ogoniasta
Chyna pisze:Ogoniasta (oraz pozostali): to "chrumkanie" Nicky'ego nie daje mi spokoju dosłownie i w przenośni. Potrafi się bardzo mocno rozgadać. Jest zimno, On nie ma futerka, boję się narażać na jakieś poważne przeziębienie wioząc do Weta, z drugiej strony boję się, że to coś poważnego, zatkane górne drogi oddechowe czy coś takiego.
W sobote byłam u weta z chrumkającą Delicją i okazało się że zapalenie płuc. Nie czekaj, tylko idź do dobrego weta.
W czwartek i piątek przyjmuje Piasecki na głogowskiej. Idź do niego. To najlepszy wet od gryzoni we Wrocławiu..nie ma co kombinować "ze znajomymi" skoro do tej pory mu nie pomogli
Zawiń transporter w koc, do torby z termoforem i nic mu nie bedzie. Też wczoraj wiozłam łysoline tak do Piaseckiego.